- Luhan jesteś u siebie?! Gdzie jesteś do cholery?!- wiedziałem, że biegnie. Co chwilę słyszałem, jak mówił ciche "przepraszam" najprawdopodobniej na kogoś wpadając.
- Jes... W pracy, proszę przyjdź- załkałem szarpiąc się, kiedy brunet próbował zakryć mi usta dłonią. Nagle w budce rozbrzmiał dźwięk przerywanego połączenia. Otworzyłem szeroko oczy przerażony.- Halo?! Sese!- krzyczałem zaczynając coraz głośniej płakać.
Brunet zaciskał dłoń na moich ustach wykonując jeszcze kilka mocniejszych pchnięć. Poczułem, jak we mnie dochodzi wyrzucając z ust gardłowy jęk. Jongin znów pociągnął mnie za włosy i rzucił na drzwi budki. Z moich ust wydobył się jęk bólu i mocno zacisnąłem oczy. Podniosłem się podtrzymując klamki drzwi. Zauważyłem, że w drzwiach wciąż były klucze, dlatego przekręciłem je jeszcze raz i wyciągnąłem chowając do kieszeni bluzy, którą ciąż miałem na sobie. Poczułem kolejne mocne szarpnięcie i uderzyłem plecami o barowe krzesełko, na którym zwykle przesiadywałem. Krzyknąłem czując, jak łzy zaczynają spływać mi po policzkach, a nieprzyjemny ból w plecach rozchodzi się po całym ciele. Wciągnąłem gwałtownie powietrze zaciskając mocno zęby. Jongin złapał za moja bluzę i spoliczkował kilka razy krzycząc w międzyczasie jakieś słowa, których nie rozumiałem.
Miałem wrażenie, że ledwo siedzę, chociaż każdy ból dostatecznie mnie rozbudził.
Żyłem, ale miałem wrażenie, że umieram.
W końcu brunet odrzucił mnie do tyłu i wstał zabierając z podłogi swoje spodnie. Nie spojrzał na mnie nawet raz. Nie obchodziło go to, w jakim stanie jestem. Kiedy wciagnął spodnie na nogi w budce rozległo się donośne pukanie do drzwi.
- Klucze. Gdzie są klucze?!- wrzasnął brunet, a ja sięgnąłem do kieszeni i rzuciłem mu klucze pod nogi. Ten złapał je i podszedł do drzwi otwierając je małymi kluczykami. Chwilę później usłyszałem głośny trzask drzwi i jak ktoś wpada do środka.
- Ty pieprzony kretynie! Właśnie przeleciałeś mi chłopaka!- między każdym słowem robił przerwę, żeby go uderzyć. Chwilę później obok mnie wylądował Jongin zwijający się z bólu. Podniosłem głowę patrząc na wściekłego Sehuna stojącego w drzwiach, który dosłownie kilka sekund później rzucił się na przyjaciela z pięściami.
- To zwykła dziwka!- warknął brunet powstrzymując Sehuna od zadawania mu kolejnych ciosów.- Nic nie warta...- nie skończył, bo blondyn znów zaczął okładać go pięściami w i tak zakrwawioną twarz.
- Sehun...- załkałem podnosząc się na dłoniach.- Sehun zostaw go, proszę. On...- przerwałem jakby nie wierząc w to, co właśnie chciałem powiedzieć.- On nic nie zrobił.
- Luhan co ty pieprzysz?! Spójrz na siebie i zobacz, w jakim stanie jesteś. Naprawdę jesteś w stanie po tym wszystkim mówić, że on nic nie zrobił?
- Po prostu... Po prostu go wyrzuć- szepnąłem patrząc w podłogę. Przez kilka dłuższych sekund w budce słychać było tylko nasze oddechy, aż w końcu usłyszałem, jak Sehun ciągnie Jongina i wyprowadza z budki zatrzaskując za nim drzwi. Chwilę później usiadł przede mną patrząc jak sam siadam opierając się plecami o metalowa szafkę. Podniósł dłoń chcąc najprawdopodobniej pomóc mi wstać, ale odtrąciłem ją, mocno zamykając oczy. Z jego ust wydobyło się głośne westchnienie i złapał mnie za ramiona patrząc mi w oczy stanowczym wzrokiem, po czym podciągnął mnie do góry.
CZYTASZ
I miss you | HunHan
FanfictionGdyby ktoś mi powiedział, że będąc zwykłym dziewiętnastolatkiem jeden wieczór kompletnie zmieni moje życie... Nie uwierzyłbym. Nigdy nie pomyślałbym, że zwykły siedemnastolatek, który przez przypadek wparuje mi do domu będzie w stanie mnie naprawić...