Dla zainteresowanych: patelnia jest niewinna! To nie ona odpowiada za ewentualne szkody Ludwiga!
#teamBrońmyDobregoImieniaPatelni---
- Proszę, powiedzcie mi, że on żyje i że nie zabiłem własnego brata - odezwał się po chwili milczenia blady jak płótno Gilbert.
Felicja wymieniła spojrzenie z Elizabetą, która opadła z westchnieniem na siedzenie.
- Dlatego mówiłam, że to zły pomysł - odparła Polka. - A ty lepiej oddaj tą tacę temu kelnerowi, bo zaraz nam za zawał zejdzie.
Beilschmidt ze zdziwieniem spojrzał na kawałek metalu, który trzymał w dłoniach, zupełnie jakby wciąż nie docierało do niego to, co się przed chwilą wydarzyło.
To był impuls. Zobaczył Ludwiga rozmawiającego z Felicją, więc zrobił to, co mógł. Przypadek sprawił, że najbliżej siebie miał kelnera.
Brat go zabije, jak się o tym wszystkim dowie.
- A, faktycznie. Dziękuję za pożyczenie mi tacy - mruknął Gilbert, po czym wyciągnął w stronę mężczyzny dłoń z tacą.
Ten jednak cofnął się ze strachem.
- Trzeba wezwać pogotowie... Policję... Straż pożarną... - wymamrotał, po czym odbiegł, starając się znaleźć jak najdalej od tych strasznych ludzi.
- Może jeszcze oddział antyterrorystów? - rzuciła Elizabeta, patrząc na niego z niesmakiem.
- I patrz, co żeś zrobił! - syknęła Felicja do Gilberta - Zaraz będziemy mieli kłopoty!
Wstała, po czym zakomenderowała:
- Musimy się zbierać - głośniej zaś dodała: - Drodzy państwo, proszę się nie martwić. Ten mężczyzna był poszukiwanym kryminalistą, którego dzięki państwu udało nam się złapać.
- Był? - jęknął Gilbert z przerażeniem.
- O jednego szwaba mniej, świat się stał piękniejszy - mruknęła Polska, a głośniej kontynuowała: - Proszę nie wpadać w panikę, sytuacja została opanowana. Odpowiednie służby bezpieczeństwa zaraz się tu zjawią.
Palec kelnera zamarł nad przyciskiem z napisem "wybierz".
Felicja zaś schyliła się i zarzuciła ciało nieprzytomnego Ludwiga na plecy. Skrzywiła się pod jego ciężarem, po czym ruszyła w stronę wyjścia. Elizabeta i Gilbert, chcąc nie chcąc, poszli w jej ślady. Węgierka uśmiechnęła się przepraszająco w stronę gości.
O dziwo, nikt nie próbował ich zatrzymać.
----
W mieszkaniu Felicji trwała burzliwa dyskusja.
- Niby dlaczego to ja miałam go nieść przez całą drogę? Jestem dziewczyną! - spytała Polska, patrząc ze złością i pogardą na leżącego na środku pokoju Niemca.
- Jakby nie patrzeć, masz teraz ciało niesamowitych Prus, czyli nie ma nic, czego byś nie potrafiła! - wykrzyknął Gilbert, po czym spoważniał. - Nie lepiej by było go przenieść? Aż żal mi się robi, gdy patrzę, jak tak leży...
- Chcesz, to sam se przenoś tego hitlerowca! - parsknęła Łukasiewicz. - Mam dosyć jego gęby na najbliższe tysiąc lat.
Patelnia poszła w ruch, powstrzymując rodzący się konflikt.
- Tak czy siak, trzeba zdecydować, co z nim zrobimy - odezwała się powoli Elizabeta, obserwując jak Gilbert schyla się i próbuje ułożyć swego młodszego brata na kanapie, tej samej, na której sam nieraz czytywał lektury.
- Możemy go spalić - zaproponowała od razu Felicja. - Znam dobre miejsce. Jeśli zrobimy to w nocy, to nikt się nie dowie.
- Feli, to zły pomysł - sprzeciwiła się Elizabeta - Swąd będzie okropny. Masz pojęcie, jak długo później ten zapach cię prześladuje? Nie chce zejść w ogóle z ubrań.
- To możemy kupić nowe...
- A naprawdę chce ci się chodzić po galeriach? Teraz?
Gilbertowi aż ręce opadły.
- W tym masz problem? - spytał, tracąc powoli wiarę w ludzkość. A przynajmniej w swoje towarzyszki.
- W takim razie może wrzucimy go do Wisły? Na wiosnę dużo osób się topi - Felicja nie zauważyła w swoim rozumowaniu niczego złego.
- Chce ci się go tam zanosić? Feli, wiesz, ile on waży?
- Zamówimy taksówkę.
- I mam płacić za niego? Niech mi jego kraj odda! Myślisz, że mi zapłacą?
- Są w Unii, więc teoretycznie powinniśmy się wspierać... - meuknęła Polka. - Może ktoś by się dołożył...
- Cóż, może Francja chciałby się odegrać za tą Alzację i Lotaryntię. Trzebaby go spytać. Masz do niego numer? Albo nie, on znowu rzuci jakiś sprośnym żartem.
- To co niby chcesz zrobić? Ciała się trzeba jakoś pozbyć - Felicja zmarszczyła brwi.
- Możemy je po prostu porzucić gdzieś w jakiejś ciemnej uliczce - zaproponowała Węgięrka.
- Jasne, a potem cała Europa mi się zwali na głowę, że zasztyletowałam go w centrum Warszawy! - Felicja wyrzuciła ręce w powietrze z irytacją. - Nikt go nie może rozpoznać, rozumiesz? Zakopmy go w lesie!
Elizabeta skrzywiła się. Gilbert otworzył usta, by coś powiedzieć, ale właścicielka najbardziej niebezpiecznej patelni na świecie wyprzedziła go:
- W lesie? Feli, sama mówiłaś, że jesteśmy w centrum Warszawy! Nie chce mi się tyle jechać. Możnaby w tym czasie zrobić tyle ciekawych rzeczy...
- Bądźcie przez chwile poważne! - warknął Prusy, piorunując obie personifikacje. Na twarzy Węgier i Polski pojawił się uśmiech, od którego Gilbertowi aż zrobiło się niedobrze.
Stworzył potwory... Nie trzeba było atakować Ludwiga.
Jakim cudem wylądował z takimi kobietami?
- Mówimy o moim bracie! - zauważył. - Moim bracie! Moim bracie!
- Tak, zauważyłyśmy - Felicja wywróciła oczami. - I?
- Nie możemy zabić Niemiec! Mojego brata!
- Ojejku, to on nadal żyje? - zdumiała się Polska. - Mój błąd.
Na jej twarzy widniało zdumienie tak szczerze, że przez chwilę Gilbert zaczął na poważnie się zastanawiać, czy przypadkiem nie żył przez miesiąc pod jednym dachem z sadystką większą od Rosji. Zaraz jednak Łukasiewicz spoważniała, a z jej oczu zniknął niezdrowy blask.
- Zostawiając tę kwestię na bok, najlepiej będzie, jeśli to ty mu wszystko wytłumaczysz - powiedziała po chwili - Osobiście wolałabym zobaczyć tego szwaba na dnie Bałtyku, ale nie mam ochoty rozpoczynać wojny z całą Europą z tak głupiego powodu. Zaraz powinien się obudzić, więc decyzję pozostawiam tobie. Powiesz mu o zamianie ciałami, udasz, że to były tylko jego zwidy - twoja decyzja. Elizabeta, masz ochotę na zrobienie jakiś zakupów?
Węgierka poderwała się od razu.
- Jestem za. Gilbert, powodzenia.
Zamachały mu obie, po czym prędko wyszły z mieszkania, zostawiając braci samych.
Gilbert spojrzał z rozpaczą na drzwi.
- Za jakie grzechy muszę się z nimi użerać? - wymamrotał pod nosem. - Ktoś tam na górze chyba mnie nienawidzi, skoro dał nam takie sąsiadki!
CZYTASZ
Zamiana
FanfictionPodczas upadku ze schodów Prusy i Polska zamieniają się ciałami. Czy dwójka nienawidzących się personifikacji da radę współpracować ze sobą, aby jakoś rozwiązać ten problem? ~ gdzieś w odległej przyszłości pojawi się tu Prusy x fem!Polska