Baekhyun
Byliśmy coraz bliżej i wydaje mi się, że jednak nie było to wielkie złudzenie o którym wcześniej myślałem.
- Przepraszam, czy mógłby nam pan pomóc.
Tak, powiedziałem nam. Nie będę na tyle złośliwy i nie porzucę go na tym pustkowiu. Znajcie moją wyrozumiałość i dobroć.
- Oh jak dobrze, że w końcu was znalazłem.
Dobra spojrzałem się na niego trochę dziwnie bo koleś zachowuje się jakby nas znał, a w dodatku szukał. Momentalnie zatrzymałem się w miejscu i nie miałem zamiaru podchodzić bliżej, a on chyba to zauważył.
- Spokojnie nic wam nie zrobię jedynie wytłumaczę jak się tu znaleźliście i jak możecie wrócić. Chodźcie za mną zaprowadzę was w inne miejsce, żebyśmy mogli porozmawiać.
Spojrzeliśmy z Parkiem po sobie i ruszyliśmy za mężczyzną. W końcu powiedział, że wyjaśni nam gdzie jesteśmy i jak mamy wrócić, a tego właśnie próbujemy się cały czas dowiedzieć. Szliśmy dość długo bo zaczynam nie czuć nóg, a na dworze robi się już ciemno. Jednak w końcu zobaczyliśmy miasto, które kompletnie różniło się od tego poprzedniego. Domy były tu okazałe i zbudowane z betonu lub cegły. Kiedy dotarliśmy do największego domu mężczyzna otworzył drzwi i wpuścił nas do środka.
- Wiem, że pewnie oczekujecie wyjaśnień jednak wiem również, że jesteście strasznie zmęczeni i moje słowa do was nie dotrą, więc dam wam pokój w którym będziecie mogli odpocząć i porozmawiamy jutro.
- O czym ty mówisz nie jestem zmęczony i muszę jak najszybciej wrócić do domu.
- Nie. Porozmawiamy jutro. Nie martw się to miejsce wcale nie znajduje się tak daleko jak myślisz.
Ja wiem, że on stara się nam pomóc, ale nie mam na to czasu.
- Ale...
- Powiedziałem nie. Proszę to wasz klucz. Idźcie do pokoju i odpocznijcie.
Nie ma co się dalej kłócić bo ten koleś jest bardziej uparty niż sądziłem. Wziąłem od niego trzymany przedmiot i pojawił się kolejny problem bo dostaliśmy tylko jeden klucz.
- Umm...
- Co jeszcze?!
- W sumie nic wielkiego, ale dostaniemy tylko jeden pokój?
- Tak. Wystarczy tam dla was miejsca.
- Nie. My nie możemy być w tym samym pokoju!
Powiedzieliśmy w tym samym czasie, strzelając do siebie piorunami z oczu.
- Prędzej się pozabijamy niż dotrwamy do jutra.
- Cóż będziecie musieli sobie poradzić.
Po tym zdaniu zniknął tak szybko, że nie miałem nawet czasu zobaczyć kiedy to się stało.
Niechętnie ruszyliśmy do pokoju oczywiście rywalizując w tym kto wejdzie pierwszy. Oczywiście tym razem fakt, że jestem mniejszy się przydał bo przedarłem się pierwszy jednak, gdy tylko wszedłem do środka zamurowało mnie. Pokój był ogromy i urządzony lepiej niż moje mieszkanie. No i większy niż moje mieszkanie. Jednak posiadał jeden wielki minus. Tam było tylko jedno łóżko! Co z tego, że ogromne bo miało może z dwa i pół metra, ale było tylko jedno, a ja nie zamierzam spać z nim na tym samym łóżku.- No chyba se jaja robią.
Usłyszałem za sobą zirytowany głos Parka i wiedziałem, że jest tego samego zdania co ja. Więc nie zostanie nam nic innego jak to, kto pierwszy zajmie łóżko. I w ten sposób nawet nie wiem ile trwała ta nasza walka, ani kto ją wygrał bo nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Obudziłem się przez słońce, które świeciło mi prosto w twarz i nie dało pospać dłużej. Obudziłem się na łóżku więc wnioskuje, że wygrałem do momentu, aż nie zauważyłem śpiącego Chanyeola po drugiej stronie łóżka. Chciałem wstać i jak najszybciej się stąd ewakuować jednak uświadomiłem sobie po chwili, że wtedy Park będzie myślał, że wygrał, więc położyłem się próbując znowu zasnąć.
Chanyeol
Obudziłem się jakoś o świcie co nie zdarza mi się często. Raczej o tej godzinie kładę się spać. Nawet nie wiem jak to się stało, że zasnąłem. Obróciłem się na bok i zauważyłem spokojnie śpiącego Baekhyuna. To nie tak, że jest moim największym wrogiem. Żywię do niego jedynie uraze za to, że przespałby się z moją dziewczyną. Wcześniej nic do siebie nie mieliśmy, wiedzieliśmy tylko jak się nazywamy, a tak mijaliśmy się szerokim łukiem. Nawet nie mam bladego pojęcia jak się tu z nim znalazłem w końcu wypiłem przed wczoraj tylko dwa piwa na rozluźnienie i dlatego, że moja jakże kochana dziewczyna miała urodziny to dlatego byłem wcześniej i zobaczyłem tego czego nie powinienem. Chociaż na jedno dobrze się stało bo kiedy wrócę to z nią zerwę. Dziewczyny ustawiają się do mnie w kolejce chociaż nie mają na co teraz liczyć oprócz seksu. Moja złość na Byuna pewnie za niedługo minie w końcu jest mi to już obojętne, a on mi tylko pokazał, że nie ma sensu się wiązać. Położyłem się z powrotem zamykając oczy by poleżeć w ciszy i jeszcze trochę pomyśleć. Po jakiś 30 minutach usłyszałem jak Baekhyun zaczął się kręcić więc pewnie się obudził. To co najbardziej mnie zdziwiło to brak jakiej kol wiek reakcji na zaistniałą sytuację. Więc może tylko mi się wydawało. Po chwili znowu zapadłem w sen.
Baekhyun
Kiedy obudziłem się po raz drugi to pokój był całkowicie rozświetlony przez słońce, a mi było cholernie wygodnie i ciepło. Zamknąłem oczy i rozkoszowałem się chwilą do momentu aż moja poduszka nie zaczęła się ruszać bo poduszki się nie ruszają prawda? Otworzyłem oczy i spojrzałem do góry tym samym napotykając zdezorientowany wzrok Chanyeola i dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że leżałem na jego klatce piersiowej. Obydwaj odsuneliśmy się od siebie z prędkością światła i taką mocą, że nawet tak duże łóżko nie uratowało nas ze spotkaniem z podłogą.
- Dzień dobry. Wyspaliście się?
Szybko podnieśliśmy się z podłogi widząc mężczyznę z wczoraj, który stał w drzwiach. Kiwaliśmy głową na tak, a mężczyzna jedynie się zaśmiał jakby dokładnie wiedział co się tu wydarzyło.
- Więc chodźcie ze mną pora porozmawiać.
Ruszyliśmy za gospodarzem do jak się zdaje jego gabinetu w którym znajdowało się masywne biurko ze stertą dokumentów, jedno krzesło za nim i dwa duże wygodne fotele na przeciwko.
- Proszę usiądźcie.
Obaj zajęliśmy miejsca i czekaliśmy, aż ktoś się odezwie.
- Tak więc Park Chanyeol i Byun Baekhyun
Obaj przytaknęliśmy
- Pewnie zastanawiacie się co się stało. Więc co pamiętacie jako ostanie.
- Jego z moja dziewczyna pół nagich.
Odezwał się Park, a ja potwierdziłem.
- Oprócz tego wydaję mi się, że byłem w szpitalu, ale nie wiem co się stało później.
- Rozumiem, więc wytłumaczę wam to szybko, zwięźle i nie będę owijał w bawełnę. Chanyeol tak jak mówiłeś zobaczyłeś swoją partnerkę z Baekhyunem, ze złości wykopałeś kolegę na ulicę i uderzyłeś. Później doszło między wami do bójki i tracąc równowagę uderzyłeś głową o krawężnik. Baekhyun chcąc ci pomóc nie zauważył nadjeżdżającego samochodu i został potrącony również doznając poważnego urazu głowy. Tym samym trafiliście w to miejsce. Krótko mówiąc obaj umarliście.
Zakończył swój monolog uśmiechem.
~~~~~~~~~
Kolejny rozdział za mną. Od teraz akcja będzie się rozwijać i mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu ^^
CZYTASZ
Pech czy Przeznaczenie ? #Chanbaek
FanfictionZAKOŃCZONE Czy życie na krawędzi śmierci może być przeznaczeniem dla Baekhyuna czy jednak pechem, który nigdy się nie kończy. Czy przez udowodnienie, że ludzie mogą się zmienić będzie mógł powrócić do swojego spokojnego życia, a może już nigdy nic...