14. Krok

287 42 13
                                    

A/N: To naprawdę długi rozdział! Ma aż 3336 słówa! >///<

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A/N: To naprawdę długi rozdział! Ma aż 3336 słówa! >///<

Mlecznobiała, gładka skóra, pełne, bladoróżowe usta i cień ciemnych rzęs na jego twarzy, był obrazem, który mógłbym oglądać każdego dnia. Uwielbiałem patrzeć na jego długie, sięgające do policzków rzęsy, na jego śpiącą twarz. Chociaż widziałem go po raz pierwszy śpiącego, nie mogłem się nie uśmiechać. 

Odgarnąłem opadający mu na oczy kosmyk blond włosów zaczesując je za ucho. Przeciągnąłem opuszkami palców po jego policzku ostatecznie przykładając całą dłoń do jego rozgrzanego policzka. Wiedziałem, że polubię patrzenie na jego śpiącą twarz. Nie wiem jak często będę mógł jej się przyglądać, ale wiem, że za każdym razem będzie mi przy tym towarzyszył uśmiech. Tak szeroki, jakiego nikt nigdy u mnie nie widział.

- Luhan, przytul- powiedział sennie, wyciągając rękę, po omacku mnie szukając. Przysunąłem się bliżej niego, chowając twarz w jego torsie i oplotłem go ramieniem w pasie.

Był jak dziecko. Małe, bezbronne dziecko. Wszystkie jego czyny i wszystkie sytuacje, w których się znajdował były tylko i wyłącznie wynikiem tego, że był zagubiony. Jego rodzina była jedną z tych najbardziej znanych i bogatych. Musiał pokazywać się z jak najlepszej strony. Nienawidził tego. Sehun nie jest osobą, która lubi pokazywać się na bankietach i imprezach firmowych własnych rodziców. Był kimś, kto mimo swojej zamożności nie afiszował się z tym, aż tak bardzo, jak robili to inni. 

Był dobry. Mimo swojej kłamliwej natury i chęci bycia tym "najlepszym"... Nie był zły. Po prostu wybierał złą drogę. Wybierał złą drogę, szedł za słowami swoich przyjaciół, za tym, co oni mu wskazali. Ale nigdy nie szedł za swoimi uczuciami. To był błąd, który raz za razem popełniał. Tworzył takie błędne koło, które wciąż zapętlał. 

Był samotny. Mimo wielu ludzi wokół siebie, ludzi, którzy z nim byli i ciągle się do niego dołączali... Był sam. Był popularny, ale nie miał kogoś, kto szczerze darzył go jakimkolwiek uczuciem. Nie miał prawdziwego przyjaciela. Był samotny i nie dawał sobie z tym rady. Bał się tego.

- Luhannie! Moja mama kazała ci to...- drzwi do mojego pokoju otworzyły wraz z krzykiem Baekhyuna. Mimo tego zdanie które zaczął mówić wypływało z jego ust coraz wolniej, kiedy zobaczył mnie z Sehunem.

Przyłożyłem palec do ust, mówiąc mu tym, żeby siedział cicho. Chwilę później on sam pokazał, jakby zamykał usta na klucz i wycofał się z pokoju. Westchnąłem cicho w uldze i spojrzałem na śpiącego obok blondyna. Zmarszczył lekko nos przez sen, na co uśmiechnąłem się lekko. W końcu złapałem jego dłoń, wciąż spoczywającą na moim biodrze i podniosłem ją wydostając się z jego objęć. Lekko ułożyłem ją na miękkiej pościeli i wyprostowałem się wciąż nie odrywając od niego wzroku.

Był piękny. Na jego policzkach wciąż widać było cienie jego rzęs, a idealnie uczesane włosy, teraz rozproszone były po całej poduszce. Miał lekko rozchylone usta i co chwilę marszczył nos ruszając przy tym ramionami. Sam leżał z lekko podkulonymi nogami dłoni mając lekko wyciągnie przed siebie. Podszedłem na palcach do szafy i otworzyłem ją wyciągając z dna cienki koc, którym chwilę później przykryłem Sehuna. Wiedziałem, że powinienem wyjść z pokoju do oczekującego wyjaśnień Baekhyuna, ale coś mnie w nim zatrzymywało. Nie mogłem przestać patrzeć na jego twarz. W końcu nachyliłem się nad nim i złożyłem lekki pocałunek na jego czole. Ten jakby wiedząc co robię, uniósł lekko kąciki ust i przekręcił nieco głowę. Szybko wyszedłem z pokoju przymykając drzwi i ruszyłem w stronę salonu. Baekhyun wyglądał na złego. Nie, on był zły. Zaś Minseok wydawał się obojętny na całą tą sytuację. A to na wróżyło nic dobrego.

I miss you | HunHanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz