Przez ostatnie dwa dni, Seryeong siedziała po nocach, wykonując poprawki w strojach, do których jej przełożona — główna stylistka — miała zastrzeżenia. Palce miała obolałe, ale widząc efekty swojej pracy, była naprawdę z siebie dumna, że udało jej się wszystko skończyć w tak krótkim czasie.— Najbardziej mi się twój udał — wyznała, poprawiając Namjoonowi kołnierzyk.
Popatrzył na nią, później na swój strój i łatwo było powiedzieć, że nie za bardzo pojmuje jej zachwyt nad zwykłą, beżową koszulą z tak dużą ilością guzików, że zapinanie ich zajęło jej dobrych parę minut.
— Noona kazała ci wszystko samej poprawiać?
— Nie, no co ty! — skłamała gładko, bo zrobiło jej się głupio, że przez to od dwóch nocy nie spała. — Przecież sama bym tego nie była w stanie tak szybko zrobić.
Odsunęła się na bok, przekrzywiając lekko głowę, kiedy w końcu Namjoon zobaczył się w lustrze, a wyraz powątpiewania kompletnie zniknął mu z twarzy.
— Łał... — mruknął przyglądając się swojemu odbiciu, na co Seryeong wyszczerzyła się wielce uradowana. Jednakże jej radość długo nie trwała. — Sądzisz, że mógłbym to sobie pożyczyć na wieczór?
— P-p-pożyczyć? Na wieczór? — zająkała się. — A dlaczego?
— Wychodzę — odparł zadowolony.
Seryeong wpatrywała się w niego przez długą chwilę, a w środku zaczęło się w niej gotować. Jej praca... To nie była praca dla byle kogo, ale właśnie dla Namjoona, a on...
— To jak?
— Jasne... Oczywiście! — zawołała, krzywiąc się w uśmiechu. — Proszę bardzo.
Bo spędziłam czterdzieści osiem godzin na czarnej kawie, w której łyżka stawała, właśnie po to, żebyś... — pomyślała gorzko, po czym wyszła, zostawiając zdezorientowanego Namjoona.
— Czy ja... powiedziałem coś nie tak?
✾
CZYTASZ
.anlinione ° namjoon
Fanfiction❝może ten kolor też się spierze, co? wybielacz kiedyś w końcu musi puścić. nawet z włosów... zwłaszcza z włosów❞ O trochę nieporadnej stylistce i jej cierpliwym podopiecznym. ©Hwan|1705|2017