XIII. Łzy

27 2 2
                                    

    -Jak to w ogóle mogło być możliwe!? Dlaczego on mi to zrobił!? Dlaczego mi nic nie powiedział!? -krzyczała z rozpaczy Loren. Do jej pokoju weszła siostra i również zaczęła płakać.
-Nie chciał żebyś cierpiała... -westchnęła siostra po czym przytuliła dziewczynę. Loren wyrwała się i ponownie zaczęła krzyczeć. -Ale Loren... Uspokój się, będzie dobrze...
-Jak ma być do cholery dobrze!? On nie żyje! Zmarła moja ukochana osoba! Jedyna, prawdziwa miłość mojego życia! Oddałabym wszystko, by znów móc go zobaczyć i przytulić.
-Musisz się przyzwyczaić... Taka kolej rzeczy, po prostu. Jedni odchodzą wcześnie, inni później...
-NIE! Ja chcę Svena z powrotem! -krzyczała i płakała coraz bardziej.
    Grace wiedziała, że teraz Loren przeżywa bardzo trudne chwile. Postanowiła przy niej być i ją wspierać z całych sił.
-Teraz to moje życie nie ma sensu! Mam dość, zabiję się!
-Loren, nawet o tym nie myśl! Masz dla kogo żyć...
-A właśnie, że nie mam! -wykrzyczała zapłakana. Siostrę to bardzo zabolało, ponieważ myślała, że rodzina jest dla Loren najważniejsza. Grace wyszła zapłakana z pokoju siostry, mimo tego, że wiedziała, że nie może jej zostawić w takiej chwili. Ale nie dała rady. Nie miała wystarczająco sił, by jej pomóc. Szkoda jej było Svena, ponieważ lubiła tego chłopaka, który samą swą obecnością sprawiał radość u jej siostry. Także nie mogła pogodzić się z jego nagłą śmiercią.
     Loren nie chodziła do szkoły. Jej mama zaprowadziła ją do psychologa. Dziewczyna nie jadła, nie spała. Ciągle wspominała i płakała. Nagle jej życie stało się bezsensowne i puste. Czuła, że nie ma dla kogo żyć. Coraz częściej myślała o samobójstwie, lecz nie miała odwagi, Czuła, że coś ją od tego powstrzymuje. A może raczej ktoś? Ktoś, kto kochał mimo wszystko? Ktoś, kto obiecał, że będzie na zawsze? Ktoś, kto zawsze dotrzymuje obietnic. Był, a może nadal jest aniołem stróżem? Kto wie...
      Tej nocy Loren jak zwykle płakała. Wspominała każdą chwilę. Postanowiła włączyć ich ulubiony horror. Postawiła obok siebie zdjęcie Svena, które od dawna stało w jej pokoju oprawione w najładniejszą, czarną ramkę. Zrobiła to, by chociaż trochę poczuć jego obecność i zapełnić pustkę.
      Loren oglądając film, co chwilę sięgała po chusteczkę, by wytrzeć łzy. Zastanawiała się, co zrobić, żeby chociaż na chwilę mieć jakiś kontakt ze zmarłym przyjacielem, to znaczy, już chłopakiem. Czuła się jak wrak człowieka. Każdy jej oddech wydawał się być coraz cięższy i trudniejszy. Nadal miała nadzieję, że to tylko koszmar. Zły sen, który za niedługo minie. Chciała to wszystko odwrócić, cofnąć czas. Niestety, nie było to możliwe...
     Mimo, że oglądała ten sam horror o duchach chyba z dziesiąty raz, tym razem bała się najbardziej. Bo oglądała go sama. Nie miała się już do kogo przytulić, przy najstraszniejszych scenach... Bardzo jej tego brakowało. Jakby straciła część siebie. Chciałaby otrzymać jakikolwiek znak od niego. By chociaż przez chwilę nie czuć się całkiem sama.
"No właśnie... Horror... Duchy... Wywołanie ducha... Tak, to jest to." -pomyślała.

Dwie Dusze [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz