Rozdział IX

21 5 3
                                    

Następnego ranka obudził go krzyk jego maleńkiej córeczki.
Widocznie była głodna.
Podniósł głowę i spojrzał na zegarek.
Była 06:00
Spał zaledwie kilka godzin.
Wstał i poszedł do pokoju dziecięcego przecierając twarz.
Zanim wszedł spojrzał szybko na lustro na ścianie.
Czarna tafla lekko odbijała światło poranka.
Otworzył drzwi i jego serce na chwilę zamarło.
Przy łóżeczku stał wysoki mężczyzna w czarnym garniturze.
Od razu go rozpoznał.
- Wynoś się stąd! Nie zbliżaj się do mojej córki!
Jego nieproszony gość odwrócił się i zrobił kilka kroków w bok.
- Jeszcze tu wrócę..- rzekł tajemniczo rozpływając się w powietrzu jak we mgle.
Gdy Starski zniknął ruszył w stronę łóżeczka i wziął swoje maleństwo na ręce.
Po chwili się uspokoiła.
Wtedy do jego nozdrzy dotarł okropny smród.
Żołądek wywinął kozła w jego brzuchu.
Alicja miała pełną pieluchę.
Niechętnie do niej zajrzał a po chwili wymienił na nową.

Niedługo potem nakarmił i włożył do kołyski.
Kołysząc łagodnie jedną ręką drugą jadł śniadanie.

Koło godziny 10 zadzwonił telefon.
Odebrał.
- Dzień dobry! Ja w sprawie ogłoszenia o opiekunce do dziecka.
- Ahh.. Tak, proszę powiedzieć czy jest pani w stanie przyjechać na rozmowę do mnie tu do domu?
- Tak jak najbardziej. O której mogłabym.?
- Czy 13 pani odpowiada?
- Tak.
- Zatem do zobaczenia.
- Do widzenia! - odpowiedziała radośnie odkładając słuchawkę.
Cezary stał chwilę i ucieszył się, że w końcu ktoś odpowiedział na ogłoszenie.

Nie wybiła 13 a do drzwi zadzwonił jego gość.
Otworzył je, a jego oczom ukazała się niziutka kobitka, w spiętych wysoko blond włosach,o przyjaznej okrągłej twarzy, z której spoglądały na niego jasne oczy. Drobnej postury młode dziewczę uśmiechnęło się i rzekło:
- Dzień dobry Panie Dragan.!
- Dzień dobry! Jak masz na imię moja droga?
- Maria.
- Zatem Pani Mario zapraszam do środka - rzekł uprzejmie.

~*~

Weszła, ściągnęła buty i kurtkę, po czym wedle jego wskazania poszła w kierunku salonu.
Gdy już oboje siedzieli Cezary zaczął :
- Wiem, że kobiet nie wypada pytać o wiek, ale pani tak młodo wygląda.
- Ah.. Każdy tak mówi.. Mam 20 lat.
Uśmiechnęła się, a on był w lekkim szoku.
Nie dałby jej więcej niż 18 lat.
- Zatem ma pani jakieś doświadczenie z opieką nad tak małym dzieckiem?
- Owszem, właśnie skończyłam szkołę, której kierunkiem była opieka do dziecka,odbyłam wiele praktyk w przedszkolach i żłobkach. Ponadto w wakacje dorywczo opiekowałam się dziećmi poniżej i powyżej 1 roku życia.
Bardzo kocham tą pracę. Stąd też ucieszyłam się widząc pańską ofertę.
- Rozumiem, jeszcze chciałbym poruszyć kwestie pieniędzy..
- Moja stawka to zazwyczaj 9 zł za godzinę.
- Dobrze, pracuje od poniedziałku do piątku od godziny 8 do 16, odpowiadały by Pani takie godziny pracy?
- Jak najbardziej - odpowiedziała szczerze.
- To może pójdziemy na górę, pokażę Ci swoją córkę, którą będziesz się opiekować?
- Jasne, z chęcią.
Oboje wstali, poprowadził Marię na górę.
Zanim otworzył drzwi od pokoju Alicji, młoda kobieta zatrzymała się przed czarnym zwierciadłem.
- Rety.. - westchnęła z podziwu podchodząc bliżej i dotykając ram - Jakie piękne.
-A jakie przeklęte.. - rzekł szeptem pod nosem.
-Słucham? - zwróciła się do niego zdezorientowana.
- Nic nic. - odpowiedział krótko.
Blondynka tylko zmarszczyła brwi po czym na jej twarz znów wkroczył uśmiech.
- Jak zgaduję to ten pokój - wskazała na różowe drzwi.
Uśmiechnął się tylko i otworzył wypuszczając ją do środka.
Wtedy na końcu korytarza dostrzegł Starskiego.
Miał wyjątkowo ponurą minę, zasnutą cieniem.
- Coś się stało? - spytała gdy stał już dłuższą chwilę w bezruchu.
- Nie - odrzekł wchodząc do pokoju Alicji.

Oboje podeszli do łóżeczka.
Jego mała córeczka o twarzyczce jasnej jak porcelanowa laleczka spała nadal spokojnie.
- Jakaś ona śliczna.. Pewnie urodę ma po mamie.
Nie odezwał się. Patrzył na swoją córkę i na moment zaszkliły mu się oczy.
Widząc to Maria spytała :
- Ojej przepraszam.. Ja nie chciałam.. - zaczęła się tłumaczyć.
- Nic się nie stało - uspokoił ją. - To prawda. Cała mama.

Porozmawiali jeszcze chwilę po czym by nie budzić rozmową śpiącej Alicji zeszli na dół.
Tam niedługo potem pożegnali się.
Maria miała zacząć pracę od jutra.
Zadzwonił jeszcze z informacją do swojego zastępcy, że wraca do pracy za dwa dni.

Dzień minął szybko.
Alicja zdążyła płakać jeszcze dwa razy najpierw upominając się o jedzenie potem o zmianę pieluchy.
Wieczorem kiedy ją kąpał zaczął przysypiać nad wanienką.

Po kąpieli ku jego uciesze szybko poszła spać, dzięki czemu i on mógł w końcu zasnąć.

Koło północy obudził go hałas.
Wstał na równe nogi od razu kierując się na korytarz. Jeden z obrazków wiszących na ścianie spadł na podłogę.
Podnosząc go mimowolnie spojrzał na zwierciadło.
Ten sam obrazek wypadł mu z rąk z cichym stukotem.
W ramach zwierciadła pojawiła się znajoma twarz.
Twarz tej poczwary z jego "Snu".
Na samą myśl przeszedł go dreszcz.
Podszedł bliżej.
- Czego znowu chcesz?!
"Oj Czarek dobrze wiesz czego" - rozbrzmiał ten skrzypliwy głos w jego głowie.
Przypominając sobie co ostatnim razem od niego chciała zapytał.
- Dusz?
"Dokładnie tak.." - przeciągnęła znacząco - "Na początek zadowolę się jedną, najlepiej jej duszą..".

W zwierciadle pojawiła się przyjazna twarz Marii.

_____________________________________
Jest!
Wreszcie moja wena wróciła.
Strasznie długo po niej ni widu ni słuchu a tu nagle zmotywowało mnie do napisania tego rozdziału.
Mam nadzieję, że teraz nie ucieknie.

Wybaczcie za tą przerwę ale nie lubię pisać rozdziałów na siłę.

Pozdrawiam gorąco!

Za Czarnym Zwierciadłem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz