~ Reanimacja ~
* * *
Stałem jak wmurowany i patrzyłem prosto na ciocię. Za to ona biegała wzrokiem ode mnie do Willa. Na jej twarzy malowało się zaskoczenie. Widać było, że starała się przekalkulować to co właśnie usłyszała. Czekałem i nie warzyłem się odezwać nawet słowem. Will chyba przyjął podobną strategię.
-Czy... wy rozmawialiście...? Nico... Czy ty...? - jąkała się nie mogąc złożyć sensownego zdania.
Stwierdziłem, że nie mogę tak milczeć i postanowiłem, że wyznam prawdę.
-Tak, ciociu. Wiem, że jestem adoptowany.
-Ale jak...? Skąd?
Opowiedziałem jej z Willem o wszystkim co do tej pory się dowiedzieliśmy. O tym jak przenosiliśmy pudełka ze zdjęciami i listami, jak się potknąłem i wszystko wyleciało. O tym jak pojechaliśmy do mnie do domu i szukaliśmy tych wszystkich papierów, a im powiedzieliśmy, że idziemy zwiedzać miasto i o tym jak szukaliśmy w internecie informacji na temat mojego nazwiska. Wspomnieliśmy też o tym jakie mieliśmy teraz plany.
Ciocia wysłuchała wszystkiego ze skupieniem. Nie przerywała mi, nie zadawała żadnych pytań. Gdy skończyłem, myślała chwilę nad tym co jej powiedziałem.
-Nico, trzeba było przyjść, powiedzieć nam. Nie musielibyście wtedy knuć żadnych intryg - powiedziała z troską w głosie.
-Czyli, gdybym od razu przyszedł, to powiedzielibyście mi wszystko, że jestem adoptowany, kim są moi rodzice i dlaczego mnie oddali?
-Och, Nico... Na pewno potwierdzilibyśmy ci to, że jesteś adoptowany. Ale uważam, że resztę powinni ci wyjaśnić rodzice, a nie my.
Pokiwałem tylko głową. No tak, jak zawsze. Przecież po co powiedzieć o wszystkim od razu i w prost. Nie, lepiej utrudniać człowiekowi życie, owijać wszystko w bawełnę.
Nagle odezwał się Will
-No dobrze mniejsza z tym, ale mam pytanie. Stałaś pod naszym pokojem i... podsłuchiwałaś nas?
-Nie, broń Boże! Dzwonili rodzice Nico i chciałam mu przekazać, że wrócą szybciej. Jutro mają samolot - przerwała na chwilę i popatrzyła na mnie. - Przyjadą po ciebie około szesnastej.
Zapadła niezręczna cisza. Czułem na sobie wzrok cioci, ale nie ośmieliłem się spojrzeć jej w oczy. Siedzieliśmy tak przez jakiś czas. Po chwili ciocia wstała i skierowała się w stronę wyjścia. Gdy stała już w drzwiach odwróciła się do nas.
-Nico, proszę nie szukaj już nic na własną rękę. Jutro przyjadą - na sekundę zawahała się - mama i tata i ci wszystko wyjaśnią.
Zrobiła krótką pauzę podczas której patrzyła na zmianę na mnie i Willa.
- A teraz idzie już spać. Dobranoc - powiedziała jak zwykle z czułością w głosie.
Wyszła z pokoju
Zrobiliśmy tak jak powiedziała. Nawet nie rozmawialiśmy już tego wieczoru, tylko poszliśmy od razu spać. Znaczy się Will od razu poszedł spać, a ja leżałem pół nocy i rozmyślałem nad tym wszystkim. Już jutro po południu przyjadą rodzice, będę im musiał o wszystkim powiedzieć, jak i oni będą musieli mi wszystko wyjaśnić.
* * *
Gdy się obudziłem miałem ogromną nadzieję, że to co się stało wczoraj wieczorem to był jeden, wielki koszmar. Niestety tak nie było. Wywnioskowałem to po minie Willa, gdy powiedział, że musimy iść na śniadanie.

CZYTASZ
Przed prawdą nie uciekniesz |Solangelo|
FanfikceWill i Nico są kuzynami. Kiedy rodzice Nica muszą pilnie wyjechać nocuje on u swojego wujostwa. Will i Nico odkryją coś czego żaden z nich się nie spodziewał. Nic już nie będzie takie samo. Co to za tajemnica ? Jak Nico to wytrzyma ? Co się zadzieje...