Zupełnie straciłem kontrolę. Ale pozwoliłem sobie na to. Dał mi przecież do zrozumienia, że chce litości. Więc dałem mu ją, zupełnie nie zwracając uwagi na konsekwencje, jakie poniosę. Jedna noc. Nic złego się nie stanie.Mrok w pokoju rozświetlał blask pachnących jabłkami świec. Za oknem panowała błoga cisza. Byłem zrelaksowany jak nigdy. Oderwany od tętniącego życiem wiecznie spieszącego się Seulu.
Dłoń Jonghyuna delikatnie masowała moje odkryte biodro, wcześniej - niby przypadkowo - osunęła mi koszulkę do góry. Brunet był tak blisko mnie, że mogłem dokładnie skupić się na każdym jego najmniejszym mięśniu, który ocierał się o mój tors. Każdy milimetr mojej skóry, jaki bezpośrednio zetknął się z nagim ciałem Jonghyuna, doznawał gorącego dreszczu. Tylko jedna noc.
Jego ręka błądziła po moim boku, tu wchodząc głębiej pod koszulkę, tu znów niepozornie wkradając się pod gumkę bokserek. Otulił mnie swoimi szerokimi ramionami, gdzie ja - wątły i chudy - czułem się otoczony ciepłem z każdej strony.
Całowałem go zaborczo oddając to, co on dawał mnie. Moje ciało wygięło się w łuk, kiedy poczułem, jak paznokcie Jonghyuna wbijają się w mój prawy pośladek. Oderwałem się wówczas od jego ust i westchnąłem cicho, próbując złapać oddech. Chwilę później przylgnąłem znów do jego miękkich warg. Palce bruneta z ciekawością badały nowe tereny, jednak gdy jeden z nich wsunął się zbyt głęboko, ze strachu ugryzłem boleśnie usta Jonghyuna i już po chwili poczułem smak krwi.
- Boli - jęknął, nie zabierając palca z mojego wnętrza.
- Przepraszam - odpowiedziałem zdławionym półgłosem.
Pocałowałem go delikatnie, uśmierzając ból jego ran. Założyłem nogę na jego biodro, dając mu większe pole do manewru. Po chwili wyraźnie odczułem, jak bada każdy mój najmniejszy kawałek. Pomieszczenie wypełniło się jękami.
- Cudownie - wyjąkałem cicho.
Przyspieszył, ale nadal każdy jego ruch był nadzwyczaj subtelny i ostrożny. Jego usta przeniosły się na moją szyję i zaczęły obsypywać ją namiętnymi pocałunkami. Odniosłem wrażenie, że mam ochotę się z nim kochać. Ale to było za wiele. To miała być jedna nic nieznacząca noc, którą ranek wymaże z naszych pamięci.
- Lubię cię dotykać, Taemin - szepnął nagle, doprowadzając moje ciało do szału. - I nawet gdybym nie mógł tego zrobić już nigdy, nie chciałbym, żebyś pozwolił na to komukolwiek innemu. Powiedz mi... lubisz, kiedy cię dotykam?
W odpowiedzi na jego pytanie jedynie jęknąłem przeciągle, nie mogąc opanować reakcji swojego ciała, kiedy dotykał linii dzielącej moje pośladki.
- Powiedz - nalegał.
- Tak - odparłem cicho.
- Powiedz ładnie - nakazał.
- Lubię, kiedy mnie dotykasz - powiedziałem nagle, choć wcale tego nie chciałem. A zaraz po tym wylał się ze mnie potok kolejnych niechcianych słów. - Nie chcę, żebyś przestawał. Chciałbym, żebyś dotykał mnie już zawsze.
Jonghyun mruknął cicho i delikatnie musnął moje usta.
- Kochany - szepnął.
Byłem jednak zbyt wyczerpany, by kontynuować. Odwróciłem się do niego plecami, a on wtulił się we mnie i złapał mnie za rękę. Sen szybko zmorzył nasze powieki.
Ale gdy obudziłem się rano...
Większego kaca moralnego nie miałem ani po przyłapaniu rodziców w łóżku, ani po przypadkowym zajrzeniu w dekolt starej nauczycielce od matmy. Przebudziłem się i chwilę mi zajęło zrozumienie wszystkiego, co miało miejsce tej nocy. Brunet nadal spał wtulony w moje ciało. Kiedy zaś przypomniałem sobie słowa, które wypowiedziałem i miejsca, w jakich Jonghyun mnie dotykał... Nie. Przesadziłem. Cholernie przesadziłem. Kurwa, miałem ochotę się zabić.
CZYTASZ
Rozterki miłosne Taemina
FanfictionTaemin prowadzi spokojne życie w samym sercu tętniącego życiem Seulu. Jego nieśmiałość uniemożliwia mu nawiązywanie relacji z rówieśnikami, przez co jest outsiderem w szkole. Jego zamiłowanie do rutyny czyni go jednak szczęśliwym człowiekiem, mimo ż...