Magiczne Dowcipy Weasleyów

2.7K 163 28
                                    

Poranki w norze nigdy nie były łatwe. Pani Weasley krzycząca na Ronalda, zawsze budziła dziewczyny koło szóstej nad ranem, gdy kobieta wbiegała do pokoju syna, wyzywając i prawdopodobnie wymachując skradzioną tacą świeżych bułeczek, które chłopak zawsze podbierał i chował na później w ogrodzie.

Jednak ten dzień zapowiadał się zupełnie inaczej. Gdy wściekła pani Molly budziła Rona, Ginny i Wiktoria kończyły czesanie, a po chwili siedziały w kuchni pochłaniając z prędkością znicza swoje śniadania.

- Mamoo... musimy być w sklepie Freda  i Georga na czas! - zawołała, gdy rudowłosa zobaczyła sylwetkę mamy w piżamie, gdzieś na schodach. Wiktoria tylko się skrzywiła, widząc jak kawałek bułki wypada z szeroko otwartych ust przyjaciółki.

- Przecież zdążymy. Jeśli nawet to wasi rodzice nie jadą. My się wami zajmiemy. - powiedziała Hermiona, która tak jak Harry, niedawno zjawiła się w Norze.

- Zajmiemy, czyli puścimy was wolno. - szepnął konspiracyjnie Ron, czując na plecach karcące spojrzenie mamy, która właśnie schodziła po schodach.

Godzinę później przyjaciółki wpatrywały się w miękki w dotyku proszę fiu, aby niedługo później wskoczył w zielone płomienie i stanąć na ulicy Pokątnej.

*Wiktoria*

Jak tylko stanęłyśmy przed sklepem bliźniaków, szczęki nam opadły. Dosłownie. Ginny przez pierwsze pięć minut wpatrywała się w kolorową postać nad drzwiami, nie mogąc domknąć ust, przez co ślinka zaczęła zbierać się w jednym z kącików ust.

W końcu szarpnęłam ją mocniej za rękaw i weszłyśmy do środka, czując w powietrzu dym wypalonych fajerwerków. To chyba najbardziej kolorowe miejsce w jakimkolwiek byłam! Pomijając już najwspanialszy wygląd (nie sądziłam, że bliźniaki są AŻ TAK  kreatywne), atmosfera tego miejsca uderzyła nas tak mocno jak tłuczek Harry'ego.

Pośród szarych, pozaklejanych plakatami witryn wystawa sklepu Freda i George'a biła w oczy jak pokaz sztucznych ogni. Lewą witrynę wypełniały różne przedmioty, które obracały się, strzelały, błyskały, podskakiwały i wydawały z siebie wrzaski. Prawą witrynę pokrywał olbrzymi plakat, fioletowy jak plakaty ministerstwa, na którym płonęły żółcią litery układające się w napis:"CZEMU CIĘ MARTWISZ SAM-WIESZ-KIM? ZATROSZCZ SIĘ LEPIEJ O Q-PY-BLOK -POWSZECHNE ZATWARDZENIE ŚCISKAJĄCE SIEDZENIE".

Na kolorowej balustradzie od głównych schodów siedzieli bliźniacy, którzy jak tylko nas zobaczyli, zjechali w dół i zeskoczyli, kłaniając się przed nami nisko.

- Witajcie w Magicznych Dowcipach Weasleyów! - zawołali jednocześnie, pokazując synchronizowanym ruchem dłoni zatłoczone pomieszczenie.

- Jak się podoba?

- Jest wspaniale. - szepnęłam, czym poszerzyłam widniejący na ustach Freda uśmiech.

Rozglądałyśmy się i przeglądałyśmy słodkie ciągutki, gdy do sklepu wszedł Dean Thomas i przytulił od tyłu zarumienioną Ginny. Wymienili kilka zdań, po czym tamten szepnął (dosyć głośno, bo byłam obok... ale co się dziwić, jak w sklepie było bardzo tłoczno), że nie długo się widzą i odszedł na bok do swoich kumpli.

Nie lubiłam go, ale cieszyłam się, gdy Ginny zaczęła przestać płakać przez Harry'ego po nocach, a co raz częściej o Thomasie. Choć i tak często porównywała go do Pottera. Myślę, że była to trochę dla niej odskocznia, ponieważ cały czas powtarzała: "Nie jestem jeszcze pewna, co czuję.", a minutę później jej wzrok wędrował do grającego z Ronem w eksplodującego durnia zielonookiego za oknem.

Zawiesiłam wzrok, gdzie skupiało się kilka chichoczących dziewczyn. Złapałam wyższą ode mnie Ginny i pociągnęłam ją w tamtym kierunku, a gdy zachwycone dziewczyny odeszły, mogłyśmy spokojnie podejść do różowej misy.

- Co to? - zapytała Miona, która znikąd wyrosła obok nas, łapiąc jeden z flakoników.

- Mmm... bardzo dobry wybór moje panie. - zaczął Fred. - Eliksir miłosny, prawdziwy, niepodrabiany.

- A ty nie chcesz eliksiru miłosnego, Wiki? - spytał George z bananem twarzy, gdy Fred natomiast postanowił przyjrzeć mi się uważnie.

Nienawidziłam, gdy tak robił. Ostatnimi czasy wywoływało to u mnie falę gorącej czerwieni na policzkach. Robiłam się spięta i robiłam coś głupiego. Wpadałam na drzewo, potykałam się o dywan albo spadałam z krawężnika.

- Błagam cię. - powiedziałam, kładąc ręce na biodrach jak pani Weasley. - Nie potrzebuję go. - zarzuciłam włosy na plecy. robiąc dziwny grymas czarownic z gazetek Tonks (która kiedyś mnie zaprosiła na obiad i na prawdę znalazłam je przez przypadek!), a Fred od razu rozchmurzył się, wyczuwając moją grę.

- Przepraszam, nie słyszę cię. Zagłusza cię nasza nieziemskość. - mruknął zabawnie Fred, przybierając tą samą pozę co ja, przez co wszyscy zaczęliśmy dosłownie dusić się ze śmiechu i zgięci w pół, próbowaliśmy złapać oddech.

- Dobra. - powiedzieli jednocześnie ocierając łzy. - Musimy wracać do pracy. Do później!

Jeszcze raz wzięłam głębszy oddech, gdy jakaś przypadkowa dziewczyna złapała mnie za ramię i odwróciła do siebie, pokazując mi tym samym szereg nie takich białych ząbków.

- Wyglądacie razem uroczo. Mam na myśli ty i Fred. - powiedziała, podnosząc kciuka do góry i uciekła w tłum, zostawiając mnie z zdezorientowaniem na twarzy.

- Ludzie biorą was za parę. Osobiście uważam, że Fred nie zachowywał się tak nawet w stosunku do Angelina, która.... O NA BRODĘ MERLINA. CZY ANGELINA CAŁUJE SIĘ Z GEORGEM? SORKI WIKI, IDĘ TO SPRAWDZIĆ. - krzyknęła Ginny i ostatnie co usłyszałam, za nim pogrążyłam się we własnych myślach było: "George musimy porozmawiać. Teraz."

Fred... W sensie on i ja... Znaczy... Dlaczego czuję moje serce, jak on tym myślę?


***


Nareszcie wakacje, cnie?  Jak bardzo jesteście zniecierpliwieni? Zbierałam się do tego rozdziału od dłuższego czasu i jest! Nie chcę was okłamywać, więc mówię z góry, że straciłam chęci do tego opowiadania, głównie ze względu na zmianę zainteresowania. Ale spokojnie! Dla tych nielicznych co na prawdę to o dziwo lubią: Mam pomysł, który nie wyparowywuje i skończę to, tylko w dłuższym czasie, gdy zbiorę odpowiednią ilość chęci ;)


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



(Tylko ja nie rozpoznaję Freda/Jamesa i Georga/Olivera? :'')))) )

więzi rodzinne {fred weasley}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz