Rozdział IV

25 0 0
                                    

"Nic nie przychodzi łatwo[... ]Dobrze jest jedna taka rzecz- Wstanie z kanapy. Potem robi się trudniej"- "Rzuć światu rękawice" Franics Sandor

  

TRUDNE POCZĄTKI

Teraz to dopiero miałem problem, a nawet dwa. Pierwszym była zapewne już martwa Sylwia, a drugim jej przyszły uczeń Jakub. Niestety, jak problem z Jakubem dało się łatwo rozwiązać, zwyczajnie kontaktując się z Najwyższym Trybunałem w jego sprawie, tak z Sylwią było to trudniejsze, bo jej śmierć nie była taka pewna i mogła nadal żyć oraz o zgrozo znosić tortury gorsze niż Żydzi w czasie II wojny światowej. Liczyłem więc, mimo całej sympatii do niej, aby już nie żyła, ale i w tej sprawie byłem zobowiązany powiadomić Najwyższy Trybunał.

Były więc dwie sprawy do omówienia i obie na tyle pilnie, iż nie miałem czasu siedzieć na kanapie. Musiałem stworzyć bezpieczne łącze z Valhedge i siedzibą Trybunału. Niestety ze względów bezpieczeństwa, bariera między nim, a ziemią, była tak silna, że żadna fala radiowa nie miała prawa jej przebić. Zresztą, gdyby nawet, to i tak unikaliśmy tego systemu łączności w obawie przed podsłuchami. Woleliśmy bardziej fantastyczne metody łączności.

Był nim albo kontakt telepatyczny, trudny do wykonania, lub łącze astralne, na tyle proste, że nawet amator, by się połapał o co chodzi. Miałem tylko jeden problem: do tego drugiego nie miałem akurat potrzebnych składników. Zmuszony więc byłem użyć kłopotliwego i grożącego wybuchem eliksiru telepatii, musiałem tylko, albo aż, go przygotować. Czemu nie miałem go pod ręką na takie sytuacje? Z dość prostego powodu; z czasem eliksir stawał się wybuchowy, a wizja wylecenia w powietrze nie była moim marzeniem. Musiałem więc zrobić go od nowa, co nie powinno stanowić większego problemu. Przecież wszystkie składniki miałem złożone w jednym miejscu.

Tym miejscem była szafka w kuchni, którą wykonano tak, by była bardzo pojemna. Nawet mimo praw logiki. Jednak sposób w jaki mieściła ona olbrzymi wór żelaznych opiłków nawet ja nie miałem pojęcia. I jakoś nigdy nie miałem aspiracji, aby to zmienić; była przestronna i to wystarczyło.

Tylko że czasem było to cholernie problematyczne i tak było w tym przypadku. Ponieważ długo nieużywane składniki przekładałem, by zrobić miejsce na nowe, które kupiłem. Obecnie więc te stare były zepchnięte niemal na sam koniec, a ja wyglądałem więc dość ciekawie, zanurzony do pasa w małej szafce kuchennej. I jak samo znalezienie tego czego potrzebowałem nie martwiło mnie tak nagła możliwość wejścia mego gościa do kuchni już tak. Byłem bowiem pewny, że ten zacznie zadawać pytania uniemożliwiają mi spokojną pracę. Jednak nic takiego nie miało miejsca, a ja znalazłem w końcu to czego szukałem.

Potrzebne składniki tak jak pamiętałem złożyłem w ozdobnym tradycyjnym pudełku na składniki eliksirów. Mógłbym się w tej chwili rozwieść nad tym, jak je zdobyłem, ale miałem na ten moment ważniejsze rzeczy do zrobienia. Zatem ta historia będzie musiała poczekać na lepszy moment. Dobra, wracając do głównego wątku, złapałem pojemnik i powoli wygramoliłem się z szafki. Oczywiście na ostatnim etapie uderzając głową w spód blatu, ale to już inna historia. Ważne, że w końcu wylazłem ze swego schowka i przeniosłem składniki do części kuchni, pełniącej rolę eliksirni. Powinienem zatem się zabrać do roboty, ale zapewne kolejne zdania przyprawiłyby cię wówczas o ból głowy.

Zatem teraz uczynię krótką dygresję i objaśnię działanie alchemii. Sprawa jest w miarę prosta; każdy pierwiastek ma dwa czynniki magiczne: potencjał i antypotencjał magiczny. Stanowią one swoistą bazę do tworzenia wszelkiej maści eliksirów i to, czy eliksir zadziała, zależy czego będzie więcej. Jeśli potencjału, powstanie eliksir i na odwrót. Ale jest też inny czynnik: magiczna siła pierwiastka, a każdy ma swoją. Więc, aby stworzyć wyrób alchemiczny, oprócz odpowiedniego spotencjonowania eliksiru, należy tak dobrać moce, aby się nie kłóciły. I tak to mniej więcej wygląda. Są owszem inne pierdoły, jednak ich znaczenie jest mało istotne. Zatem skoro już wiesz, jak się robi eliksiry, czas, abym przeszedł do właściwiej części opowieści.

alchemicyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz