- Czarek! - usłyszał głos Barbary.
Wstał od biurka, wychodząc z gabinetu.
Nie widząc żony w kuchni ani w salonie poszedł na piętro.
Wchodząc po schodach znów zawołała. Jej głos wypełniony był przerażeniem. Wtedy przyspieszył kroku.Od wydarzeń z ponurakiem, pierścieniem i zwierciadłem minęło 8 tygodni.
Wszystko chwilowo ucichło.
Złe sny.
Lunatykowanie.
Pojawianie się z nikąd sygnetu.
Zwierciadło co wieczór zakrywał.
Jedyne co go zastanawiało to klepsydra, która często śniła mu się w snach.
Jak jej piasek uciekał.
Interpretował to na wszelaki sposób.
Jednym z nich był zbliżający się poród i przyjście na świat jego córeczki.
Zaczął się ósmy miesiąc ciąży.
Ich córeczka rozwijała się dobrze.
Względny spokój był ciszą przed burzą.Będąc już w korytarzu na piętrze zawołał :
- Gdzie jesteś kochanie?!
- Tutaj! - zawołała z łazienki.
Szybkim krokiem przemierzył korytarz i otworzył drzwi.
Stanął w progu w lekkim szoku.
Barbara stała na przeciw umywalki trzymając szczoteczkę do zębów w ręce a jej wzrok wybity był w posadzkę pod nią.
Ubrana w długą koszulę nocną, stała w lekkim rozkroku.
Po jej nogach spływała krew tworząc kałuże pomiędzy jej nogami.
Odrywając wzrok od podłogi spojrzała na niego trzymając się za brzuch.
- Coś jest nie tak.. - wymamrotała.
Miała szeroko otwarte oczy i twarz bladą jak ściana.
Podbiegł do niej mimo rosnącego przerażenia.
Zerwał ręcznik z haczyka na ścianie i otarł nim nogi żony.
Na koniec przytknął go do jej krocza i pomógł zrobić kilka kroków do przodu tak by ominąć kałużę.
Następnie razem powoli zeszli na dół.
Czarek biegał jak poparzony w przeciągu tych kilku minut zabierając ubrania dla żony, jej dokumenty, jakiś koc.
Mając to wszystko chwycił w dłoń kluczyki od samochodu i podając żonie płaszcz wyszli na zewnątrz.
Wsiedli w samochód i prędko ruszyli z miejsca.
Barbara wyglądała coraz bardziej blado, krwotok nie ustępował. Dodatkowo pojawiły się skurcze, równie bolesne co porodowe.Po kilkunastu minutach byli już pod szpitalem.
Potem wszystko działo się na prawdę szybko.
Jak wbiegł do szpitala szukając pomocy.
Gdy pielęgniarki wybiegły pomagając wysiąść z samochodu jego ledwo żywej żonie.
Potem zabrano ją od razu na wstępne badania i ruszyli na salę.
Czarek stał na korytarzu przed drzwiami.
Nie mógł uwierzyć, że to się dzieje na prawdę.
Każda minuta trwała jak godzina.
Gdy w końcu pojawiła się pielęgniarka rzekła :
- Pańska żona zaczęła rodzić, mimo wczesnego porodu ma Pan zdrową córeczkę... - urwała widocznie zmartwiona - lecz komplikacje spowodowały, że pańska żona jest w stanie krytycznym, lekarze robią co mogą..
- Boże.. - zakrył dłonią usta.
Siadł głośno na krześle łapiąc się za głowę.
(To nie może być prawda.. Boże zlituj się.. Tylko nie Barbara.. Nie zabieraj mi jej...).
- Kiedy będę mógł ją zobaczyć.. Moją córeczkę? - zapytał, gdy pielęgniarka miała znów zniknąć za drzwiami.
- Niebawem. Poinformuję Pana. Jeszcze jedno pytanie. Czy ustalili państwo imię dla córki?
- Tak.. Barbara chciała dać jej imię Alicja..
- Piękne imię. Proszę być cierpliwym, wkrótce przyjdzie lekarz z informacjami na temat żony.
- Dziękuję.. - odpowiedział i skupił wzrok na ścianie.Minęły trzy godziny.
Zdążył zdrzemnąć się na krześle.
Kupił butelkę wody w pobliskim sklepie.
Lecz informacji nadal nie było.
Pielęgniarki, które wychodziły i wchodziły z powrotem zbywały go słowami "Proszę być cierpliwym".
(Jak?! Gdy moja żona walczy o życie..)Minęła kolejna godzina.
Zbliżał się wieczór.
Drzwi się uchyliły i wyszedł lekarz zatrzymując się przy nim.
Starszy, w okularach na nosie nie miał wesołej miny.
Cezary już wiedział, że dobrych nowin mu nie powie.
Lekarz podszedł bliżej siadając obok.
Nie był w stanie spojrzeć mu w oczy.
- Pan Cezary Dragan?
Kiwnął głową. ( Po cholere pyta skoro wie?!) pomyślał.
- Przykro mi, robiliśmy co w naszej mocy. Pańska żona straciła zbyt wiele krwi... Odeszła.. - lekarz urwał z widoczną chrypą w głosie. Tłumił łzy.
Cezary nie wytrzymał.
Łzy popłyneły po policzkach.
Schował twarz w dłoniach.
Wtedy poczuł dłoń lekarza na ramieniu.
Jakby w geście współczucia.
Po chwili lekarz wstał zadając ostatnie pytanie.
- Chce się Pan pożegnać się z żoną?
Czarek podniósł na niego wzrok.
- Tak. - rzekł tylko i wstał od razu.
Lekarz zaprowadził go do pomieszczenia w którym leżała jego żona.
Jej ciało było zakryte białym materiałem.
Podszedł siadając obok na krześle.
Odkrył jej dłoń oraz twarz.
Wydawała się spać.
Niestety z tego snu już się nie obudzi.
Pocałował jej czoło, przytulił jej dłoń do swego policzka.
W głębi duszy czuł, że coś w nim umarło..Po kiliku minutach lekarz delikatnie powiedział :
- Pora iść zobaczyć córkę..
Ponownie tylko kiwnął głową i ruszył za lekarzem.
Ostatni raz spojrzał na żonę.
Z bólem opuścił pomieszczenie.
Zaprowadził go do pomieszczenia gdzie leżało kilka noworodków.
W pomieszczeniu kręciły się dwie pielęgniarki.
Lekarz pożegnał się z Czarkiem i odszedł korytarzem.
Pielęgniarka bez słów wskazała jego córeczkę.
Podszedł patrząc na tą maleńką istotę a z jego oczu znów popłyneły łzy.
Tym razem wzruszenia.
Nie mógł oderwać od niej wzroku.
Widział, że będzie podobna do matki.
Jego kąciki ust lekko się uniosły.
Mimo rozpaczy rozdzierającej go od środka czuł szczęście.
Jego żona podarowała mu największy skarb.Gdy nastał wieczór musiał opuścić szpital.
Był wykończony. A czekał go jeszcze powrót samochodem do domu.
Gdy wyszedł ze szpitala od razu skierował się na parking.
Gdy wsiadł do samochodu, zapiął pas i poprawił lusterko. Wtedy w lusterku dostrzegł postać siedzącą na tylnym siedzeniu.
Serce zatrzymało się na moment.
To był nie kto inny jak ponurak.
- Mówiłem, że pożałujesz.. - rzekł sucho.
Czarek odwrócił się gwałtownie w jego stronę, ale po Starskim nie było śladu.
Rozpłynął się w powietrzu niczym przerażająca halucynacja.
( A może to faktycznie halucynacje?!) zdał sobie sprawę.
Gdy odwrócił się do poprzedniej pozycji, na siedzeniu obok kierowcy lezała klepsydra. Jej piasek był przesypany na jedną stronę w całości.
Obok leżała mała kartka zgięta w pół.
Zaświecił światło w samochodzie by móc przeczytać:"TO DOPIERO POCZĄTEK. "
- Mówił napis na papierzeZgniótł w dłoni karteczkę, a powstałą kulkę rzucił pod siedzenie.
Odpalił samochód i prędko ruszył z miejsca.
![](https://img.wattpad.com/cover/105634388-288-k937765.jpg)
CZYTASZ
Za Czarnym Zwierciadłem
ParanormalCo znajduje się po drugiej stronie lustra? Stare zwierciadło leżące na strychu, którego tafla jest czarna jak smoła. Tylko nieliczni mogą dostrzec cokolwiek w odbiciu lustrzanym czarnego zwierciadła. Co kryje się za tymi mosiężnymi, zdobionymi ra...