"Moze Wejdziesz?"

3.8K 355 31
                                    

Zapach skoszonej trawy pomieszany z wonią dwóch różnych męskich perfum. Mógłbym przysiądz że kiedyś czułem podobny. Jednak tego drugiego ostrzejszego zapachu nie czułem jeszcze nigdy. Mocne, ciężkie perfumy a za razem tak delikatne. Należały do szatyna z oczami przypominającymi świeżo parzone ziarna kawy, swoim wzrokiem może powalić każdego na kolana.
- Hmm Yuri? - pociągnął mnie za kaptur. Jego ciepły głos rozniósł się po mojej głowie. - Wydawało mi się że mieszkasz w tą stronę. - zaśmiał się i wskazał palcem w wąską uliczkę.
- Ta... Zamyśliłem się ... Chodźmy - odrzeklem bez uczuć i ruszyłem przed siebie. Dołączył do mnie brunet.
- Rozmawiałeś dzisiaj że swoją wychowawczynią? - palnął i spojrzał na mnie z wymownym uśmiechem.
- Ymm nie a co?
- Bo była u mnie w klasie i mówiła że widziała jak z tobą rozmawiam i czy mógłbym ci udzielić korepetycji ponieważ boi się że nie zdasz egzaminu. - rozgadal się. Stałem z szeroko otwartymi oczami. Że niby moja wychowawczyni? I że niby ja mam się z nim uczyć?! Chyba się przesłyszałem...
-C-Co?! - przerwałem plątaninę słów bruneta i spojrzałem zszokowany na niego.
- Ehh - westchnął - Mówiąc krótko od następnego tygodnia będę cię uczył matematyki. - obrócił twarz w moją stronę i uśmiechnął się zadziornie.
- No na pewno. Akurat mi się chcę. - rzuciłem i odwróciłem głowę udając obrazonego.
//Otabek//
Nie mam pojęcia co ten dzieciak robi ze mną, ale czuję że muszę go poznać lepiej. Oczywiście że zgodziłem się na te korepetycje. Mam nadzieję że dzięki nim zbiliżymy się do siebie.
- Nie masz wyboru - złapałem go za policzek a potem pstryknąłem go w nos dzięki czemu ujrzałem na jego twarzy rumieńce.
- Idiota .. - burknął i odwrócił głowę. Zaśmiałem się. Wygląda uroczo kiedy się złości a jednocześnie rumieni. Ustaliśmy pod drzwiami na klatkę schodową.
- Może chcesz wejść? - zapytał. Mimo jego zimnego tonu, i stania odwróconego tyłem wiedziałem że lekko się zarumienił.
- Haha jasne na chwilę wejdę - uśmiechnąlem się i zacząłem się przyglądać jak mota się z kluczem. Usłyszałem przekleństwo kiedy breloczek z kluczami upadł na ziemię. Razem ukucneliśmy by podnieść rzecz. Kiedy sięgnąłem ręką po przedmiot poczułem chłodną dłoń blondyna który zabrał szybko klucze i w mgnieniu oka wstał. Zaraz po nim sam się podniosłem i wziąłem od niego klucze i bez problemu otworzyłem drzwi. Oczywiście pierwszego puściłem chłopaka który prychnął i z uniesioną głową wszedł do środka. Uśmiechnąlem się i podążyłem za nim po schodach. Mieszkał na czwartym piętrze czego dowiedziałem się podczas naszego poprzedniego spotkania. Zanim ją zdążyłem pokonać połowę schodów Yuri był już na górze. Po chwili dotarłem na górę, do moich uszu dotarł krzyk chłopaka.
- Co to ma być?! Nie przesadzasz?! Nakupywałaś tyle jedzenia że prędzej zgnije niż to zjemy!!
- Yuuuuri nie narzekaj przynajmniej jak ktoś przyjdzie będziesz miał czym go poczęstować.
- Yghhh. Otabek!! Jesteś? - spojrzał na korytarz w którym wieszałem kurtkę.
- Jestem Jestem.
- Nie zwracaj na nią uwagi i chodź do mnie do pokoju. - prychnął i pokazał środkowy palec rudowlosej dziewczynie. Była widocznie starsza od niego ale na pewno nie była jego siostra. Otworzył drzwi a moim oczom ukazał się pokój pomalowany na biało z jasnymi panelami. Nie był duży. Ale czego się spodziewać po małym mieszkaniu w którym ledwie zmieszczą się dwie osoby. W środku znajdowało się jasne biurko, dokładnie pościelone łóżko. Na biurku leżał duży, rasowy, biały kot, na parapecie dużo mniejszy czarny. Koty gdy tylko ujrzały blondyna, który swoją drogą leżał "plackiem" na łóżku, ruszyły w stronę i za chwilę lasiły się do chłopaka. Podszedłem i kucnąłem przy łóżku drapiąc białego kota za uchem.
- Jak mają na imię? - zapytałem i odwróciłem głowę w stronę Yurio.
- Czarny ma na imię Jing a biały Yang. Yang jest mine coonem. Znalazłem ich razem z Milą na ulicy. Mam jeszcze dwa koty. Jeden to typowy dachowiec a drugi to niedawno znaleziony norweski leśny. - uśmiechnął się i ucichł wsłuchując się s mruczenie dwóch puchatych kulek. Pierwszy raz widziałem tak piękny uśmiech. W szmaragdowych oczach widać było troskę. Blond włosy opadały lekko na twarz. Znowu miałem ochotę ich dotknąć. Odgarnąłem opadające na bladą skórę złote kosmyki. Oczy młodszego spojrzały na mnie z zaniepokojeniem. Pogłaskałem go po policzku. Czemu się tak zachowuje? Znam go zaledwie kilka dni.
- Będę już uciekał muszę odebrać siostrę że szkoły. - uśmiechnąlem się i ruszyłem w stronę drzwi. Usłyszałem kroku za mną. Yuri szedł razem ze mną. Ustałem przed drzwiami i zacząłem się ubierać.
-T-To pa - przytulił mnie. Zdziwiłem się ale odwzajemniłem uścisk i wetknalem nos w miękkie wlosy. Zaciagnalem się ich zapachem. Pachniały cytrusami pomieszanymi z kwiatami... Japońskiej Wiśni?
- Pa - uśmiechnąlem się i wyszedłem.
-----------------------------------------------------------
Wybaczcie że krótko no ale przynajmniej się coś działo.

Live ❤ Love // Otayuri [Poprawiam Błędy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz