Dormitorium było pełne jakiegoś zielska. Niestety nie tego, którego pragnąłem. Tutaj hodowali same krzaki czy inne kwiaty zamiast prawilnych konopi. Co za buda, żeby nawet narkotyków tu nie mieć. Zapytałbym Teddy'ego, czy zna jakiegoś dilera ale podejrzewałem, że z niego jest taki kapuś co by od razu sprzedał ziomka. Śmierć konfidentom to moja zasada. Więc milczałem.
Rankiem następnego dnia kazali mi iść na lekcje. No tego to już, kurwa, znieść nie mogłem. Chciałem wyskoczyć sobie na piwo ale dopadł mnie Lupin i zaciągnął do sali na eliksiry.
W klasie pełno było naparów i cwaniaczków, co to kroili jakieś składniki. Wkurwili mnie w cholerę. Nienawidzę eliksirów, naparów, cwaniaczków - słowem wszystkiego, co było w tej klasie. Odszedłem w najdalszy kąt czekając na dobrą chwilę, by się wymknąć.
- Hej, kolego - szepnął jakiś dzieciak.
Obczaiłem go od dołu do góry. Był ode mnie trochę młodszy chyba, dość chudy i wysoki. Z szopą czarnych włosów. Wyglądał trochę jak jakiś ćpun, dlatego wyczułem okazję.
- Czego, kurwa. Nie widzisz, że kroję odnóża pająka? - mruknąłem.
- Wyglądasz na nie w sosie. Może chciałbyś poprawić sobie humor?
Wyciągnął zza pazuchy małą fiolkę . Miałem nadzieję, że typek był dilerem. Cholera, aż dziw, że tak szybko mnie znalazł. Bo co, bo noszę dresy to muszę lubić narkotyki? Znaczy się, nie żebym nie lubił. Ale stereotypy są wkurwiające.
- Jestem James Potter. Gryffindor.
- Siema, James. Jestem Sebek. Z Hufflepuffu. Słuchaj, czy ty nie jesteś za młody na dilera?
- E tam, młody. Moja rodzina to mafia. Wszyscy dilujemy. Niby skąd dziadek Potter miał taki majątek? Hajs z nieba nie spada. Ale dziś akurat mam przy sobie tylko wódkę. Lepsze rzeczy mam u siebie.
- A ile chcesz za tą wódkę, co?
- Chłopie - uśmiechnął się James - Jesteś nowy, dlatego dzisiaj wypijemy za darmo.
Podał mi buteleczkę i pociągnąłem zdrowego łyka. Paliło jak sam szatan. Mocne świństwo. Oddałem ją chłopakowi i uśmiechnąłem się szeroko. Od razu, kurwa, było mi jakoś tak lepiej. Młody też wypił duszkiem resztę zawartości fiolki i puścił mi oko. Trochę to było pedalskie, ale pewnie już się nagrzmocił.
- Stary, idziemy pić za bloki? - szepnąłem.
- Kurwa, Sebek... Ale tu nie ma bloków.
- O chuj, racja. Zapomniałem.
- Jak chcesz to możemy wpaść do mojego kumpla. Też jest w Hufflepuffie.
- Masz na myśli Teddy'ego?
James roześmiał się i pokręcił głową.
- Teddy jest zajebisty, ale tylko jak robisz coś legalnego. Bo ogólnie to trochę ciotex.
Kiwnąłem głową. Rzeczywiście ten cholerny Teddy był trochę ciotą. Szkoda, bo zbajerował mnie na te swoje niebieskie kudły. Skubaniec. Wrzuciłem pajęcze odnóża do mojej prawilnej nerki razem z resztą rzeczy i wymknąłem się za Jamesem z klasy.
Biegliśmy korytarzami aż do łazienki na pierwszym piętrze. Myślałem, że James za bardzo już się najebał bo wparował do żeńskiego kibla, ale on wyjaśnił mi, że ta łazienka jest nieużywana. Kurwa, fajna miejscówa, nie powiem. Pod
jedną z umywalek leżał gruby typ. Muszę przyznać, że miał wykurwiście fajny łańcuch na szyi. Taki złoty.- Obudź się, pojebie - zaśmiał się James i kopnął lekko grubasa - Przyprowadziłem ci ziomka do chlania.
- Wódka?! - wymruczał tamten.
- Seba, to jest Winston Sproute. Winston, skup się. To jest Seba.
- Hej, Seeebaaa.
- Gitara siema, Winston.
Usiedliśmy w kółku. W każdym razie ja i James siedzieliśmy, bo ten grubasek dalej leżał. Chyba był naćpany. Bardzo się ucieszyłem, bo to znaczyło, że Potter nie wkręcał mnie z tą mafijną rodziną i gangiem narkotykowym.
- Chłopaki, mam dla was najlepszej jakości wódkę!
James wyciągnął flaszkę i zaczęliśmy pić. Debil z tego Jamesa bo wódka wcale nie była najlepsza. Postanowiłem mu to wypomnieć, bo kurwa jak już się mówi, że wódka jest świetna, to tak powinno być.
- Najlepsza jest Żubrówka. Chłopie, byś pojechał na Dębki w wakacje to byś poznał smak wódki. A nie to gówno.
- Mmm. Dębki? Gdzie to jest?
- No Dębki, kurwa. Nad morzem. Pojebie ty. Nieważne. I tak nie zrozumiesz.
Najebaliśmy się tak mocno, że godziny na moim sikorze się mi zlewały. Pomyślałem, że jednak ten Hogwart to całkiem fajna szkoła. Postanowiłem, że nie ma diabła, żebym nie upamiętnił tej chwili. Oznajmiłem chłopakom, że jebnę sobie tatuaż.
- Kurwa, Sebek! Zajebisty plan! Winston ma nawet u siebie taki amatorski zestaw do tatuaży dla mugoli... Lecim, dziku!
Ledwo mogliśmy ustać, ale jakoś daliśmy radę. Kurwa, takie picie to ja lubię. Zaciągnęliśmy Winstona aż na dół, do naszego pokoju wspólnego. Doczłapaliśmy się do łóżka i padliśmy na nie. Ziewnąłem głośno i zamknąłem oczy. Postanowiłem, że najpierw się zdrzemnę.
***
Obudziliśmy się z ziomkami parę godzin później. Musiałem przyznać: Dalej byłem napierdolony, bo pierwsze słowa które wydusiłem brzmiały "Lechia Gdańsk kurwa szajs". James jęknął i podniósł się powoli.
- Ej, James - wychrypiałem - Mam nadzieję, że ty szanujesz Arkę Gdynię.
- Cokolwiek to jest, typie, szanuję.
Kiwnąłem głową zadowolony. Nawet bardzo. Kurwa, zajebiście. Czułem, że w końcu znalazłem tu prawdziwego zioma.
- Winston, obudź się. Robimy tatuaż.
- Ale, ale - wymruczał James i wyciągnął kolejną flaszkę - Musimy to opić, bracia.
W ten sposób spędziliśmy cały wieczór. Chlaliśmy a Winston tatuował mi na głowie skorpiona. Puściłem im parę kawałków Cypisa i Popka, ale to właśnie ten drugi najbardziej spodobał się Jamesowi.
- Kurwa, mam pomysł. - krzyknął.
Zażądał od Winstona, żeby ten wytatuował mu na twarzy takie blizny jak ma Popek.
- No wiesz, typie... Żebym zawsze pamiętał o moim nowym bracie z Polski. Dawaj, Winston. Nie daj się prosić.
Byłem pod zajebistym wrażeniem Jamesa. Kurwa, odważny chłopak. Jak nic. Tak się dać wytatuować dla mnie. To jest taka przyjaźń, że bym mu oddał mojego golfa jakby poprosił. Winston zabrał się do rzeczy. Tatuował Jamesa a ja przyglądałem się mojemu nowemu skorpionowi. Zajebisty był. Cholernie. Ten Winston to jednak zdolniacha. Powinien rzucić szkołę i zostać artystą.
Piliśmy tak do rana, i był to kurwa tak epicki dzień, że aż normalnie zabrakło mi słów. Jak na lekcjach polskiego.
CZYTASZ
Masz jakiś problem? Hogwart - historia prawdziwa
FanfictionSeba, typowy dres z polskiej Szkoły Guseł, zostaje wybrany do zagranicznej wymiany. Razem ze znajomymi trafia do Hogwartu. Chłopak musi dostosować się do zasad panujących w brytyjskiej szkole i powstrzymać się od bicia każdego, kto nie szanuje Arki...