III. Nowa szkoła

32 7 3
                                    

Mijały dni, aż do tego momentu. Przez cały czas myślałem o tym zdarzeniu, co będzie dalej, czemu się tak stało. Dzisiaj wyjątkowo unosiła się gęsta mgła, przez którą można było dostrzec coś z kilku metrów, a dalej obraz widoczny gołymi oczami stawał sie coraz bardziej niewyraźny. Szedłem chodnikiem i zobaczyłem, że już znajomi na mnie czekają. Byli tam Daniel, dwóch Robków, Gienia i Kinga. Idąc wraz z nimi dalej rozmyślałem o wielu rzeczach. Matko... Żeby tylko klasa nie była gorsza od tamtej... Jeszcze tamto zdarzenie... Chętnie bym się ich spytał, ale uznają mnie za wariata.
Przez prawie całą drogę szliśmy pod górkę. Dziewczyny uparły się, że na wzniesienie, gdzie znajduje sue budynek, wejdą mniej stromą stroną. My z chłopakami poszliśmy prosto. Chwile odsapłem jak byliśmy na górze i wtedy nic nie widzieliśmy, oprócz trawy przed nami. Szliśmy jeszcze chwilę, aż doszliśmy do szkoły. Więkoszość uczniów ubranych na galowo stała na zewnątrz, witając sie każdy z każdym. W tej chwili każdy poszedł w swoją stronę, więc ja wszedłem do środka i zająłem miejsce siedzące przy reszcie pierwszaków. Jak zawsze pan dyrektor wygłosił mowę,ogłoszono kto jest naszym nowym wychowawcą i ruszyliśy wtem do klas. Nasza nowa wychowawczyni sprawiała wrażenie miłej i spokojnej osoby. Ubrana była w niebieskożóltobiałą sukienke sięgającą po kolana. Na głowie, na swoich brązowych, prostych włosach, miała okulary przeciwsłoneczne. Jej oczy były kolory błękitnego, podobnego do kolczyków i bransoletki, które dziś miała na sobie.
Po tym jak zapadła cisza w klasie i pani wstała, przedstawiła się, omówiła sprawy organizacyjne oraz sprawdziła obecność. Po całej uroczystości poszedłem do dziadków odetchnąć trochę, ale w tym czasie zapukał ktoś do drzwi. Poszedłem więc otworzyć. Na klatce stała moja przyjaciółka Rita. Miała brązowe włosy jak i oczy. Z wyglądu przypominała mi trochę Anne Hathaway. Cała ubrana była na czarno: bluzka, podkoszulek, spodnie, buty. Spojrzała na mnie z uśmiechem i odrzekła:
- Cześć młody! Wychodzisz?
- Siemano! No pewnie. - odpowiedziałem zadowolony.
- Dobra. to Ty się ubierz, a ja skocze się na chwilę do sklepu. Spotkamy się w kanionie. - powiedziała Rita.
- Okey, do zobaczenia. - odpowiedziałem uradowany.
- No narazie - powiedziała i jak to w jej stylu wybiegła szybko.
Po kilku minutach byłem już na miejscu. Zaczęliśmy rozmawiać o szkole, o tym że już nie będzie można długo spać i powspominaliśmy jeszcze wszystko co robiliśmy w wakacje. Powiedziałem:
- Pamiętasz jak o 6 rano zadzwoniłem do Ciebie abyś wyszła?
- Ha ha ha. - zaśmiała się głośno.
- I wtedy tylko śniadanie zjadłam. Rodzice zdziwieni byli jak widzieli, że poszłam do piwnicy po rower.
- No. A potem pojechaliśmy do opuszczonej wartowni. Musimy to powtórzyć.
Po kilku godzinach niebo się dziwnie zciemniało i chłodny deszcz zaczął padać z każdą chwilą bardziej obficie. Nagle w tym momencie na niebie ciemnym jak niebo w nocy dostrzegliśmy coś podobnego do Mrocznego Znaku z Harry'ego Pottera i Książe Półkrwi, tyle że to była sama czaszka, bez węża. Rozpadało sie ogromnie, wiec wystraszeni tym zdarzeniem czym prędzej pobiegliśmy do domu. Widziałem ją oddalającą sie szybko w ciemnościach miasta. I tym momencie zobaczyłem piorun uderzający w oddali, a grzmot rozchodził się głosnym echem nie tylko w pobliżu...

Nic nie dzieje się przypadkowo. Ale przez przypadek już tak ...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz