Rozdział 18 W pracowni szalonego biologa.

1K 60 53
                                    

Pomieszczenie było teoretycznie duże, ale panujący w nim półmrok i wiele, na prawdę wiele gratów zmniejszało je optycznie do wielkości małej klitki. Ogólnie panował bałagan, ale co dziwne, można się było w nim odnaleźć. Po prawej stały dwa, długie, zbite z krzywych i nie szlifowanych desek. Na stole przy prostopadłej ścianie stały komputery: jeden był prawdopodobnie ze statku Knockout'a, miał płaski monitor w szaro - fioletowej oprawie, a drugi, o szarej, ale zżółkłej oprawie musiał zostać gdzieś znaleziony w czarnobylskich ruinach i naprawiony. W kącie, gdzie stoły były ze sobą złączone stały trzy mikroskopy, różniące się od siebie wielkością i liczbą obiektywów. Jeden z nich również musiał pochodzić z "odzysku", był najmniejszy i miał tylko trzy okulary, a zamiast typowej lampki miał lusterko. Na stołach leżało również wiele narzędzi: kluczy, śrubokrętów, młotków, rozsypane były śrubki, wkręty i mnóstwo drobnych części których przeznaczenia nie znałam. Było też kilka skrzynek z drewna i metalowych misek, kilka szklanych pojemników z wszelaką zawartością, a także dwa martwe ptaki i szkielet jakiegoś zwierzęcia. Pod stołem na którym stały komputery, postawione były cztery wielkie agregaty prądotwórcze z których pracowały tylko dwa i co dziwne, niezwykle cicho jak na agregaty. Chyba że są podrasowane. Znowu pod drugim stołem zaopatrzonym w głębokie szuflady, bliżej drzwi stało kilka akumulatorów samochodowych, a dalej wielka drewniana skrzynia. Nad stołami wisiały lampy samochodowe i kilka planów budowy nie wiadomo czego, zawieszone były też ptasie skrzydła i pojedyncze pióra. Na przeciwko wejścia na ścianie były zawieszone trzy półki z desek, ciągnące się niemal przez całą długość ściany. Na nich stały różne pojemniki i naczynia, zazwyczaj szklane słoiki z nieznaną mi zawartością albo puste. Były również jakieś kości, jakieś małe czaszki. Po prawej stronie na najniższej półce stało wielkie akwarium w którym były jakieś roślinki. Nad półkami wisiały dwie czaszki z wielkimi porożami, a także trzy pojedyncze poroża i jedna czaszka. Pod półkami stały dwie metalowe... chyba chłodziarki, a także drewniane skrzynie i doniczki zrobione ze znalezionych "śmieci". Po lewej zaś, część pomieszczenia była oddzielona drucianą siatką za którą było wiele suchych gałęzi, a także rośliny posadzone w prowizorycznych doniczkach. Było tam również dużo lamp, pewnie żeby rośliny nie zwiędły. Obok siatki przy ścianie stały dwie szafki z wieloma szufladami, jedna była drewniana, a druga metalowa. Pod sufitem wisiało mnóstwo dziwnych urządzeń i jeszcze więcej kabli które łączyły się z reflektorami i agregatami, a także wychodziły po za pokój.

Patrzyłam na to z szeroko otwartą buzią nie wierząc moim optyką. Nie był to cud świata, ale to co było w tym pokoju po prostu mnie zaskoczyło. Pokój świadczył o tym, ile zainteresowań, zajęć i pomysłów miał Jolt.

Gdy tylko weszliśmy do pomieszczenia, po tym jak ja stanęłam w progu z rozdziawionymi ustami, Autobot nie zwracając na mnie uwagi, podbiegł do akwarium i zawartość wiadra wlał do w połowie wypełnionego wodą naczynia. Włączył jakiś filtr i dwie lampy nad taflą wody, po czym z wielkim zainteresowaniem przyglądał się chwilę zdezorientowanym rybkom.

- No! - zaczął odwracając się do mnie. - Witam w mojej graciarni. - powiedział dumnie rozkładając ręce.

- Wow... - tylko na tyle było mnie stać, a Autobot jakby zgłupiał.

- Co? Wiem, że tu bałagan, ale chyba nie do tego stopnia. Nie jest chyba tragicznie... - powiedział nieco zakłopotany.

- Nie, po prostu... wow. To jest... tu jest tyle... Brak mi słów. - mówiłam. - Jestem po prostu zachwycona, a jednocześnie... - zerknęłam na czaszki. - Przerażona i obrzydzona...

- Aaa! Normalna reakcja. - machnął ręką. - Nie codzienne jest widzieć tyle zwierzęcych trupów i jeszcze przy tym normalnie pracować.

- Więc, co tu robisz?

[STARA WERSJA] Zafira | TransformersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz