Sehun
Spojrzałem na bruneta, który płytko oddychał i mocno zaciskał oczy. Od pół godziny siedział z zamkniętymi oczami nie tłumacząc mi nawet całej tej sytuacji. Kiedy wsiadłem do samochodu i zobaczyłem, że Luhan znów dostał jakiegoś ataku -czy cokolwiek to było- myślałem, że stanie mi serce. Był przeraźliwie blady i nie mógł złapać powietrza. Na dodatek dusił się łzami. Po raz kolejny spojrzałem na bruneta i podniosłem dłoń lekko przykładając ją do jego czoła.
- Luhan masz gorączkę. Musiałeś się przeziębić- westchnąłem patrząc uważnie na bruneta.
Przez gorączkę jego policzki były czerwone, a na skroniach i czole pojawiały się pierwsze kropelki potu. Na dodatek ten idiota zasnął. Kręcąc głową ze zrezygnowaniem wysiadłem z samochodu i przeszedłem na drugą stronę otwierając drzwi, przy których siedział. Złapałem Luhana jedną ręką pod kolanami, a drugą pod plecami i wyciągnąłem go z auta patrząc, jak jego głowa bezwładnie opada do tyłu. Położyłem go na masce samochodu i wyciągnąłem z kieszeni jego spodni klucze do jego auta. Zamknąłem drzwi i zamknąłem samochód z powrotem chowając klucze do kieszeni jego czarnych spodni, po czym odkręciłem się tyłem do chłopaka. Naciągnąłem sobie jego ramiona tak, żeby oplatały moją szyję i zrobiłem krok do przodu podtrzymując chłopaka pod kolanami. Ruszyłem do bloku ciesząc się, że ktoś był łaskaw i zostawił otwarte drzwi klatki schodowej. Zacząłem wchodzić po schodach co chwilę podrzucając lekko Luhana, który zsuwał mi się z pleców. Trochę przeraziło mnie to, jak lekki i chudy był, ale wolałem nie drążyć tematu. Stanąłem przed drzwiami jego mieszkania i sprawnie je otworzyłem wchodząc do środka. W przedpokoju dalszą drogę zagrodził mi blondyn. Z pewnością go kojarzyłem. Jestem pewien, że chodzi do mojej szkoły.
- Co ty tu... O mój Boże! Luhan! Coś ty mu zrobił niewyżyty dupku?!- stanął obok mnie patrząc z przerażeniem w oczach na swojego przyjaciela.
- Zamknij się. Przygotuj lepiej okłady. Znalazłem go nieprzytomnego pod blokiem- skłamałem ruszając wgłąb mieszkania.- Który pokój jest jego?
- Ostatnie drzwi po prawej- powiedział, a ja ruszyłem za jego wskazówką. Podrzuciłem lekko Luhana, kiedy zaczął mi spadać i powoli szedłem do jego pokoju.
- Sehun...- mruknął cicho brunet, a ja odkręciłem głowę przyglądając się jego twarz.- Jesteś naprawdę złym człowiekiem, wiesz?
- Luhan śpij. Zaczynasz majaczyć- westchnąłem i wszedłem do jego pokoju zapalając światło.
- Widzisz, jak ja wyglądam?- ułożyłem bruneta na łóżku i przykryłem kołdrą.- To wszystko... twoja wina... Sehun...- wszeptał i zasnął ściskając w ręku skrawek mojej koszulki. Wyciągnąłem T-shirt z jego piąstki i wyprostowałem się rozglądając po jego pokoju. Wszystko było na swoim miejscu. Biurko było idealnie uporządkowane, a tablica korkowa wisząca nad nim cała zapełniona i pozakreślana kolorowymi pisakami. Nie zdążyłem się dobrze rozejrzeć, a do pokoju weszło dwóch chłopaków. Blondyn od razu z miską podszedł do śpiącego bruneta, a czarnowłosy podszedł do mnie. Ostatni raz spojrzałem na śpiącego bruneta i wyszedłem z pokoju wciskając ręce do kieszeni spodni.
- Sehun!- Minseok zatrzymał mnie, kiedy miałem wychodzić z ich mieszkania.
- Hm?- mruknąłem zwracając się w jego stronę z niechęcią. Nie przepadałem za Minseokiem już od pierwszego semestru.
- Dzięki.
- Nie dziękuj. Nie masz pewności, że nic mu wcześniej nie zrobiłem. Mam rację?- prychnąłem uśmiechając się, a niższy podszedł do mnie łapiąc za koszulkę.
- Jeżeli tylko dowiem się, że cokolwiek mu zrobiłeś to cię zniszczę, rozumiesz?- wysyczał.- Nie zbliżaj się do Luhana. Nigdy- puścił moją koszulkę i popchnął na drzwi. Zaśmiałem się głośno i wyszedłem z mieszkania. Czyli tak się bawimy Minseok... Nie zrobiłem nic Luhanowi i nie miałem takiego zamiaru. Za to cholernie nie lubiłem Minseoka, dlatego nie zamierzałem mu nic darować. Mam zamiar zniszczyć życie jego małej rodzinki składającej się z niego, Luhana i tego rozbrykanego blondyna. Nie będę niszczył go dosłownie. Będę docierał do niego przez kogoś innego. Przez kogoś na kim bardzo mu zależy. Zniszczę go za pomocą Luhana.
CZYTASZ
I miss you | HunHan
Fiksi PenggemarGdyby ktoś mi powiedział, że będąc zwykłym dziewiętnastolatkiem jeden wieczór kompletnie zmieni moje życie... Nie uwierzyłbym. Nigdy nie pomyślałbym, że zwykły siedemnastolatek, który przez przypadek wparuje mi do domu będzie w stanie mnie naprawić...