(proste Tae, kursywa jk)
calling: ciasteczko ≧◡≦
would u like to answer the phone? yes no
- Jungkookieeeeee! - Taehyung zawołał przeciągle do przyjaciela, rzucając się przy tym na łóżko. Niesamowicie się za nim stęsknił, więc nie wyobrażał sobie, by ktokolwiek śmiał przerwać mu sielankę z młodszym chłopcem.
- Jejku, Taehyungie! Dawno cię nie słyszałem! - Pisnął Jungkook, przyciskając telefon jeszcze bardziej do ucha, by móc jak najwyraźniej usłyszeć każde słowo wypowiedziane przez przyjaciela.
- Tydzień?
- Mniej więcej, a to bez ciebie przecież wieczność, aj.
- Słodziak!
- Dostałem dwóję... Mama mnie zabije. I tak już jestem głupi, a te oceny tylko to udowadniają! - Zawołał zażenowany brunet do słuchawki, jednak na tyle, by rodzicielka go nie usłyszała.
- Jesteś super mądry, mój króliczku, tylko oni nie potrafią cię docenić.
- Jesteś...
- Za to ja dostałem czwórkę z angielskiego, to prawie najwyższa ocena! - Zawołał zadowolony z siebie Taehyung, trzymając w rączkach ostatnią kartkówkę. Uśmiechnął się jednak nieco smutno, ponieważ chciałby móc pokazać pracę Jungkookowi, by ten przytulił go i pochwalił, jednak nie było na to nawet procenta szansy.
- Mój genialny Taetae!
- Nie twój!
- A kogo? - Jęknął zawiedziony, gdyż słowa blondyna wziął sobie do serduszka.
- Jacksona!
- To ten twój fajny kolega? Cieszę się, że masz tam przyjaciół, Taehyungie!
- Wolałbym mieć...
- Mnie. - Jungkook dokończył za niego smutnym głosem, przyciskając do klatki zdjęcie z Taehyungiem w złotej ramce, które zrobione zostało tydzień przed jego wyjazdem. Była to zdecydowanie najcenniejsza rzecz w jego niewielkim pokoiku.
- Willę z basenem, ale ty też nie byłbyś głupim pomysłem.
- Głupi głupek, nie możesz tak mówić. - Jungkook przewrócił oczami, mimo że starszy nie mógł tego zobaczyć, jednak wgłębi serca cieszył się, że był w stanie rozmawiać z Taehyungiem jak dawniej.
- Robię sobie kakao, chcesz trochę?
- Która jest u ciebie godzina? Dwudziesta?
- Pierwsza.
- Odrobiłeś lekcje?
- Nie miałem. - Zaśmiał się cicho Tae, który przyzwyczajony był do braku prac domowych, jednak doskonale wiedział, że w Korei zadają ich czasem aż nadto. Sam pamiętał dni, kiedy to wracał do domu wykończony z sześciokilogramowym plecakiem, po czym siadał przy biurku i do późnego wieczora odrabiał niezrozumiałe zadania matematyczne, mimo że polegały one na liczeniu jabłek bądź odejmowaniu bananów. Taehyung był z matematyki zwyczajnie głupi i wiedział o tym każdy.
- Farciaaarz!
- Przyzwyczaiłem się. Czasem ci współczuję, ale pamiętaj, będziesz ode mnie mądrzejszy!
- Od ciebie każdy jest.
- Ała...
- Pytali o ciebie w szkole. Mnie.
- To chyba nic dziwnego? Każdy wie, że się przyjaźnimy, ciasio.
- Już zapomniałem, jak uroczo to brzmi, kiedy to mówisz. - Szepnął, ponieważ nie należał do zbyt uczuciowych dzieci, jeżeli chodziło o bezpośredni kontakt. Zwyczajnie się wstydził, podczas gdy Taehyungowi przychodziło to z niesamowitą prostotą. Nigdy nie pojął, dlaczego tak się dzieje, a gdy opowiedział o tym mamie, to ta poinformowała go, że kiedyś to zrozumie.
- Wstydzioszek! - Pisnął blondyn, niespodziewanie zawstydzając przyjaciela jeszcze bardziej. A może zrobił to zupełnie świadomie?
- Yoongi dostał ospy. Wygląda brzydko i ciągle wysyła mi zdjęcia z jakąś maścią na twarzy, fuj. Ja już miałem, pamiętasz?
- Każdy się z ciebie śmiał...
- Taehyungie...
- Przepraszam, ale taka prawda. Dla mnie zawsze wyglądałeś słodziaśnie!
- Uh. - Jungkook westchnął ciężko, przewracając przy tym oczami. Kolejny raz się zawstydził. - Niedługo szkoła... Nie chcę.
- Ja też nie, króliczku. Bez ciebie to nie szkoła. Lubię inne dzieci, ale nikt nie jest jak Jeon Jungkook.
- I nikt nie jest jak Kim Taehyung.
- Myślisz, że jeszcze kiedyś się spotkamy?
- A to podobno ja z naszej dwójki jestem tym głupszym? - Zaśmiał się cicho młodszy i przytulił poduszkę, zupełnie jakby obejmował przyjaciela.
- Nigdy nie przestanę w to wierzyć, wiesz. - Odparł stanowczo, ściskając w dłoni telefon, jakby to miało odpędzić zbierające się w jego oczach łezki. - Będziesz moim marzeniem!
- Więc ty moim też, herbatko. Na pewno jeszcze się zobaczymy i to milion razy!
- Obiecujesz, ciasteczko? - Westchnął Taehyung, który nie był zbyt przekonany do słów przyjaciela. Mamusia obiecywała mu wiele razy, że przyjadą do Jungkooka, że nie wyprowadzą się aż tak daleko.
- Obiecuję, blondasku. Jesteś dla mnie taaaaki ważny! - Ponownie zachichotał, szczerząc się przy tym jak głupi. Kochał swojego blondaska całym sercem, to było więcej niż pewne.
- Ty dla mnie też, mój króliczku, baaardzo! Przyjaciele na zawsze!
- Na zawsze, Taetae. - Przytaknął młodszy, oddychając przy tym z ulgą. Lubił, gdy Taehyung nazywał ich przyjaciółmi, gdy nazywał go swoim króliczkiem czy też ciasteczkiem i wiedział, że to nigdy, przenigdy mu się nie znudzi.
:)))))))))))))))))))))
CZYTASZ
you're my sky | Vkook ✔️
Fanfic9-letni taehyung wraz z 8-letnim jungkookiem pisze na czacie, gdzie przez kilka następnych lat wspólnie przeżywają swoje pierwsze szóstki i jedynki, wzloty i upadki, pierwsze kłótnie, pierwsze poważne łzy, pierwsze miłości, pierwszy alkohol, pierwsz...