- Mamo, mamo! Dostałam list z Hogwartu! - Brązowowłosa dziewczynka skakała ze szczęścia z listem w dłoni. Jej mama była mugoloznawcą. Myła talerze po obiedzie, ale kiedy usłyszała córkę mocno ją przutuliła.
- To świetnie! Biegnij do taty. Na pewno się ucieszy.
Dziewczynka dobiegła do gabinetu ojca i bez pukania weszła do pokoju. Usiadła mu na kolanach i czekała, aż zapyta co się stało.
- Co tam Wiki? Czemu się trzęsięsz jak galaretka?
- Dostałam list z Hogwartu!
- Moja córka to czarownica. I co ja - biedny, mugolski księgowy mam zrobić? - złapał się teatralnie za serce. Następnie szybko wstał i podrzucił córkę do góry.
- Jak ty to robisz tato? Nie jestem taka mała. - dziewczynka zapytała ze śmiechem, gdy tata podrzucił ją tak wysoko, że prawie uderzyła butami w sufit.
- Muszę jakoś sobie radzić. Jestem taki silny, że cała moja rodzina będzie bezpieczna. Jestem stróżem tego domu.
- Żaden gnom nie wejdzie mi pod łóżko?
- Będę Cię pilnował, póki nie znajdziesz kogoś kto mnie zastąpi.
- Kocham Cię tato.
Następnego dnia razem z mamą pojechały na ulice Pokątną. Po kupieniu kociołka, książek i innych potrzebnych rzeczy poszły do Ollivandera.
- Dzień dobry drogie panie. Niestety musicie poczekać troszeczkę. - powiedział starszy mężczyzna i zniknął wśród regałów. Do mamy podeszła uśmiechnięta kobieta o rudych włosach.
- Annie! Jak dawno Cię nie widziałam! Opowiadaj, co u ciebie.
- Witaj Molly! Przyszłyśmy kupić różdżkę dla Wiktorii.
- Pierwszy raz do Hogwartu? - kobieta spojrzała na dziewczynkę chowającą się za mamą - Ginny też jest na pierwszym roku. Właśnie wybiera różdżkę.
- Ginny? - Wiktoria zaciekawiła się. Bardzo lubiła poznawać nowe osoby. Połowę dnia spędzała na dworze bawiąc się z innymi dziećmi. Pani Molly chciała coś powiedzieć, gdy podbiegła do niej rudo-włosa dziewczynka.
- O zniczu mowa. Ginny Weasley, poznaj Wiktorię Holmes. - Dziewczynki rozmawiały chwilę i polubiły się. Wiktoria była wesołym i energicznym dzieckiem, a Ginny spokojna i radosna. Pożegnały się, po czym Wiktoria pobiegła do pana Ollivandera.
- Piękna różdżka. Hmmm... grab, 11 i ćwierć cala, włos jednorożca, nie zbyt giętka. Bardzo proszę. Jest twoja. - mężczyzna podał różdżkę Wiktorii. Po zapłaceniu razem z mamą poszły na lody do najbliższej kawiarenki.
- Kim była ta pani?
- To pani Molly Weasley. Jej mąż zaprosił mnie do ich domu na obiad, bo pomagałam mu przy pracy. Nikt nie zna się na mugolach lepiej od żony takiego jednego, zwanego twoim tatą. - kobieta uśmiechnęła się promiennie. Siedziały jedząc lody truskawkowe.
- Czy Ginny ma rodzeństwo? - zapytała Wiktoria skacząc na krześle. Myśl o poznaniu kogoś nowego dodawała jej dużo energii.
- I to ile. Ma 6 braci. Dwóch z nich nie uczą się już w Hogwarcie. Reszta braci jest w szkole. Najstarszy jest prefektem Gryfindoru, potem są bliźniaki - wesołe rozrabiaki. Robią wiele psikusów. A ostatni jest o rok starszy od was.
- Jakie psikusy? - mama zauważyła błysk w oczach swojej córki, która miała zwyczaju czasem coś wymyślić. Pamięta jak dziewczynka wrzuciła żabę do pełnej wanny. Bardzo się wtedy przestraszyła.
- Sama ich o to zapytasz. - powiedziała posyłając córce wesołe spojrzenie.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Welcome to moje opowiadanie :D
Jeśli zauważycie jakieś błędy... to nie wiem czy poprawię, bo piszę na telefonie i NIE OGARNIAM TEGO! Czarna magia... Ale ja to ogarne. Spokojnie :)
CZYTASZ
więzi rodzinne {fred weasley}
Fiksi PenggemarWiktoria to czarodziejka półkrwi. Zaprzyjaźnia się z Ginny Weasley, która wprowadzą ją w więzi rodzinne Weasleyów. Dzięki niej poznała bliźniaków, którzy stają się dla niej drugą rodziną. Historia przyjaźni, która z roku na rok była silniejsza oraz...