2

986 70 36
                                    

- Idziesz ze mną- powiedział koleś w masce bez żadnych skrupułów.

******************************

Na początku przekrzywiłaś głowe i zamrugałaś kilkukrotnie nie wiedząc czy on żartuje czy mówi na poważnie.

- Nie lubie się powtarzać - powiedział szorstko jednocześnie marszcząc brwi.

- Ehh, nie wierzę że to robie... - westchnęłaś i ruszyłaś za nim.

                  * TIME SKIP*

Stałaś przed wielką jaskinią i wpatrywałaś się w nią zdziwiona.

- Nie mów mi że to tutaj - powiedziałaś chichocząc nerwowo i drapiąc się po karku.

Mężczyzna nic nie odpowiedział, złożył jakieś pieczęcie a skała się odsunęła. Chłopak nie obracając się wszedł do środka. Wolnym krokiem poszłaś w jego ślady, gdy już weszłaś głaz zatrzasnął się a ty zaczęłaś się nerwowo rozglądać.

Nagle z ciemności wyłonił się rudy mężczyzna, jednak to co przykuło twoją uwage nie był jednak kolor włosów a oczy. Chłopak miał znanego wszystkim rinnegana.

Stałaś jak wryta i patrzałaś na niego w bezruchu.

- K-kim jesteś? - wydukałaś robiąc krok w tył.

- Na razie będe dla ciebie liderem. Witaj w Akatsuki [Imie i nazwisko]. - przemówił swoim głębokim głosem.

Nic nie odpowiedziałaś, byłaś bardzo wystraszona. Dopiero gdy rudowłosy się ruszył ocknęłaś się i zaczęłaś iść za nim.

W rogu jaskini stały normalne drewniane drzwi. Gdy mężczyzna je otworzył omal nie dostałaś talerzem w głowe. Miałaś szczęście że wyćwiczyłaś refleks i schyliłaś się w samą pore.

- Deidara, idioto uważaj co robisz! - krzyknęła jakaś fioletowo włosa dziewczyna na chłopaka, który zakrywał zawstydzony twarz.

Zakryłaś usta ręką żeby zaraz bie wybuchnąć śmiechem.

- Chodź za mną do mojego gabinetu - odrzekł lider.

Ty tylko przytaknęłaś i zaczęłaś iść za nim. Gdy już byliście w owym gabinecie mężczyzna usiadł na fotelu za biurkiem i oparł brodę o ręce.

- Słyszałem że jesteś całkiem silna, w dodatku uczyłaś się u Orochimaru. Opowiedz coś o sobie. - zarządał.

- Otóż od 13 roku życia jestem uczennicą pana Orochimaru. W wiosce bie traktowali mnie poważnie więc ją spaliłam a rodzice niestety nie żyją - powiedziałaś niemal wszystko na jednym wdechu.

- Interesujące - uśmiechnął się pod nosem - Co się stało z rodzicami.

- Głupio pytasz - przymknęłaś oczy - Zabiłam ich.

Na ostatnie słowo specjalnie nacisnęłaś. Otóż twoi rodzice nie byli jakimiś dobrymi rodzicami, bili cię, poniżali, a to wszystko przez alkohol.

Lider nie był zadowolony odpowiedzią, sądził że dowie się czegoś więcej.

- Jakbym mogła spytać, gdzie jest mój pokój? - zapytałaś łapiąc już za klamkę.

- Prosto, skręcasz w lewo i drugie drzwi po prawej stronie... - odrzekł przeczesując włosy - Jutro wszyscy cię poznają więc się przygotuj.

Przytaknęłaś i wyszłaś...

Sasori x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz