Kwiecień, 1943r.

1.6K 102 26
                                    

     ,, Akcja pod Arsenałem, Akcja pod Arsenałem. Czyż to nie brzmi pięknie?

Sam pierwszy wyraz Akcja. Akcja czyli jakieś zgadanie ludzi, którzy mają wspólny cel. Akcja, która była szczegółowo przygotowana. Akcja, która zmieniła choć trochę bieg wydarzeń.

A Arsenał? Początek powstania, które tak bardzo było ważne dla całej Polski. Arsenał czyli spichlerz na broń, Arsenał to oaza dla żołnierza. Arsenał to nasze dziedzictwo narodowe.

Akcja i Arsenał tworzą piękną nazwę naszych czynów. Filary Arsenału zatrzymały wspomnienia tego wiosennego, okupowanego i popołudniowego wyczynu.

Nikt nie brał aparatu, bo aparat jest w sercu. Wystarczy zamknąć oczy i wsłuchać się w ciszę.  Wtedy serce robi zdjęcie, które pokaże w odpowiednim momencie naszego życia.

Ruiny Pasażu Simonsa skryją krew Buzdygana, a skrzyżowanie ulic Bielańskiej i Długiej na zawsze będzie pachnieć spaloną więźniarką i uratowanymi więźniami.

Zocha wraz z Rudym  będą znani w całym Podziemiu dzięki wybitnie zorganizowanej akcji.

Stawiło się nas więcej niż dwudziestu, każdy był gotów rzucić swoje serce i duszę na szaniec wojny. Oddać coś za coś, swoje życie za życie innych ludzi.

Każdy z was ma swoją akcję arsenałową. Może są inne ulice, inne godziny i inni bohaterowie, ale musicie coś wtedy stracić by inni mogli zyskać. Dla jednych będzie to przyjaciel dla innych własne życie.

A Kama?

Moja piękna Kama z brązowymi oczętami i długim, potężnym warkoczem. Mój skarb z rumieńcami na twarzy i uśmiechem białych zębów. Narzeczona z humorem na ustach i szybkim chodzie.

Wiecie co z nią?

Skorupa krwi, zaschłej polskiej krwi. Szkaradny kolor czerwieni przykrył jej policzki. Włosy splątane i brudne od błota. Białe zęby zanurzone w krwi niczym flaga. Usta popękane i suche niczym pustynny piasek. Oczy patrzyły żywo na całą sytuację. Oczy wyrażały te emocje, których usta nie mogły przekazać. Oczy tak bardzo ważne, a tak bardzo zapomniane. To one mówią gdy usta nie mogą. Oczy wyrażają uczucia silniejsze nawet od nas.

Podniosła dłoń i splotła moje palce ze swoimi. W końcu byłą bezpieczna, była u swoich. A przyjaciele nigdy jej nie skrzywdzą, nie takie jest ich zadanie.

Gładziłem wtedy leciutko jej poobijane linie papilarne jak papier. Mój prywatny papier o który będę dbać jak niemowlę.

Przeżyła i będzie żyć, to jest teraz dla mnie najważniejsze. Rany kiedyś znikną nie będzie po nich nawet małej blizny. A jak rany się zagoją to i ona zapomni jak powstały.

Kwiecień plecień dał nam słońce, ale i deszczowe poranki. Oby w życiu nie było przeplatanki, oby były tylko te Słoneczne Dni. Bo w słońcu nawet smutny człowiek może się uśmiechnąć. Słońce to akumulator, dzięki któremu odpowiednio działamy.

Za to kochani kochajcie swój uśmiech. Rada prosto z Dawidowskiego serca.


***


- Nie trzeba chłopcy, na prawdę. Zobaczcie sami, przecież już wszystko dobrze - próbowałam podnieść się z łóżka.

Popatrzyli sobie nawzajem w oczy i chóralnie odpowiedzieli

- Oczywiście... że żartujesz - uśmiechnęli się jak szatany.

Zanim Poszliśmy na ŚmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz