Nie wiem czemu postanowiłam to zrobić. Po co jechać na stary cmentarz? Nie dostanę przecież odpowiedzi na dręczące mnie pytania! Głupia jestem...
Jedziemy w ciszy. Żadne z nas nie chce jej przerwać... a może po prostu nie umie? Jedynie radio wydaje z siebie ciche, kojące dźwięki. Wyglądam przez okno. Powoli wyjeżdżamy z mojego ponurego miasteczka. Czy to będzie długa droga? Długa i niekomfortowa?
Zaczynają pojawiać się lasy i mnóstwo zieleni. Moje miasto wszystko, co natura stworzyła, teoretycznie zabiło. Smutna rzeczywistość.
Kątem oka zerkam na Ricka. Z tym swoim upiornym spokojem, prowadzi auto w ciszy. Wygląda jakby się odłączył. Jakby w ogóle nie było go przy mnie... ale przecież go widzę.
To dlaczego czuję się taka samotna?
***
Musiałam chyba przysnąć, bo gdy otwieram oczy, widzę wzgórza. Na pewno jesteśmy już daleko od domu. Powinnam powiadomić tatę... ale czy warto? Przecież wrócę. Jeszcze dzisiaj przekroczę próg domu, rzucę się na łóżko i zasnę głęboko- jak zawsze. A co potem? Czy będę wiecznie żyła monotonią? To nie będzie normalne. Raczej chore.
-Za jakieś pół godziny będziemy na miejscu- informuje mnie Rick, nie patrząc w moją stronę. Kiwam głową. Skąd wie, gdzie to jest? Był tam? Co się ze mną dzieje, do jasnej cholery?!
-Skąd wiesz?- pytam mimo wszystko. Dlaczego nie umiem trzymać języka za zębami? Głupia idiotka...
-Znam to miejsce, jak własną kieszeń. Wychowałem się tu- odpowiada, wzruszając ramionami. Taka odpowiedź mi starczy, prawda? Nie wypytuj o rodziców. Nie pytaj, czy ma rodzeństwo.
I nie pytaj o tych staruszków, których ci pokazał.
***
Jeszcze przed zachodem słońca stajemy na parkingu przy cmentarzu. Nie widać tu żadnej żywej duszy. Mam się cieszyć?
Otwieram drzwi auta i wychodzę. Zimne powietrze atakuje moją lodowatą, martwą skórę i, mimo wszystko, czuję chłód. Nogi same mnie niosą do bramy. Jednak zatrzymuję się przed nią. Czuję się taka... zablokowana? Po prostu, jakby ktoś mnie trzymał i nie pozwalał wejść do środka. Muszę tam wejść!
-Co się dzieje?- pyta Rick, stając obok. Opuszczam głowę. Może mi się tylko wydaje, że nie mogę tam wejść?
-Czuję jakąś blokadę- prycham. Nie wiem czy ona naprawdę istnieje.
-Też ją wyczuwam- oznajmia i zamyśla się. To jest jak pocisk w serce. Czyli to nie mój chory umysł to wymyślił. My po prostu nie jesteśmy tu mile widziani. Cholera...
-Jest jakiś sposób, żeby ją... zlikwidować?- pytam, drapiąc się w kark.
-Nie mam pojęcia. Zadzwoń najpierw do taty i powiedz mu gdzie jesteśmy.
-Okej- kiwam głową i wyciągam telefon z kieszeni. Po chwili już łączę się z tatą.
-Halo? Ida? Gdzie jesteś? Obiad stygnie- mówi.
-Cześć, tato. Słuchaj, jestem na cmentarzu- odpowiadam.
-Cmentarzu? Którym?- dopytuje.
CZYTASZ
Ja, Śmierć ✔
ParanormalNie jestem rannym ptaszkiem. Nie jestem optymistką. Tak- nie lubię go, jej... Ciebie też nie lubię. Nie jestem tą dziewczyną w różowej sukience, która myśli, że jest lepsza od wszystkich. Nie jestem tą nastolatką w za dużej kurtce i glanach. Jestem...