Rozdział 32- Kolejna wizja, tylko że spod... prysznica?

289 18 19
                                    

Przeszliśmy przez drzwi naszego domu na Olimpie. Nadal nie mogłam zrozumieć, o co chodziło z wizją o mojej mamie i tym dziwnym grubasie. Wiedziałam jedynie, że to nie wróży nic dobrego.

-Dobra, ja idę od razu spać.- powiedziały jednocześnie Alex, Cari i Silena. Zaśmialiśmy się.

-Ależ wy jesteście zsynchroznizowane.- zachichotałam.

Po tym każde z nas udało się do swojego pokoju, jednak najpierw Silena poszła okupować łazienkę.

Po chwili siedziałam już na łóżku obok Willa.
I nagle pomyślałam o jednym bardzo, ale to bardzo ważnym problemie.

-Will- zaczęłam, a chłopak na mnie spojrzał- jak... jak my będziemy... spać?- zapytałam.

Blondyn od razu wytrzeszczył na mnie oczy i zakłopotany odpowiedział:

-Olivia, ja... szczerze mówiąc, ja też nie wiem... Może ty masz jakiś pomysł?

-Ja? Nie, myślenie to nie moja bajka- zaśmiałam się- ale pewnie ty już coś wymyśliłeś.

-Eee...

-Wiesz co? Nie róbmy głupot. Posejdon dobrze wiedział, że będzie nas pięcioro, więc chyba dobrze przemyślał to, kto w jakim pokoju będzie spał. Po prostu śpijmy... no... razem. Bez wygłupiania się.- powiedziałam nagle pewna siebie, jednak dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego, co zrobiłam- Oczywiście jeśli... jeśli chcesz.- dodałam niepewnie, a moje policzki od razu zrobiły się czerwone.

Syn Apolla spojrzał na mnie zdziwiony, po czym odgarnął kosmyki swoich blond włosów za ucho:

-To... ok.- zgodził się niepewnie- Skoro ty tego chcesz.

Po jego słowach weszły do naszego pokoju roześmiane Cari i Alex, a córka Hadesa od razu wypaliła:

-Tylko bez żadnych Williątek.- i poruszała śmiesznie brwiami. Córka Hekate chyba się tego nie spodziewała, bo strzeliła facepalma.

-Geniuszu, nie to miałaś im powiedzieć!- zachichotała zielonooka.

-Ale przecież ci mówiłam, że im to powiem! No, bo tak mi się to cisnęło na usta!- usprawiedliwiała się dziewczyna o wiśniowych włosach.

-Ehh...- westchnęła Caroline- To my już was zostawimy...

Gdy dziewczyny wyszły z pokoju, każde z nas siedziało zdziwione, nadal wpatrując się w drzwi, przez które wyszły.

-Co tu się właściwie stało?- chłopak przerwał ciszę.

-Też nie wiem.- odpowiedziałam mu osłupiała.

Gdy Silena wyszła z łazienki po piętnastu minutach, postanowiłam, że teraz ja będę się myć.

Zdjęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Odkręciłam kurek i po moim ciele zaczęła spływać gorąca woda. Ooo tak, tego mi trzeba było.
Jak wcześniej miałam spięte mięśnie i całe plecy sztywne, tak pod wpływem wody od razu to wszystko mi się rozluźniło.
Wzięłam do ręki stojący na podłodze pod prysznicem płyn. Daj się otulić kojącej księżyczce- tak pisało na etykietce. Nie sądziłam, że z księżyczki można robić żele do mycia ciała.
Nalałam sobie trochę go na dłoń, po czym rozsmarowałam po ciele. Spłukałam z siebie płyn. Zamoczyłam głowę, i nagle ukazał mi się obraz.

Moja mama już nie siedziała przywiązana do krzesła, tylko wręcz przeciwnie- stała złowrogo uśmiechnięta obok tego grubasa, którego widziałam w poprzedniej wizji. Miała na sobie czarną podkoszulkę, ciemne dżinsy, zieloną kurtkę moro i ciężkie glany. Jej włosy były związane w szybki kucyk. Było to widać, bo sterczały z niego posplątywane kosmyki.
Nie wyglądała tak, jak zwykle. Nie wyglądała tak, jak prawdziwa ona. Zazwyczaj mama nosiła jasne rzeczy- na ten przykład różową bluzkę, białe dżinsy, jasno-niebieskie, powycierane trampki, a do tego dokładnie rozczesane włosy. Nigdy nie miała na sobie tak czarnych ubrań. No nie, przepraszam, pomyliłam się. Ostatnio widziałam ją taką na pogrzebie cioci.

Nazywam się Olivia Blackely i jestem córką Posejdona [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz