Rozdział IX

32 0 0
                                    

" Nie jestem zbyt rozrywkowa, ale zawsze staram się bawić najlepiej jak mogę. Ponieważ wtedy nie myślę o problemach, które mam" - " Zgnile kwiaty" Marine Parker

BAL

Niedawno nowy lokaj dostarczył mi do celi katalog mody, a więc chyba teraz nadszedł czas, aby powiedzieć, co zaplanowałam. Dobrze więc chce wybrać takie ubrani, które jakimś kodem, go nie będę opisywać to i tak nic nie wniesie dadzą tajną wiadomość Tak wiem szanse powadzenie tego planu są bardziej niż zerowe, ale chyba nie mam lepszego wyjścia. Oczywiście mogłam zmienić się w ducha, ale na to nie miałam materiałów. Pozostał mi więc tylko ten kretyński plan, ale lepszego nie umiałam wymyśleć. Dobrze zatem zostało jedno pytanie jak brzmieć ma moja wiadomość ? Jedno było pewne powiedzenie, gdzie jestem nie wchodziło w grę i to przynajmniej z kilku powód. Jednak coś musiałam wysłać tylko co? Może coś w stylu „Nie wzywaj policji to tylko zabawa, po prostu dostarcz tą wiadomość na taki i taki adres oraz „ Nie idzie mi dobrze, potrzebuje pomocy, nie wiem gdzie jestem". Dobra to chyba było to teraz tylko ułożyć wiadomość z nazw ubrań i gotowe. Cóż to nie było łatwe- przywódca znał bowiem mój gust i musiałam zrobić trzy rzeczy: wybrać ubrania, które lubiłam, ułożyć z nich liścik i sprawić, aby tylko wybrańcy odgadli moje zamiary. Jeśli na myśl przyszło wam słowo trudny to dobrze, ale o statecznie mimo to odniosłam sukces i przy pomocy dzwoneczka wezwałam lokaja. Ten zjawił się jakby cały czas stał pod drzwiami w gotowości bojowej i odebrał o de mnie kartkę, ze słowami:

— Dziękuje natychmiast spełnię pani wszystkie życzenia.— Po czym z ukłonem wyszedł z pokoju. Zostałam sama pełna niepewności i nadziei, dotyczących oczywiście mojego planu. Tak tego samego, który miał szanse powodzenia niższe niż przeżycie, po skoku z Empire State Buiding z białymi majtkami w roli spadochronu. I im dłużej nad tym myślał tym bardziej pojmowałam jak bardzo szalony był to plan. I jak wcześniej mogłam wycofać się tak teraz mogłam już tylko trzymać kciuki za jego powodzenie. Nie szybko więc straciłam nim zainteresowanie. Zrobiłam to dopiero, gdy zauważyłam na stoliku mały liścik, który zapewne napisał przywódca, aby mnie na coś zaprosić. Może na bal? Ta na pewno, ale to był list od przywódcy musiał więc być albo zaproszeniem albo obietnicą gwiazdek z nieba. Cóż jedynym sposobem, aby się tego dowiedzieć było jego otwarcie, co też uczyniłam i ponownie w ciągu tych kilku godzin się zaskoczyłam. To nie był list, ale wiersz i to wiersz miłosny, który z zaciekawieniem zaczęłam czytać:

Sylwio moja najdroższa różany kwiecie

w chwastów ogrodzie

ósmy cudzie świata, gwiazdo pośród śmiertelnych

Najdroższa memu sercu istoto prowokatorko chwil cudownych

Dziś i jutro to ty masz klucz to mego serca

I trzymaj go od kwietnia do marca

i dłużej, bo zwiędnę jak niepodlewany kwiat, wyschnę jak woda w suchej porze

Bo ty sprawiasz, że me serce puste zalewa morze

Wielkie wezbrane dzikie uwielbienia morze, które chce wyrwać serce ze mnie

i porwać je czym dalej. Tam, gdzie ty robisz wszystko cudownie

Tam gdzie twój głos uczy ptaki śpiewać

gdzie oczy twe uczą gwiazdy migać

a gdzie ja chciałbym być tak blisko ciebie, aby czuć twą woń, dotykać dłoni

Więc proszę zaklinam nie odrzucaj mnie. Bądź mym kwiatem

mym aniołem, ptaszkiem i najcenniejszym skarbem

alchemicyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz