Gilbert popatrzył na Felicję.
Polska przechyliła głowę, czując na sobie jego wzrok.
- Czy ty się aby na pewno dobrze czujesz? - spytał po długiej chwili Prusy.
To było niemożliwe. Niemożliwe. Ona chyba oszalała. Ten pomysł nie mógł wypalić. Był głupi. Idiotyczny. Bez przyszłości.
- Owszem - potwierdziła Felicja, nie przejmując się tym.
- W takim razie mogłabyś powtórzyć raz jeszcze to, co powiedziałaś?
- Nie ma problemu. Jeśli do wieczora nie wrócimy do naszych ciał, jedziesz ze mną do Polski.
Gilbert złapał się na głowę.
- Jeśli się gorzej czujesz, mogłaś powiedzieć. Zabrałbym cię do lekarza.
- Czuję się doskonale - uśmiechnęła się Polka. Cholera, uśmiechnęła się! - Za to ty wyglądasz tak jakby trochę totalnie blado.
- Ale i tak jestem zagilbisty, czyż nie?
- Oczywiście. A ja zafelista?
- Jasne.
Uśmiechnęli się do siebie.
Minęła minuta. Jedna, a po niej druga i trzecia.
Gilbert cofnął się o krok.
- Ty... Nie żartujesz sobie, no nie? - spytał z przerażeniem. Dotąd cały czas czekał, aż Felicja roześmieje się nagle i zacznie krzyczeć, jak to go totalnie nabrała.
Uśmiech zniknął z twarzy Polki.
- Nie.
O cholera.
Nie. To było niemożliwe. Gilbert nie mógł wrócić do Polski. Co innego kilkudniowe podróże - które i tak planował omijając ten kraj, kto by jednak zwracał na to uwagę? - ale zamieszkać tam na czas bliżej nieokreślony... To było za dużo. Nie mogła od niego tyle wymagać. Zresztą, dla nich było niemożliwym przetrwać dzień bez kłótni. Jeśli będą zbyt blisko siebie, prędzej czy później doprowadzi to do katastrofy.
- Przecież ty mnie nienawidzisz - wydukał po chwili Gilbert, cofając się krok do tyłu.
- I co z tego? - Polka wzruszyła ramionami - Teraz jesteśmy na siebie skazani. Jeśli myślisz, że pozwolę ci hasać w moim ciele tak jak ci się podoba, to się grubo mylisz. Muszę cię mieć w zasięgu wzroku, byś nie zrobił czegoś głupiego.
Prusy odetchnął z ledwie zauważalną ulgą. Przynajmniej wiedział, na czym stoi. Nienawiść Felicji była o wiele lepsza niż ta cisza, która panowała wcześniej między nimi.
- Ale... Dlaczego Polska?
Felicja wzruszyła ramionami.
- To proste. Jakby nie patrzeć, Niemcami rządzi teraz Ludwig, a twoja rola jest tak jakby bardziej symboliczna. Drugiej Polski zaś nie ma. Wątpię, by mój szef mi uwierzył, gdybym taka do niego przyszła. Dlatego też tu zaczyna się twoja rola. Pojedziemy razem i przejmiesz rolę Polski. A ja będę cię pilnować.
Oczy Felicji zabłyszczały niebezpiecznie. Była przekonana do tego planu, choć Gilbert widział, że jej się w ogóle nie podoba.
Co gorsza, słowa te brzmiały naprawdę logicznie. Przecież gdyby Prusy spróbował wrócić do swojego kraju, Ludwig by się niemało zdziwił.
- Nie ma mowy - wyrwało się Gilbertowi po chwili ciszy - Nie mam zamiaru jechać do Polski.
- Czemu niby? - Felicja zmrużyła oczy - Za Mazowieckiego nie miałeś nic przeciwko. Że też nie wspomnę o tym, jak bardzo się do mnie lepiłeś. Co się stało z tymi zapewnieniami, że...
- Wystarczy - przerwał jej Prusy - Wtedy byłem jeszcze młody. Nie musisz wywlekać spraw z przeszłości za każdym razem.
- Odezwał się święty - prychnęła - Przyznaj się, po prostu boisz się tam wrócić. Jesteś w głębi serca tchórzem, czyż nie?
- To nie o to chodzi - pokręcił głową, chcąc dodać coś jeszcze, ale zdąrzył, bo Polska doskoczyła do niego i złapała za ramię, zmuszając go, by na nią spojrzał.
- To o co niby? Jaki masz powód, aby tam nie pojechać? Co cię powstrzymuje przed wyjazdem? Czyżby okropna przeszłość? Straszna trauma? Brak twojego różowego pokoiku?
- Mój pokój nie jest różowy - warknął - Nienawidzę różu. I nie mam żadnej traumy. Po prostu nie chcę tam jechać i tyle.
Po wojnie obiecał sobie, że już nigdy więcej tam nie wróci. Że nie pozwoli sobie na rozmyślanie o tym, co niegdyś miał.
- Zrozum, złożyłem obietnicę. I mam zamiar jej dochować.
- Jakbyś kiedykolwiek dochowywał obietnic - parsknęła, po czym puściła go, a jej spojrzenie spochmurniało. Cofnęła dłoń, patrząc na niego z dystansem, a gdy ponownie się odezwała, jej głos był matowy i bezuczuciowy - Trudno. Rób sobie co chcesz, ale nie mieszaj mnie w to już nigdy więcej.
CZYTASZ
Zamiana
FanfictionPodczas upadku ze schodów Prusy i Polska zamieniają się ciałami. Czy dwójka nienawidzących się personifikacji da radę współpracować ze sobą, aby jakoś rozwiązać ten problem? ~ gdzieś w odległej przyszłości pojawi się tu Prusy x fem!Polska