Remont

527 29 15
                                    

Luna
Dzisiejszy dzień zapowiada się ciekawie.. wstałam zacierając zaspane oczy. Spojrzałam na zegarek i była równa ósma. Uśmiechnęłam się szeroko, dziś się nie spóźnię. Wstałam, zjadłam szybkie śniadanko, ogarnęłam się i w mgnieniu oka pojawiłam się w swojej ukochanej pracy Jam&Roller. Dlaczego dziś ma być ciekawy dzień?
W Rollerze od rana wykonywane są odnowienia w całym budynku. Od lat nie był nic malowane lub zmieniane. Wchodząc, na mojej twarzy pojawił  i się uśmiech, wszyscy robili co do nich należy, malowali wytrwale i staranie ściany, pokrywając je kolorowymi farbami. Inny zaś zajmowali się barkiem, a inni sceną, na której działy się niesamowite rzeczy. Spojrzałam się na nią, a koło mojego nosa przeleciało miliony niezapomnianych i niesamowitych wspomnień. Pamiętam jak dziś jak pierwszy raz weszłam i zaśpiewałam z moim przyjacielem Simonem. Każdy Open na tej scenie był nie do skopiowania i pełen radości. Remont trwał wytrwale i każdy był tak samo zaangażowany.
-Luna! Cześć! -Usłyszałam głos Olivera za pleców, który złapał mnie od tyłu za brzuch, całując mnie w policzek na powitanie.
-Hej Oli. -Odparłam z uśmiechem na twarzy, spoglądając na chłopaka.
-Jesteś równo w pracy. -Zauważył zdziwiony, spoglądając na swój zegarek założony na lewym nadgarstku.
-Tak! Widzę, że praca idzie w szybkim tępie. -Uśmiechnelam się patrząc na pracujących i uśmiechniętych od ucha do ucha ludzi.
-Tak, to prawda. Może chcesz pomóc?
-Z przyjemnością! - Założyłam biały ubiór, kry ma za zadanie mnie ochronić przed wszelkimi farbami. Podeszłam do farby przy której leżały wałki. Wziełam je i od razu zabrałam się do solidnej pracy. Malowałam jedną ze ścian. Szło mi to szybko i zwinnie. Akórat w malowaniu ścian, specjalizuje się idealnie. W moim mieszkaniu, od jakiegoś czasu odbywa się niezły bałagan, ale praca wre. Z przyjemnością trzymałam pokryty w farbie wałek i naciskałam go do ściany, osuwając go w górę i w dół...
Pochwili natknęłam się na białą kartkę przywiesoną przy barku. Była to kartka z twarzą Matteo, z podpisem na dole "Zakaz wstępu, nie wspuszczać". Z mojej twarzy zmył się radosny uśmiech i od razu pojawił się dziwny smutek i samotność. Dlaczego mnie to smuci? Powinnam zapomnieć o nim, powinnam zapomnieć o tych wszystkich spędzonych chwilach.. ale nie mogę. Przyjechał tutaj rozwalając mnie totalnie. Przypomniały mi się te wszystkie dni spędzone z nim, nauka w szkole, pomoc od niego, ten jego arogancki i typowy dla Króla Pawia charakter.. Ale w środku zawsze był niesamowitym i szczerym chłopakiem, jakiego zawsze widziałam. Dlaczego teraz nie mogę odłożyć tej kartki na blat i dokończyć malowania? Dlaczego teraz o nim myślę? Mam chłopaka Olivera. Odłożyłam kartkę na stolik i prubowałam skupić się na pracy. Jeden ruch wałkiem, drugi ruch wałkiem, trzeci ruch wałkiem już nie był tak energiczny jaki był wcześniej. Kartka leżąca na stoliku nie dawała mi spokoju, czułam że zdjęcie Mattea na kartce spogląda na mnie z wyżutem sumienia, tak jagbym ja zrobiła coś złego.. Oliver będzie wściekły, ale bez wątpienia powinnam zadzwonić do Króla Pawia. Wyjęłam telefon i zaczęłam szukać kontaktu z Matteo. Zadzwoniłam od razu po znalezieniu. Za pierwszym razem pojawiła się wkurzająca poczta głosowa. Za drugim to samo, ale nie dawałam za wygrane i do trzech razy sztuka. Zadzwoniłam po raz trzeci i usłyszałam miły mi głos Mattea.
-Halo?
-Cześć.. -Odparłam
-Kto mówi? -Mówił bardzo zaspanym głosem..
-Luna. -Odpowiedziałam.
-Luna? Luna Valente?
-Tak Królu Pawiu. -Zaśmiałam się. -Mam do ciebie prośbę!
-D-do mnie?! -Wstał jagby na nogi i zaczoł normalnie reazumować.
-Tak! Może chciałbyś pomóc w Rollerze. Trwa aktualnie remont i każda jedna ręka bedzię bardzo pomocna.
-Z przyjemnością.. ale mam zakaz wstępu do tego budynku. Zapomniałaś?-Mówił smutny, ale dalej przepełniony radością, tak jagby dla tego że do niego zadzwoniłam.
-Jestm wspołszefową. Masz pozwolenie nam pomóc. To jak?
-Z radością pomogę  w Jam&Roller!
-Miło mi to słyszeć Królu Pawiu! Dozobaczenia!
-Dozobaczenia kelnerwczko. -Rozłączyłam się z wielkim rumieńcem na twarzy, przepełniony radością. Chyba już wiem czego mi brakowało do tej pory. Brakowało mi jego osoby. Odłożyłam telefon, ale nagle pojawiły się obawy przed Oliverem. On nie nawidzi Mattea, jest dalej na niego wielce obrażony za poprzednią akcję. Dziwne, bo ja też powinnam, nieważne że tak naprawdę nie dotyczyła mnie, ale jagby już o niej zapomniałam... Dziwne, że po spojrzeniu na kartkę ze zdjęciem Matteo i jego zakazie, nagle zapomniałam o tym co zrobił..
Byłam na niego wściekła, zła i zarazem smutna, bo mnie zawiódł, zostawił.. Zamomniałm o nim i o tym wszystkim na dobre trzy lata i jagby nigdy nic wraca na całe dwa miesiące. Powinnam być zła, ale czy warto? Jako szesnastolatka zakochałam się w tym chłopaku po uszy, to normalne, że czułam ogromną rozpacz po tym jak się już więcej się niespotkaliśmy. Nie wiem czy to uczucie między nami dalej trwa, ale myślę, że to nic nie zmieni między mną, a Oliverem.-Uśmiechnełam się do siebie i czekałam zniecierpliwiona na obecność Króla Pawia.
Minuty mijały, a ja nie mogłam myśleć o tym chłopaku. To musi być dziwne, ostatnio jak się z nim widziałam, byłam chamska, co jest do mnie nie podobne..
Musi mieć niezły mętlik w głowie. -Zaśmiałam się.
Po chwili usłyszałam otwierające drzwi do Rollera. Odwróciłam się w stronę drzwi i ujrzałam tam wysokiego, szczupłego chłopaka z zakręconymi włosami i czekoladowymi oczami. Rozglądał się po pomieszczeniu w poszukiwaniu zapewne mojej osoby. Odstawiłam wałek i farby i ruszyłam w stronę Króla Pawia.
-Matteo, wreszcie pszyszłeś. -Uśmiechnełam się do niego, on odwzajemnił uśmiech dwa razy bardziej.
-Przyjechałem tu jak najszybciej. -Zaśmiał się. -Miałem problem z dziewczyną.
-To dziwne.. ale dalej jej nie poznałam. Może kiedyś nadejdzie ten dzień kiedy mnie pozna.
-Em.. to będzie dość trudne. Sylvia jest zazdrosna o każdą dziewczynę.
-Nawet o mnie?! Przecież jesteśmy przyjaciółmi. -Mój uśmiech nie był tak szczery jak wcześniej. Wypowiadając te słowa sama siebie raniłam.
-To prawda, ale Luna..
-Tak?
-Byłaś na mnie zła.. co się stało?
-Oh.. czy to ważne? -Zaśmiałam się. -Praca czeka, a my tu gadu gadu.
-Idę! -Zaśmiał się, ja go zwinnie pociągnęłam, przy okazji szukałam Olivera, wiem że będzie zły i wiem,że nie powinnam tego robić, ale teraz jak już tu jest nie mogę go wygonić.
-Trzymaj. -Podałam mu zamoczony pędzel w zielonej farmie, który kapał na ofoliowaną podłogę.
-Co mam malować moja szefowo? Hm?
-Musisz pomalować te paski, trzymaj jeszcze taśmę. Będzie ci łatwiej.
-Spoko, dzięki. -spoglądałam na jego brązowe oczy, nie mogłam oderwać od niego wzroku. On też wpatrywał się we mnie jak w kryształ. Ocknęłam się i wyszłam z tej cichej sytuacji.
-Powodzenia. -Odparłam i ruszyłam do malowania mojej ściany. Staliśmy obok siebie, każdy z nas co chwila spoglądał się na siebie w oczekiwaniu aż ktoś zacznie rozmowę i zamknie tą nie komfortową rozmowę.
Nagle poczułam zimną ciecz lejącą się po moim białym stroju, chroniącym od farb. Dotknełam palcem pleców i zielona farba spływała po moim palcu Spojrzałam na Króla Pawia, A ten  próbował przestać się śmiać, spoglądając się na mnie zza oka. Nie mogłam dać za wygranę, pochwyciłam swój wałek, który zaraz po ruszył na jeszcze czyściutkie ubranie Mattea.
Nie mogłam przestać się śmiać, tak samo jak mój towarzysz. Swoje brudne dłonie otarł o mnie, a następnie swoim palcem dotknoł mojego nosa, brudząc go całkowicie.
-Luna!! -Usłyszałam nagle, przestając się śmiać. I tego właśnie się obawiałam.. Oliver stał tuż za nami... No cóż, czego mogłam się spodziewać? Mój błąd, że zadzwoniłam do Mattea, ale dziwne jest to, że tego nie żałuję.

Liczysz się ty {Lutteo} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz