XI. W końcu razem

17 3 0
                                    

Rano przyjaciele obudzili się i chwilę rozmawiali o nocnych zdarzeniach. Loren znów popłakała się ze strachu, a przyjaciel próbował ją uspokoić.
-Ej Sven... pokaż mi jeszcze raz zdjęcie tego napisu...
-No dobra, poczekaj. -powiedział i zaczął szukać zdjęcia w swoim telefonie. -Ej, kurde... Nie ma tych zdjęć... Robiłaś jakieś inne?
-Nie... Nie brałam twojego telefonu, w moim też nie ma żadnych.
-No zobacz, tu są zdjęcia jak śpię. Nie ma tu mojej ręki, więc nie mogłem zrobić ich sam.
-Ale przysięgam, nie dotykałam twojego telefonu!
-No przecież wierzę ci, ale... chwila... WTF!? Tu są zdjęcia nas obojgu jak śpimy! No sama zobacz.
-Faktycznie, żadne z nas nie mogło zrobić tego zdjęcia. No ja zaraz nie wytrzymam!
-A mama i tak będzie ci ciągle powtarzać, że trzeba bać się żywych a nie umarłych... Ale w sumie, nawet nie wiemy kto to jest... Nikogo tu nie ma, sam nie wiem...
Przez kolejne dni nic specjalnego się nie działo, przyjaciele spędzali długie godziny siedząc nad jeziorem, zachwycając się pięknem widoków. Sven cały czas myślał jak powiedzieć dziewczynie o swoich uczuciach. Chciałby to zrobić tutaj, w tym pięknym miejscu, a czasu miał coraz mniej. Dosłownie, czas uciekał im tak szybko jak piasek między palcami. Starał się jak najlepiej spędzić ten tydzień z przyjaciółką. Doceniał każdą chwilę z nią. Każdy dzień, każdą noc, każdą godzinę, minutę, sekundę... Tak bardzo pragnął z nią być. Mimo wszystko. Do końca życia. I jeszcze dłużej.
Nadszedł ostatni dzień ich pobytu w tym pięknym miejscu. Nad ranem musieli wyjechać do domu, więc postanowili, że nie pójdą dzisiaj spać. Sven bardzo źle się poczuł. Jak zwykle, ukrywał to przed Loren. Starał się aby ciągle była szczęśliwa, a na jej twarzy gościł szczery uśmiech. Wieczorem, przed zachodem słońca zabrał Loren nad jezioro. Przygotował piknik i chciał, by razem z nim obejrzała zachód słońca. Była podekscytowana i zaskoczona tym, że jej przyjaciel potrafi być czasem chociaż trochę romantyczny. Wiedział, że dziś, w ostatnią noc przed powrotem do domu będzie musiał się odważyć i o wszystkim jej powiedzieć. Nie mógł już dłużej trzymać tego w sobie. Nagle wstał i powiedział
-Loren... Bo ja już nie mogę tego dłużej w sobie trzymać... Kocham cię i chcę być z tobą. Może nie jestem zbyt romantyczny, to znaczy wiem, że nie jestem, ale... -w momencie gdy zaczął plątać mu się język i zaczął zapominać słów, Loren zamknęła jego usta swoimi. Zaczęli się całować. A gdy przestali, Loren spojrzała mu głęboko w oczy i powiedziała
-Ja ciebie też kocham i chcę być z tobą do końca życia. Jesteś moim ideałem, szaleję za tobą od dawna. Ale bałam się...
-Bałaś się do tego przyznać tak? -przerwał jej chłopak. -Ja też się bałem. I teraz żałuję, że nie zrobiłem tego wcześniej. I tak nie mam teraz już nic do stracenia. -przyjaciele już jako para przytulili się do siebie i oglądali tak przepiękny zachód słońca.
Gdy była już noc, Loren prawie zasypiała w ramionach Svena.
-Ej skarbie, bo... ja muszę jeszcze ci coś powiedzieć.
-Co? -zapytała zaspana.
-Ale obiecaj mi... Obiecaj, że nie będziesz zadawać mi pytań ani mi przerywać, dobra?
-No ok. Mów. -odparła nadal wtulona.
-Dziś jest ten ostatni raz, kiedy mówię ci, że cie kocham. Ostatni raz cię przytulam. Jesteś dla mnie wszystkim. I zawsze... -Loren podniosła zdziwiona głowę i popatrzyła się zaspanymi oczami. -Nic nie mów, Loren. Wiedz, że od zawsze cię kochałem i będę kochał do końca. DO KOŃCA...

Dwie Dusze [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz