R 18

6.8K 579 708
                                        

Kochani! Dziękuję, że o mnie nie zapomnieliście. :) Polecam wam też Bossa I i Bossa II, którym jednak poświęcam najwięcej czasu :) Niestety Kopciuszka nie zostało zbyt wiele. Nigdy w sumie nie planowałam, żeby to ff było długie. Miało być krótko, zwięźle i na temat. 

Ale! Oprócz tego, że aktualnie piszę Bossa i Howling to w wolnym czasie poświęcam się też innym ff, które jeszcze przez jakiś czas pozostaną tajemnicą. Po prostu nie jestem w stanie pisać na bieżąco, więcej niż dwóch ff :)) 

Miłego czytania Kocury <3

edit:usunęła mi się publikacja :(

______________________________________

To było zdecydowanie dziwne uciekać z domu Louisa, kiedy on szarpał się ze swoim ojcem. Najlepsza noc w moim życiu, zmieniła się w najgorszą. Czułem łzy, które płynęły po moich policzkach. Bolało mnie serce, dupa i ogólnie było mi zajebiście zimno. 

Nie chciałem być sam, dlatego od razu obrałem kurs na dom Nialla. Wiedziałem, że Maura i Bobby nie będą mieli nic przeciwko. Chyba byli już przyzwyczajeni, bo nie pierwszy raz, pukałem do ich drzwi w środku nocy. Otworzyła mi Maura, która od razu zgarnęła mnie w ramiona. Ucałowała mnie w polik, otaczając moją talię swoim ramieniem. 

- Chodź skarbie - powiedziała cicho. - Napijesz się kakao i pójdziesz spać. 

- Przepraszam - wydukałem, ściągając buty.

- Nie masz za co. Przyniosę ci twoją piżamę - zaproponowała, prowadząc mnie do kuchni. 

U Horanów zawsze czułem się jak w domu. Zawsze mogłem na nich liczyć i nigdy nie musiałem się tłumaczyć. Niejednokrotnie mnie karmili, gdy już nie mogłem wytrzymać z głodu. Nie raz, nie dwa pozwalali mi u siebie odpocząć. Czasami kupowali mi antybiotyki, gdy dla Sophii była to strata pieniędzy. 

Żałowałem, że nie miałem takich rodziców. Żałowałem, że nie miałem rodziny. 

Przebrałem się w moją piżamę w spider-mana, która ostatnimi czasy zrobiła się na mnie przymała. 

- Musimy kupić Ci nową piżamę - stwierdził Bobby, wchodząc do kuchni. 

Ucałował czubek mojej głowy. Podszedł do kranu, nalewając sobie szklankę wody. 

- Nic nie musisz Bobby. Robicie dla mnie wystarczająco dużo - uśmiechnąłem się. 

- Idź spać dzieciaku, jutro szkoła - zbył mnie, klepiąc się po piwnym brzuszku. 

- Dobranoc - odpowiedziałem, dopijając kakao. 

Najciszej jak potrafiłem, wszedłem do sypialni Nialla. Mój przyjaciel leżał na łóżku, w swojej piżamie w hello kitty. Poklepałem go w ramię, żeby lekko go rozbudzić, bo aktualnie zajmował całe dwuosobowe łoże. 

- Harry? - westchnął sennie, otwierając oczy. - Co się stało? - wychrypiał. 

Z moich ust wydobył się niekontrolowany szloch.

- My... Ja i Louis, my... 

- Ciii - uciszył mnie, robiąc miejsce na łóżku. 

Rozmawialiśmy pół nocy o tym co wydarzyło się wcześniej. Niall był wyrozumiały, pozwalając mi wypłakać się na jego ramieniu. 

Louis rano nie pojawił się w szkolę, a ja obgryzałem paznokcie. Nie odbierał też moich telefonów, powodując, że powoli wariowałem. Nie mogłem skupić się na nauce, pozwalając moim myślom popłynąć w stronę Louisa. 

Cinderella (Larry;Ziall)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz