- Perrie? Słuchasz mnie?
Zdezorientowana przenoszę wzrok na szatynkę.
- Co?
Śmieje się.
- Totalnie odleciałaś, mała.
Rumienię się, słysząc przezwisko.
- Jestem wyższa, Jeed.
Prycha, przenosząc dłoń na moje włosy. Czorcha je, zadowolona.
- Hej! - Krzyczę, odpychając jej rękę.
Jej głowa opada na moje ramię. Uśmiecham się na ten gest. Zamyka swoje jasnobrązowe oczy.
- Naprawdę uwielbiam twój zapach.
Niespodziewane słowa szokują mnie, lecz nie widzi tego.
- Jaśmin, bez, konwalie.
Bez trudu zgaduje, jakiej kompozycji używam. Wkładam dłonie w jej włosy, plotąc drobne warkoczyki.
- Pośpiewaj mi - rozkazuje, otwierając oczy.
- Perrie, doskonale wiesz, że nie umiem śpiewać - protestuję.
- Lubię twój głos. Jest ładny, ale niewyćwiczony. Powinnaś pomyśleć nad jakimś trenerem, czy coś.
Jej słowa powodują, że prycham rozbawiona. Przekładam gotowego warkoczyka na drugą stronę.
- Jasne.
- To jak? Pośpiewasz mi? Proszę! - Uśmiecha się ładnie.
Wzdycham ciężko, chwytając się teatralnie za serce.
- Ale co?
- Cokolwiek, Perrie. Dla mnie każda piosenka, którą zaśpiewasz, będzie najpiękniejszą.
[a/n: chociaż zadeklarowałam, że nie zamierzam publikować, piszę dalej. Taka terapia, czy coś]
CZYTASZ
Blue Neighbourhood
FanfictionO Perrie i Jade, przyjaciółkach z sąsiedztwa, które połączyło coś innego, niż zwykłe koleżeństwo.