Spotkanie po latach

815 47 0
                                    

Matteo
Błądziłem przez ulice w Buenos Aries godzinami. Przez ten czas miałem wyciszony telefon, mogłem się założyć że po włączeniu go, uzyskał bym tysiące nie odebranych wiadomości od Sylvii, ale jakoś nie obchodziło mnie to. Oglądałem miejsca pełne wspomnień. Każde miało coś co od razu doprowadzało mnie do uśmiechu i zarazem smutku. Postanowiłem zajść do ulicznej knajpki na jakiś koktajl i jedzenie. Jestem trochę głodny po tym długim spacerze, a Argentyńskie jedzenie dobrze mi zrobi. Wchodząc do tego miejsca, pszypomniały mi się różne sytuacje. Nie udane podrywy, wygłupy, lekkie bijatyki i konflikty. To stare mijesca z historią. Wchodząc moim oczom ujrzał Gaston! Tak to on! Mój dawny przyjaciel, wciąż tu jest! I.. i nie jest sam? Jest i Nina. Nina? Nina i Gaston? Są razem? Zapewne nie jako przyjaciele. Niesamowite, kochają się, bardzo.. Ale jeżeli jest i Nina, to pewnie jest również Luna.. Nagle poczułem dotyk na moich plecach, po odwruceniu zobaczyłem Ramiro.
-Matteo? Czy moje oczy dobrze widzą?
-Ramiro! Dobrze cię widzieć! Podeszłam do chłopaka, przytuliłem i poklepałem po plecach.
-Tyle lat! Niesamowite.. chodź dosiądź się! Odparł radśnie chłopak.
-Wież, może czy jest tam Luna?
-Luna? Tak właściwie to nie.
-To z chęcią się dosiądę. Odparłem z uśmiechem na twarzy.
-Okej. Dawaj stary, Nina i Gaston się zdziwią!
Cieszyłem się jak nigdy, że Ramiro się ucieszył na mój widok, mam nadzieję że będzie tak samo z Niną i Gaston, chodź boję się Niny, Luna pewnie mówiła jej jak ją olewałem.. cuż, raz kozia śmierć..
-Panie i Panowie.. powitajcie naszego starego Króla toru.... Cały Ramiro, musi robić z siebie show.
-Matteo!! Krzyknął Gaston, wstając z krzesła z radości.
-Gaston! Przyjacielu, jak dobrze cię widzieć. Tęskniłem za tobą!
-Stary, ja za tobą też. Niesamowite! Ale co ty tu robisz?
-Postanowiłem powspominać i przyjechać na całe 2 miesiące do Buenos Aries!
-Cale 2 miesiące! Człowieku! Jesteś wielki! Krzyknął podekscytowany Perida.
-Cześć Matteo. Odparła Nina, siedząca tuż koło stojącego Gastona.
-Nina.. co tam?
-Matteo, tęskniliśmy za tobą. Wstała z szczerym uśmiechem na twarzy i lekko poklepała mnie po plecach. Myślałem że jest wściekła.. Luna nie powiedziała o mnie złego słowa? A może Nina już zapomniała.
-Siadajmy! Odparł udarowany Ramiro.
-Opowiadaj człowieku! Jak we Włoszech gadaj!
-Em.. od czego by tu zacząć.
-Od początku. Wtrąciła się Nina
-Wszystko w porządku. Włochy to piękny kraj.
-Buenos Aries to też piękny kraj, a jednak wyjechałeś. Odparł Gaston jedząc dalej swoje frytki
-Wież jak było, nie miałem wyboru
-Wiem.. ale dobrze że jesteś!
-Teraz wy! Jak tam u was!
-Dużo się zmieniło! Ale po co opowiadać...
-Widzę, że miłość między wami kwitnie. Zaśmiałem się
-Tak, to prawda. Jesteśmy już razem dobre 2 lata. Odznajmiła dumnie dziewczyna
-A powiedzcie.. co tam u .. no wiecie u Luny.
-Wiedziałem, że padnie to pytanie. Uśmiechnął się Ramiro
-Jesli chodzi o Lunę. To ta sama Luna co kiedyś. Sam wież jaka zawsze była. Chyba nikt jej nie zastąpi. Odparła Nina uśmiechając się lekko pod nosem
-Tak.. powiedziałem ze smutkiem
-Nie widziałeś się z nią jeszcze? Spytał Ramiro
-Nie.. boję się jej reakcji.
-Nie bój żaby przyjacielu! Będzie dobrze. Poklepał mnie po plecach Gaston i szeroko się uśmiechnoł
-Słuchaj spotkasz ją tam gdzie zawsze. Dziś Open. Powiedziała Nina zajadając się jedzeniem swojego chłopaka
-Serio? Zaśpiewał bym coś..
-Czlowieku, nawet już wiem co.. powiedział z entuzjazmem blądyn
-Co?
-Piosenkę, która zatytuowaleś Lunie.
-Nie, nie, nie, nie, nie, nie
-Napisałeś piosenkę Lunie! Krzykneli zaskoczeni Nina i Ramiro
-Tak.. ale nie powiedziałem jej, że to dla niej
-Więc masz teraz okazje! Luna jest współszefową razem z Oliverem więc będzie na tysiaka!
-Luna jest współszefową w Rollerze? Spytałem zaskoczony
-Czemu to cię tak dziwi? Luna kocha to miejsce, to jej wymarzona praca. Cały dzień na wrotkach, to dla niej jak całe życie jak w śnie.
-Tak to prawda Nina. Uśmiechnęłem się do dziewczyny.
-To jak? Zaspiewszasz Lunie piosenkę? Spytał się dociekliwie Ramiro
-Nie.. bo słuchajcie ja.. ja mam dziewczynę
-Co!? Masz dziewczynie, tak szybko udało ci się zapomnieć o Lunie. Odparła poddenerwowana Nina.
-Nie umiałem.. chciałem, ale się nie da.. powiedziałem z narastającym się smutkiem
-Kochanie daj spokój, minęły 2 lata. Luna przecież też coś flirtuje z tym Oliverem..
-C-Co? Byłem zdziwiony... Nie powinno mnie to obchodzić, bo za 2 miesiące mnie tu nie będzie, ale jednak czuje do Luny dalej co za dawnych lat ..
Nagle z naszej rozmowy wyrwał telefon Niny.
-Słuchajcie! To Luna!
-Weź ją na głośniej! Żucił Ramiro.
-Dobra!

-Cześć Kochana!
-Nina? Ceść przyjaciółko! Kiedy usłyszałem jej głos moje serce zaczęło bić 200 razy na minutę, usłyszałem jej piękny głos, którego nie słyszałem tyle czasu. Niesamowite uczucie
-Cześć Luna!
-Witaj Lunka!
Odparli chłopaki, a ja dalej bałem się odezwać
-O! Cześć chłopaki!
-Co jest Luna? Spytała Nina
-Wiecie kto już będzie miał własną lodówkę i łazienkę?!! Mówiła, była taka szczęśliwa, nie mogłem przestać jej słuchać
-Masz nowe mieszkanie!!?
-Brawooo Ramiro!!! 100 punktów dla ciebie! Zaśmiała się
-Luna! To świetna wiadomość? Muszę go zobaczyć! Odparła Nina.
-Nie tylko go zobaczysz, ale i pomożesz go umeblować i umalowaniu. Chłopaki mi też pomożecie prawda?
-hahahah Oj Luna, kochana oczywiście że pomożemy!
-Tak! Z wielką chęcią. Odparł Gaston,a tuż po nim dodał to samo Ramiro.
-Super! Jesteście mega! Tak wogóle to gdzie jesteście? Za niedługo Open!? Pamiętacie?
-Oczywiście!
-Super! To do wieczoru! Pa wszystkim!
-Paa Luna, odpowiedzieli wszyscy tłumem.
I gdy Nina nacisnęła czerwoną słuchawkę ja tylko odetchnąłem z ulgą, ale również byłem szczęśliwy, że miałem okazję usłyszeć jej głos... Ten głos mugłbym słyszeć co rano, co dzień przez telefon, jakbym nie olewał jej połączeń... Lub poprostu nie wyjeżdżał.

Liczysz się ty {Lutteo} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz