- Idziesz ze mną- powiedział koleś w masce bez żadnych skrupułów.
******************************
Na początku przekrzywiłaś głowe i zamrugałaś kilkukrotnie nie wiedząc czy on żartuje czy mówi na poważnie.
- Nie lubie się powtarzać - powiedział szorstko jednocześnie marszcząc brwi.
- Ehh, nie wierzę że to robie... - westchnęłaś i ruszyłaś za nim.
* TIME SKIP*
Stałaś przed wielką jaskinią i wpatrywałaś się w nią zdziwiona.
- Nie mów mi że to tutaj - powiedziałaś chichocząc nerwowo i drapiąc się po karku.
Mężczyzna nic nie odpowiedział, złożył jakieś pieczęcie a skała się odsunęła. Chłopak nie obracając się wszedł do środka. Wolnym krokiem poszłaś w jego ślady, gdy już weszłaś głaz zatrzasnął się a ty zaczęłaś się nerwowo rozglądać.
Nagle z ciemności wyłonił się rudy mężczyzna, jednak to co przykuło twoją uwage nie był jednak kolor włosów a oczy. Chłopak miał znanego wszystkim rinnegana.
Stałaś jak wryta i patrzałaś na niego w bezruchu.
- K-kim jesteś? - wydukałaś robiąc krok w tył.
- Na razie będe dla ciebie liderem. Witaj w Akatsuki [Imie i nazwisko]. - przemówił swoim głębokim głosem.
Nic nie odpowiedziałaś, byłaś bardzo wystraszona. Dopiero gdy rudowłosy się ruszył ocknęłaś się i zaczęłaś iść za nim.
W rogu jaskini stały normalne drewniane drzwi. Gdy mężczyzna je otworzył omal nie dostałaś talerzem w głowe. Miałaś szczęście że wyćwiczyłaś refleks i schyliłaś się w samą pore.
- Deidara, idioto uważaj co robisz! - krzyknęła jakaś fioletowo włosa dziewczyna na chłopaka, który zakrywał zawstydzony twarz.
Zakryłaś usta ręką żeby zaraz bie wybuchnąć śmiechem.
- Chodź za mną do mojego gabinetu - odrzekł lider.
Ty tylko przytaknęłaś i zaczęłaś iść za nim. Gdy już byliście w owym gabinecie mężczyzna usiadł na fotelu za biurkiem i oparł brodę o ręce.
- Słyszałem że jesteś całkiem silna, w dodatku uczyłaś się u Orochimaru. Opowiedz coś o sobie. - zarządał.
- Otóż od 13 roku życia jestem uczennicą pana Orochimaru. W wiosce bie traktowali mnie poważnie więc ją spaliłam a rodzice niestety nie żyją - powiedziałaś niemal wszystko na jednym wdechu.
- Interesujące - uśmiechnął się pod nosem - Co się stało z rodzicami.
- Głupio pytasz - przymknęłaś oczy - Zabiłam ich.
Na ostatnie słowo specjalnie nacisnęłaś. Otóż twoi rodzice nie byli jakimiś dobrymi rodzicami, bili cię, poniżali, a to wszystko przez alkohol.
Lider nie był zadowolony odpowiedzią, sądził że dowie się czegoś więcej.
- Jakbym mogła spytać, gdzie jest mój pokój? - zapytałaś łapiąc już za klamkę.
- Prosto, skręcasz w lewo i drugie drzwi po prawej stronie... - odrzekł przeczesując włosy - Jutro wszyscy cię poznają więc się przygotuj.
Przytaknęłaś i wyszłaś...
