Kocham ją nad życie

456 23 5
                                    

Szłem przez park, którym odbywały się różnego rodzaju zabawy. Patrzyłem z zazdrością na ludzi szczęśliwych, bawiących się wakacjami, latem, z rodziną, ze swoją drugą połówką.. 
Usiadłem na jednej z ławek, by ustać na chwilę i zwolnić trochę bieg wydarzeń,  może trochę wyluzować. Rozłożyłem nogi do przodu i ręce, które położyłem na brzegach białej ławki. Wpatrywałem się w dobrze bawiących się ludzi i słuchałem ich śmiechu. Sam nie wiem co o tym myśleć..  Miałem nadzieję, że przyjeżdżając tu i po spotkaniu się z dawnymi znajomymi oraz z nią, to spędzę tegoroczne wakacje cudownie, miło..  Myliłem się.

Po chwili odckoczyłem się, spojrzałem raz jeszcze na ławkę i szczerze się do siebie uśmiechnołem. Sczerzyłem się jak głupi, stojąc naprzeciwko ławki.

Tu ćwiczyłem wraz z Luną pewną sztukę, "Romeo i Julia". Pamiętam jak dziewczyna była na mnie zła, jak jej powiedziałem, że gramy właśnie tę sztukę. Pamiętam nasze dość urocze kłótnie i pamiętam jej oczy. Jej piękne zielone oczy, na które patrzyłem stojąc na tej ławeczce wraz z nią. Nasz wzrok styknoł się ze sobą i nie mógł się oderwać. Skrywałem wtedy uczucia do niej niebywale mocno. Robiłem wszystko, by Matteo- król życia i śmierci, toru i dziewcząt nie wyzbył z siebie tych szczerych i prawdziwych uczuć do tej jakże innej dziewczyny, która stała naprzeciwko jego, która obdarywała go cudownym śnieżnobiałym uśmiechem. 
Byłem zamkniętym w sobie,  gburowatym i egoistycznym nastolatkiem, myślącym jedynie o sobie. Ona mnie odmieniła. Pokazała inny świat, dzięki niej zrozumiałem coś. Nie tylko to, że jestem inny, a moje zachowanie ma swoje przyczyny, ale również to, że kochałem ją nad życie, kochałem w niej wszystko. Jej piękny uśmiech, oczy, włosy, dłonie, twarz, zapał do życia, energię, nawet nasze nie kończące się sprzeczki.
Dalej w niej to kocham i kochać nie przestanę. Dziewczyna jest dalej w mojej głowie i nie chcę wyjść. Jak mogłem być tak głupi? Jak mogłem odejść od niej i zostawić. Obiecałem, że wrócę, a tym czasem siedziałem we Włoszech zabawiając się dziewczynami.  Pomimo, że związek z Sylwią jest długi i nigdy nie byłem w tak długim związku, to nigdy jej nie pokocham jak Lunę, którą kocham do dziś... Tak sądzę.
Co mam zrobić, gdy widzę, że straciłem ją na zawsze, bo jest z nim...

Luna
Spoglądałam z pod oka na obrażonego na mnie Olivera. Chłopak od nie zbyt ciekawej konfrontacji ze mną i Matteo omija mnie szerokim łókiem. Po mimo, że miałam racje to i tak nie potwierdzi mojego odmiennego zdania. Czyżby zabolało go to, że mnie i Matteo coś kiedyś łączyło?
Jego nabuzowana twarz mówiła wszystko, w prawdzie to była nasza pierwsza kłótnia i było widać jak bardzo go to ruszyło. Odłożyłam pędzel cały w żółtej farbie i podeszłam do ofochanego chłopaka.
-Oli daj spokój. Naprawdę będziemy się teraz na siebie obrażać? To nie ma sensu.
-Powiedziałem raz. Niespotkasz się z nim już nigdy.-Odparł w złości
-Dobrze wiesz, że nic nie możesz mi zabraniać takich rzeczy. Nie masz obaw do zazdrości Oliver.- Uśmiechmełam się ciepło do chłopaka. -Ma dziewczynę, wiem że są w bardzo poważnym związku. Naprawdę myślisz, że byłabym zdolna do rozpadu tak pięknego związku? Poza tym to ty jesteś moim chłopakiem. Tak? -Oliver spojrzał na mnie dalej dość bardzo rozgniewany, lecz jego poważna twarz nagle zmieniła się. Zaśmiał się głośno i wtulił się we mnie.
-Wiem, ufam ci Luna. -Powiedział mi do ucha, na co ja się lekko uśmiechnełam się i również objełam go swoimi małymi dłońmi.
Nasz czuły moment przerwał mój telefon.
-Oj pszepraszam. -Odparłam odsuwając się od chłopaka.
-Halo? -Odebrałam.
-Luna! Co ty na to by odwiedzić Cancún!!? -Wybuchła dzwoniąca do mnie dziewczyna.
-Jim? O czym mówisz? -Uśmiechnełam się na samą myśl mojego rodzinnego miasta, w którym zresztą byłam ostatnio dokładnie 3 lata temu z rodzicami i Simonem.
-Myślisz, że zapomniałabym o naszych planach na te wakacje? -Aż podckoczyłam.
-Co sugerujesz? -Spytałam dziewczyny pełna radości.
-Jedziemy na wakacje do Cancún, a ty razem z nami! Bierz Olivera, Ninę i Gastona, oo i jeszcze możesz zaprosić Matteo! Wiemy, że przyjechał! W takim razie szykuj się Luna!! Jedziemy już w tym tygodniu!
-Nie wiem co powiedzieć! To świetna wiadomość! -Krzyknełam do telefonu.
-Wiem, wiem! Trochę spontanicznie, ale bardzo chcieliśmy ci zrobić niespodziankę! Do zobaczenia kochana! -Odparła szczęśliwa rudo włosa dziewczyna.
-Do zobaczenia! -Odłożyłam słuchawkę i spojrzałam na Olivera pełna pozytywnych emocji. Chłopak spojrzał się na mnie pytająco.
-Jedziemy do Meksyku Oliver! -Krzyknełam na cały Roller.
-O czym ty mówisz!? -Zaśmiał się Chłopak
-Którego słowa nie rozumiesz? Jedziemy? Meksyk? -Zaśmiałam się
-Hahah..-wybuchł śmiechem.-Nie wiem o czym mówisz! Jak? Kiedy?
-Nie długo! Lepiej kochany się pośpieszmy z tym remontem, bo wyjeżdżamy już w tym tygodniu!! -Wtuliłam się w chłopaka.Tak bardzo się cieszę na myśl spędzonych razem wakcji wśród przyjaciół w Najcudowniejszym miejscu na calutkiej ziemii. Odwiedzę mój dom. To wiele dla mnie znaczy.

Liczysz się ty {Lutteo} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz