Pierwszy dzień
Wyruszyliście! Pierwsze 23 minuty i 31 sekund spędziliście w ciszy, od czasu do czasu wasze spojrzenia się spotykały ale nikt się nie odezwał. W końcu nie wytrzymałaś tej presji i zapytałaś:
- Co tam?
W tym momencie strzeliłaś sobie facepalma w myślach. Chłopak tylko spojrzał na ciebie z przymrurzonymi oczami.
- Co z tobą nie tak? - zapytał nadal patrząc na ciebie jak na idiotkę.
- Poprostu odpowiedz- sarknęłaś posyłając mu lodowate spojrzenie przez co głośno przełknął ślinę.
- Jak narazie nic ciekawego - odpowiedział odwracając wzrok.
Nagle koło twojej twarzy przeleciał kunai.
- Nic ciekawego powiadasz. - bardziej stwierdziłaś niż zapytałaś na co on posłał ci spojrzenie.
Przyjęłaś pozycje bojową i czekałaś na atak tak samo jak i on. Po chwili z drzew, krzaków i wogóle wyłonili się ninja, było ich troche dużo. No może trochę bardzo. Otoczyli was, byli z każdej strony. Ty i chłopak staliście do siebie plecami, jako że on był niecierpliwą osobą od razu zaczął atakować.
-Idiota- burknęłaś po czym też ruszyłaś do ataku.
Jeden ninja, drugi ninja, trzeci ninja. Zabijałaś ich po kolei aż w końcu pozabijałaś wszsytkich. Odwróciłaś się w stronę swojego towarzysza, który jeszcze się z jakimś siłował, rzuciłaś nieprzyjacielowi kunaiem w czoło a on upadł. Sasori odwrócił się do ciebie ziirytowany.
-Dałbym sobie radę- wysyczał.
-Nie wątpie- odpowiedziałaś wzruszając ramionami i tym samym się uśmiechając.
On tylko cię wyprzedził i zakomendował że idziecie, zaśmiałaś się na to i wykonałaś jego polecenie. Po około 7 godzinach wędrówki chłopak nagle się zatrzymał na co spojrzałaś na niego z pytaniem w oczach.
- Powinniśmy odpocząć - stwierdził.
- Jak chcesz- wruszyłaś ramionami i zrzuciłaś z siebie plecak.
Tak naprawdę byłaś cholernie zmęczona ale nie dawałaś tego po sobie poznać.
- Idę poszkukać jakiegoś drewna na ognisko- oparłaś ręce o biodra.
On tylko skinął głową a ty ruszyłaś. Po około 10 minutach zebrałaś już wystarczająco dużo drewna. Ułożyłaś je po czym przy nim przykucnęłaś. Wykorzystałaś swoją zdolność wszystkich żywiołów i użyłaś ognia by rozpalić ognisko. Pstryknęłaś palcami na co z twoich palców zabłysły iskierki, które poleciały na ognisko. Drewno odrazu zaczęło się palić a ty odeszłaś od niego i ułożyłaś się pod drzewem.
Czerwono włosy nie mógł przez chwilę ogarnąć co odjebałaś i patrzył na ciebie zszokowany. Popatrzałaś na niego zdziwiona.
- Jeszcze nigdy nie widziałem takiej techniki- wytłumaczył na co się zaśmiałaś.
- To najbanalniejsza technika jakiej w życiu się nauczyłam- zachichotałaś.
Później trochę się jeszcze powyzywaliście po czym zmęczona poszłaś spać.
