Następnego dnia obudziłam się bardzo rześka i wyspana. Szybko pobiegłam do łazienki aby zmyć maseczkę z twarzy i umyć włosy. Po wykonaniu tych czynności wróciłam do pokoju owinięta w ręcznik i zaczęłam grzebać w szafie. Co by tu dziś założyć? W końcu wybrałam obcisłe, czarne jeansy z dziurami na kolanach i z wysokim stanem, postanowiłam to połączyć z beżową koszulą z kokardką a do tego złotą bomberką. I tak po wczorajszej ulewie jest dzisiaj strasznie zimno, więc będę musiała założyć ocieplaną kurtkę i szalik.
Spojrzałam na zegarek. Jest dopiero 8:00 rano, a muszę być w teatrze na 11:00. Zeszłam na dół i poprosiłam Martę, żeby zrobiła mi coś dobrego na śniadanie. Wróciłam na górę i poszłam wysuszyć włosy. Nie układam ich dzisiaj, i tak potem stylistka przygotuje mnie przed występem. To samo z makijażem - nałożyłam tylko podkład, puder i tusz do rzęs. Kiedy skończyłam, do pokoju zapukała Marta. Przyniosła mi śniadanie złożone z tego, co zawsze, czyli grzanek z masłem orzechowym, owoców, rogalików i kawy z mlekiem. Zabrałam się za jedzenie kiedy usłyszałam dzwonek telefonu.
- Halo? - odebrałam z pełnymi ustami.
- Ludmiła, to ja Nati - usłyszałam głos przyjaciółki.
- Hej kochana - przywitałam się. - Czemu dzwonisz tak wcześnie?
- Posłuchaj, jest mi bardzo przykro, ale chyba nie zdążymy dotrzeć na twój występ. To znaczy, mam na myśli siebie i Maxiego, bo Fran i Diego lecieli samolotem z Rzymu i już wylądowali w Buenos Aires dziś w nocy.
- Jak to? - zapytałam ze smutkiem. - Dlaczego?
- Wybacz, ale w nocy była spora ulewa i było bardzo wietrznie i mgliście, w takich warunkach samolot nie wystartował i dopiero teraz wsiedliśmy na pokład. Nie wiem, czy zdążymy dolecieć na 13:00.
- Oh - zasmuciłam się. Taka wiadomość nie jest dobrym początkiem. Kocham Nati i bardzo mi zależy aby była na moim występie. - Przykro mi.
- Mi też Ludmiła, na prawdę. Ale wiedz, że jestem z tobą sercem i trzymamy za ciebie kciuki razem z Maxim - zapewniła mnie przyjaciółka, po czym przekazała telefon Maxiemu, który zaczął gadać jakieś głupoty, dzięki którym trochę mniej smutno mi się zrobiło. W końcu rozłączyliśmy się, a ja dokończyłam śniadanie. No cóż, trudno. Pora się szykować do wyjścia.
Zeszłam na dół i przywitałam się z domownikami.
- Tato, zawieziesz mnie do teatru? - zapytałam.
- Jasne, gwiazdeczko. Przecież nie będziesz szła w taką pogodę - odparł z uśmiechem.
- Chcielibyśmy ci życzyć powodzenia. Nie stresuj się! - rzekła Catalina. Wyglądała dziś na prawdę uroczo w liliowym, długim kombinezonie z kwiatem wpiętym we włosy. Tata miał na sobie garnitur. Oboje byli gotowi na wyjście do teatru.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się i przytuliłam ich. Po chwili oderwałam się i zapytałam ze zdziwieniem:
- Gdzie się podziewa Federico?
Oboje wzruszyli ramionami. Czyżby jeszcze spał? To niemożliwe. Miał jechać ze mną wcześniej i zostać ze mną za kulisami, nie mógłby zaspać! Pobiegłam do jego pokoju, aby to sprawdzić. I co się okazało? Oczywiście mój genialny chłopak chrapał w najlepsze. Nic go nie obchodziło, że za pół godziny muszę być w tym teatrze! Wściekła wzięłam pierwszą lepszą poduszkę i rzuciłam w niego. Chłopak obudził się ze zdziwieniem i zerwał się na równe nogi.
- Ludmiła!? Co jest?! Czemu we mnie rzucasz?
- Jeszcze się pytasz! Nie wiesz, która jest godzina? Nie ustawiłeś sobie budzika?! - krzyczałam wściekła. Chłopak wydawał się zupełnie nie rozumieć o co mi chodzi.
CZYTASZ
Z pamiętnika Ludmiły
Teen FictionJestem Ludmiła Ferro. Mam 19 lat i pochodzę z Argentyny. Jestem piosenkarką i tancerką. Obecnie jestem w tasie koncertowej po Europie wraz z moimi przyjaciółmi. Mam cudownych przyjaciół i kochającego chłopaka. Regularnie odwiedzam ojca w Afryce...