Listopad, 1940r.

1.7K 113 24
                                    

,,Nawet nie macie pojęcia jak bardzo jest mi jej szkoda. Kilka dni po zabraniu Kasi, ciągle była cicho. Nic nie mówiła, od czasu do czasu coś zjadła. W tym czasie z nikim nie rozmawiała, za to pisała. Pisała coś na starych, pożółkłych kartkach. Pisała to o czym z nikim nie rozmawiała, pisała z potrzeby serca. Później nastały dni szczerych rozmów. Gdy ją odwiedzałem od razu słyszałem miliony pomysłów padających z jej ust. Stałem wtedy i z uwagą słuchałem, spoglądając w jej błękitne i szczere oczy. Wtedy zrozumiałem jak ta mała kujonka z Batorego wyrosła na taką dojrzałą kobietę. Była podobna do mnie. Machała rękami na każdą stronę świata gdy coś tłumaczyła. Biegała szybciej niż pozostałe. Jej włosy zawsze były idealnie ułożone a na twarzy zawsze gościł szczery uśmiech. Nie uważacie, że była do mnie podobna?

Wracając do jej przyjaźni z Kasią. Chociaż często się nie widywały, chociaż nie planowały wspólnie akcji, ja wiem jedno. To Kasia zawsze jej pomagała, to Kasia była jej zwierzchnikiem tajemnic, to ona była siostrą. Cofam się w czasie i widzę pewną historię. Opowiem wam ją.

Wędrowałem długim korytarzem liceum. Była zima a moja mama zachorowała. Był to bardzo smutny czas. Chodziłem ze smutkiem w oczach i najlepiej było mi samemu. Jednak gdy usiadłem na ławce ujrzałem kogoś na przeciw mnie. Była to Kama a tuż obok jej boku siedziała Kasia. Ta druga pytała Kamę dat z historii. Jednak po chwili Kama zaczęła tupać nerwowo nogami.

- Nie umiem tego, ja na prawdę tego nie umiem! - mówiła ze łzami w oczach

Czułem, że muszę zareagować. Podbiegłem do rozdygotanej dziewczyny i ją przytuliłem.

- Uda ci się, jesteś pilną i mądrą dziewczyną. Uda ci się - powtarzałem.

Te słowa były niczym kołysanka dla małego dziecka. Kama uspokajała się w moich ramionach. A gdy ona się uspokajała do mojego serca przyszły iskierki radości. Zrozumiałem, że ta dziewczyna jest dobra, że mogę jej zaufać.

Po kilku dniach wybiegła z klasy z wielkim uśmiechem na twarzy. Skoczyła mi na szyję i krzyknęła

- Dostałem piątkę, dostałam piątkę! Najlepsza ocena z klasy!

Cieszyłem się wraz z nią. Wtedy ujrzałem radosną minę Kasi. Później szepnęła mi na ucho:

- Nie skrzywdź jej, nie pozwól by stałą się jej krzywda. Czuwaj nad nią, bo jest ona jak gwiazdka z nieba. Czuwaj nad nią druhu.

Teraz gdy przypominam sobie te słowa zrozumiałem ich sens. Kasia wiedziała co będzie w przyszłości. Ostrzegła, że Kama to najlepsza dziewczyna pod słońcem.

Teraz jestem tylko wspomnieniem. Moje myśli są pisane ręką pewnej dziewczyny. Chcę wam dać pewną radę. Bo każdy z nas ma trudne chwile w swym życiu, każdy z nas ma swoją wewnętrzną Akcję pod Arsenałem, każdy z nas musi wtedy rzucić swoje serce niczym kamieniem. Jednak gdy będziecie mieć chwilę zwątpienia ja będę obok. Będę wraz z Jankiem i Zochą. Choć nie żyjemy już na tym świecie to czuwamy byście to wy żyli z myślą o nas. I to jest piękne w całym tym świecie.

Warto było umrzeć, warto było pięknie żyć i pięknie...."

                                                                               ***

- Mam dla was pewne zajęcie drogie Orlice - ogłaszam pod koniec kolejnej zbiórki.

- Druhno Kamilo, mamy nie mam. Mamy! - poprawił Janek z udawaną powagą

- Niech Janek się nie denerwuje na naszą przyboczną. Ona naprawdę tego nie chciała - zaczęła mnie bronić Ania.

- A ty druhno nie nasz się na żartach. Przecie ja mogę przyrzec na Boga, że nigdy nie byłem zły na waszą przyboczną - wytłumaczył ze spokojem.

Zanim Poszliśmy na ŚmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz