//Miesiąc później, Yuri//
Zima. Jak ja kocham tą porę roku. Delikatne kryształy, płatków śniegu objadają lekko na kosmyki moich włosów. Zimą wcześniej zapada zmrok i na niebie szybko pojawiają się gwiazdy, które mogę podziwiać wraz z moim ukochanym. Orzeźwiające promyki słońca wychylające nieśmiało zza chmur biegną czym prędzej na spotkanie z utęsknioną ziemią oblewając śnieżną pierzynę czystym, ciepłym światłem. Cała pora roku większość wprawia w "depresję". Jednak mnie ten cały chłód, mróz uszczęśliwia. Czuję się wolny, czysty, pochłonięty przez magię Zimy. Wracając do rzeczywistości czekam teraz na Otabeka przed szkołą. Kończy lekcję 3 godziny po mnie. Biedaczek tyle siedzieć tam, pośród tych wszystkich niby niemych osób. Leroy (JJ) I jego wścibska dziewczyna Izabella (aut. Ach te moje piękne imię :")) przyprawiają mnie o wymioty. Ota mimo wszystko jakoś się trzyma i stara się być dla nich miły. Zupełnie tego nie rozumiem. Spojrzałem w stronę szkoły, a następnie na ekran telefonu. Ah już po dzwonku. Beka powinien już wychodzić. O tej godzinie kończą też dziewczyny. Razem z nimi umówiliśmy się do kina. Jakiś horror. Mimo iż po Leo nie widać, ona jest mega straszna. Kiedy nakręci się na jakiś horror nie przestaje mówić o tych wszystkich flakach, krwi, jelitach i innych. Czasami wydaje mi się że sama dobrze zagrałaby rolę mordercy w niejednym filmie. Niby aniołek, a jak już tak głębiej zajrzysz to okazuje się być niezłym diabełkiem. Mała cwaniara. O! Ota idzie.
- Otaaaabeeek! - zacząłem krzyczeć, przedłużając samogłoski w jego imieniu i biec w jego stronę. Wskoczyłem na niego i oplotem nogi wokół jego bioder. Złapał mnie rękami pod pupą i zakręcił mną.
- Yuuuri - zaśmiał się i dał mi krótkiego buziaka. Na szczęście Beka wychodzi bardzo wcześnie że szkoły więc nikt nas nie wiedział. Zaraz po nim że szkoły wybiegła Hay, a za nią szła Leo z kurtką zapewne czarnowłosej dziewczyny.
- Yu-Ri, Yu-Ri - krzyczała podśpiewując. Rzuciła się na mnie, przytulając mnie i całując w policzek. Ja poszedłem w jej ślady i uczyniłem to samo. Tak samo przywitałem się z Leo.
- To co idziemy? - zapytał Ota, poprzednio witając się z dziewczynami.
- Tak, Tak - kiwnęła głowa Leonie.
- To chodzicie księżniczki - zaśmiał się a ja prychnąłem. Niby to już przyzwyczajenie ale jednak ja jestem księciem a nie księżniczka.Szliśmy rozmawiając o wszystkim i niczym, jak zwykle o jakiś głupotach. W końcu dotarliśmy pod drzwi kina. Jako iż ja miałem wszystkie pieniądze, to i ja zamawiałem bilety. Podeszłem do lady, a reszta poszła na kanapy.
- Dzień Dobry .. Słodziaku bileciki na jaki film? - zapytała przesłodzonym głosem przesadnie chuda brunetka z brązowymi oczami, aż dzisiejsze śniadanie podeszło mi do gardła.
- Ymm ... Cztery bilety na horror "Psychoza" - odpowiedziałem jej. O kurcze zapomniałem się spytać ich o jedzenie - Ota! Chodź na chwilę - pomachałem ręka do chłopaka - Co do jedzenia? - zapytałem
- Hmmm... Weź dwa duże popcorny, i... Może 4 granity. - odpowiedział po chwili zastanowienia. - Poczekam z tobą bo się Skarbie ze wszystkim nie zabierzesz sam. - dziewczyna zrobiła dziwną minę na wyraz "skarbie" ale potem odwróciła się i przygotowała jedzenie. Podczas gdy ona robiła co miała robić, Otabek ze mną flirtował jak zwykle w swój śmieszny sposób. Śmiałem się i nie widząc że brunetka już się odwróciła, pocałowałem krótko mojego chłopaka i spojrzałem w stronę blatu. Stała tam osłupiała, czerwoną jak burak i mało co nie wypuściła naszych przekąsek z rąk.
- Ygmm... Proszę. 76, 50. - powiedziała nie patrząc się na nas. Wziąłem napoje, a brunet zabrał jedzenie. Udaliśmy się do dziewczyn nie powstrzymując śmiechu. Razem z Leo i Hay weszliśmy na salę. Zaczął się film. Psychiatryk, flaki, krew. Bałem się jak cholera. Przez cały film trzymałem rękę Otabeka. A dziewczyny śmiały się w najlepsze z całego filmu. Widząc w filmie dziecko, pomyślałem o tym jak Ota czasami nazywa mnie dzieciakiem. Oczywiście, nigdy na mnie nie krzyknął, ani nie wyzwał. Ale określenie "dzieciak" mi pasuje. W końcu zachowuje się jak 8 letni chłopiec.
Po wyjściu z kina bolały mnie nogi. No co?
- Otaabek - jęknąłem mu do ucha. - Bolą mnie już nogi ..
- Ehh przecież dopiero co wyszliśmy. Dobra chodź cię zaniosę. - uśmiechnął się do mnie.
- Ahh książę jakiś ty dla mnie dobry - powiedziałem sztucznie rozmarzonym głosem. Chłopak zaśmiał się i mrugnął do mnie okiem
- Wszystko dla mojej księżniczki. No chodź - powiedział i wziął mnie "na barana". Słyszałem jak dziewczyny z tyłu śmieją się z nas. Haha bardzo śmieszne. Pocałowałem bruneta w ucho, i lekko je przygryzłem. - Yuri? - zapytał.
- Nic. Idź dalej. Ile jeszcze do domu rudej? - położyłem głowę na ramieniu Otabeka.
- Tak się składa że już jesteśmy. Przecież Hai mieszka niecały kilometr od kina.
- Eeeejjj! Już jesteśmy - przyleciała do nas Hailey. Otabek puścił mnie abym mógł się pożegnać z dziewczynami. Zawsze na powitanie i pożegnanie dajemy sobie buziaki w policzek. Jednak teraz to normalne Hai przesadziła. Klepnęła mnie po tyłku. Wtf? - Tylko nie rozrabiajcie za bardzo w domku dzieciaczki. - i mrugnęła do mnie okiem i łapiąc Leo za rękę wbiegła do domu.
- Idziemy? Muszę zajść po drodze do sklepu kupić karmę dla kotów. - spojrzałem na chłopaka.
- Jasne. Dawaj łapkę bo ci będzie zimno. - wciągnął rękę w moją stronę, która oczywiście złapałem.🐱🐱🐱🐱🐱🐱🐱🐱🐱🐱🐱🐱🐱🐱
Wyszliśmy ze sklepu z wielką paczką kociej karmy i reklamówką puszek z kocim żarciem. Cale szczęście sklep byl niedaleko mojego bloku. Szybko weszliśmy po schodach i oczywiście musiałem zacząć szukać kluczy które potem okazały się być w kurtce Otabeka. Wpadłem do domu i rzuciłem zakupy na blat.
- Ota chcesz kakao? - zapytałem nie czekając na odpowiedź chłopaka - No jasne że chcesz. - wlałem do małego garnka mleko i włączyłem palnik. Poczułem ja Beka obejmuje mnie od tyłu i wkłada mi głowę we włosy. - Co chcesz Beka?
- Buziaka od mojej Księżniczki - odwróciłem się do niego, i przybliżyłem twarz do niego i dotknąłem go nosem. On delikatnie jak to zawsze robił musnął moje usta. Jak zwykle z początku nieśmiały pocałunek przeradzał się w coraz odważniejszy. Brunet wziął mnie za uda, a następnie uniósł do góry i nie przerywając pocałunku usadził mnie na blacie obok. Ułożyłem swoje ręce na jego ramionach i wplotłem palce w kosmyki jego włosów. Ota wiedział gdzie mam czuły punkt i włożył mi rękę pod koszulkę, druga podpierając się o blat.
- Otabek! Mleko! - krzyknąłem przypominając sobie o gotującym się mleku. Chłopak sięgnął by wyłączyć gaz. I wrócił do poprzedniej czynności. Całował coraz śmiałej, błądząc ręka po mojej klatce piersiowej zachaczając o moje sutki. Cicho jęknąłem w jego usta. Już myślałem że to będzie trwało wiecznie gdy nie .... Mila.
- O Hej Otabek - zamknęła drzwi i spojrzała na nas. Szybko oderwaliśmy się od siebie przez co ja walnąłem głowa o szafkę za mną. Syknąłem z bólu. Otabek lekko się zaczerwienił widząc tą Ruda Małpę.
- Hej, Yuri Wszystko w porządku? - zapytał patrząc na mnie.
- Tak, wszystko ok - spojrzałem piorunującym wzrokiem na dziewczynę która się zaśmiała i udała że tego nie widziała.
- O Yuri kupiłeś karmę dla kotów. To świetnie. Ja nie będę musiała kupywać. Nie przeszkadzajcie sobie ja idę do pokoju. - pomachała do nas i poszła tam gdzie mówiła. Westchnąłem i pocałowałem krótko Otabeka, wracając do robienia kakao. Kazachstańczyk wziął miski dla kotów i włożył do nich jedzenie dla moich podopiecznych. Zawołał koty jednak coś go zdziwiło.
- A gdzie Yin i Yang? - zapytał ze zdziwieniem.
- U dziadka. Oddałem mu bo podobno mam zwierzyniec w domu. Został mi tylko Kou i Anastazja. - mruknąłem. Nie chciałem się z nimi rozstawać. Byli częścią rodziny do której od miesiąca należy też Otabek. - A tak w ogóle zostajesz dzisiaj na noc? Czy Aniel jest sama w domu i musisz jej pilnować?
- Dzisiaj zostanę. Aniel wyprowadziła się do mamy. W sumie nie dziwię się jej. Też bym tak zrobił tylko tam już nie ma miejsca... - nagle naszła mnie myśl. A gdyby tak Otabek przeprowadził się do mnie. Przecież jest gdzie spać.
- Ota? Aaaa może wprowadzisz się do mnie? Przecież ja mam dla ciebie miejsce. - spojrzałem oczami szczeniaka na niego.
- To świetny pomysł, tylko to nie jest takie proste. Twój dziadek pozwoli mi tu zamieszkać?
- Przecież on cię uwielbia Beka nie przesadzaj zaraz do niego zadzwonię🐱🐱🐱🐱🐱🐱🐱🐱🐱🐱🐱🐱🐱🐱
CZYTASZ
Live ❤ Love // Otayuri [Poprawiam Błędy]
FanficYuri Plisetsky - Szesnastoletni chłopak chodzący do gimnazjum. Żywi nienawiść do każdego przez bolesne odrzucenie w przeszłości przez dziewczynę. Jego życie zmienia się kiedy poznaje Otabeka... Otabek Altin - osiemnastolatek uczęszczający do liceum...