Dotarłam na miejsce idealnie na czas. Na słonecznej plaży wszystko było już gotowe: koce, leżaki i parasole rozłożone, stoły z przekąskami i napojami przygotowanie, nawet boisko do siatkówki i pontony do pływania. Całe szczęście, że na tę plażę nikt nie chodzi. Kiedy tylko weszłam na plażę Nati natychmiast mnie dostrzegła i podbiegła do mnie. Przytuliłam ją, a potem dokładnie obejrzałam jej ubranie. Miała na sobie białą, koronkową, zwiewną sukienkę i mały kapelusik na głowie. Wyglądała na prawdę ślicznie. Potem podbiegły do mnie kolejne przyjaciółki i przyjaciele. Oczywiście wszystkich wyściskałam bardzo mocno. Zanim Violetta i Leon przyszli, dowiedziałam się wielu ciekawych ploteczek z całego świata. Niestety, German i Angie nie mogli przyjechać z powodu obowiązków w pracy. Poza tym macocha Violetty jest już w szóstym miesiącu ciąży, słyszałam, że ma naprawdę duży brzuch, a jej mały synek zaczyna już kopać i przez to kobieta ciężko znosi podróże. Nie mogę się doczekać, kiedy ją znów zobaczę.
Wśród przyjaciół dostrzegłam także Federico. Był sam, bez tej chudziny-blondyny. To dobrze. Cieszy mnie jego widok, ale nie mam ochoty z nim rozmawiać. Żałuję, że nie ma tu ze mną Stefano, on by go na pewno jakoś przegonił.
- Która godzina? - zapytała Francesca.
- 17:15 - krzyknął Andres zza konsoli DJ'a. - Lepiej się schowajmy, powinni tu zaraz być!
Wszyscy więc pobiegliśmy się schować za wielkim klifem. Leon miał sprowadzić tu Violettę od drugiej strony tak, żeby stała do nas tyłem. Czekaliśmy niedługo, kiedy usłyszeliśmy kroki i ciche odgłosy.
- Leon, gdzie ty mnie znowu prowadzisz? - usłyszałam zdenerwowaną Violettę.
- Spokojnie kochanie, zaraz będziesz mogła zdjąć chusteczkę z oczu - odpowiedział jej chłopak. Podeszli do nas bliżej. Leon mrugnął do nas i uśmiechnął się porozumiewawczo, a potem przyłożył palec do ust na znak ciszy.
- Jesteśmy - szepnął jej do ucha i zdjął z jej oczu chusteczkę. Dziewczyna nadal stała tyłem, twarzą w stronę morza. Zauważyłam, że była ubrana w bardzo ładną sukienkę, a na nogach miała delikatne sandałki.
- Jeju Leoś, ale tu pięknie - wyszeptała Violetta zachwycona i pocałowała chłopaka. Kiedy oderwali się od siebie Leon uśmiechnął się.
- A teraz się odwróć - powiedział do zdziwionej dziewczyny, delikatnie ją obracając.
- Niespodziankaaaa!! - wykrzyknęliśmy wszyscy chórem, wyskakując zza skał. Podbiegliśmy do oszołomionej ze szczęścia Violetty i otoczyliśmy ją w kółeczku. Zaczęliśmy ją przytulać i całować.
- Jak ja się za tobą stęskniłam! - wykrzyknęłam, mocno przytulając przyjaciółkę.
- Co wy... co wy tu wszyscy... robicie? - zapytała uśmiechnięta jubilatka ścierając z policzków łzy szczęścia.
- Chyba nie myślisz, że przegapilibyśmy twoje urodziny! - wykrzyknął Maxi, na co wszyscy zaklaskaliśmy.
- No ludzie, koniec tego - wrzasnął Andres, podbiegając z powrotem do konsoli. - Pora rozkręcić balangę!
Po godzinie śpiewania i tańczenia, wszyscy zmęczyliśmy się i postanowiliśmy odpocząć. Każdy zajął miejsce na kocu lub leżaku i zajął się jedzeniem. Ja miałam ogromną chrapkę na owoce morza, czyli krewetki oraz sushi. Do tego nalałam sobie białego wina. Siedziałam na leżaku, rozmawiając z Violą o tym, co słychać w Argentynie, jak tam Angie, jak jej się układa z Leonem, co z jej karierą.
- Razem z moją ekipą pracujemy już nad płytą - wyznała uradowana dziewczyna. - Mamy już teksty i podkład do wszystkich piosenek. Większość śpiewam solo, nagrałam tylko jeden duet z Cami i mam zamiar nagrać jeden z Leosiem - spojrzała rozmarzona w kierunku chłopaka, który właśnie poderwać się z koca i wykrzyknął, ściągając koszulkę:
![](https://img.wattpad.com/cover/104854400-288-k689112.jpg)
CZYTASZ
Z pamiętnika Ludmiły
Teen FictionJestem Ludmiła Ferro. Mam 19 lat i pochodzę z Argentyny. Jestem piosenkarką i tancerką. Obecnie jestem w tasie koncertowej po Europie wraz z moimi przyjaciółmi. Mam cudownych przyjaciół i kochającego chłopaka. Regularnie odwiedzam ojca w Afryce...