XIV.

8 0 0
                                    

Tracisz część siebie. Z całej układanki puzzli gubi się ten jeden, końcowy, dopełniający, najważniejszy. To tak jak serce bez jednej komory. Studnia bez wody. Zapalniczka bez płomienia. Pustynia bez piasku. Rzeka bez wody. Zachmurzone, letnie niebo bez słońca. Niby brakuje tylko jednego elementu, a psuje całość. Jakie to dziwne, nie? Tak właśnie czuła się Loren, po stracie najważniejszej osoby w jej życiu. Jakby nie istniała. Była tylko swoim cieniem, snującym się ledwo za jej osłabionym ciałem. Nie miała u nikogo wsparcia ani odrobiny pocieszenia, Sven był jej jedyną najbliższą osobą. Nie umiała pogodzić się ze stratą, jakby ktoś jej zabrał jedyne szczęście w jej życiu przez kilka sekund. Nie mogła wyobrazić sobie, co czuł Sven, wiedząc, że umiera. Nie wiedziała, jak mógł tak udawać, że wszystko jest dobrze? Nie mogła sobie wybaczyć, że niczego nie zauważyła, a nawet jeśli, to zbagatelizowała, wierząc w standardowe kłamstwo "jest OK". Tak też wszystkim odpowiadała, gdy pytali, co u niej. Nie wiedziała, czy będzie miała siłę, by iść na jego pogrzeb. Nie dała rady jeść, pić ani spać. Ciągle leciały jej łzy, była żywym wrakiem.

Dwie Dusze [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz