~ Gorzej się już nie da? Zobaczymy! ~
* * *
Ciocia zaprosiła mamę i tatę do środka. Oni przywitali się ze mną i zajęli rozmową z wujostwem. Wujek powiedział żebyśmy z Willem poczekali w salonie. Trochę mnie to poirytowało, no bo dlaczego mam być nieobecny przy ich rozmowie i to jeszcze na mój temat?
Usiedliśmy z Willem na kanapie i czekaliśmy na rozwój wydarzeń. Z braku chwilowego zajęcia blondyn włączył telewizor. Niestety byłem tak zdenerwowany, że nie potrafię powiedzieć nawet co oglądaliśmy.
Do salonu przyszła ciocia i powiedziała, że rodzice już o wszystkim wiedzą. Poinformowała mnie też o tym, że zaraz jedziemy do domu i tam mi wszystko wyjaśnią, więc powinienem się spakować.
Kiedy wyciągałem z pod łóżka moją torbę z którą tu przyjechałem i w której jakimś dziwnym trafem nie było trzech czwartych rzeczy, które spakowałem gdy przyjeżdżałem do wujostwa, wszedł Will.
-Przyszedłem pomóc ci się spakować - na jego twarzy nie było zawsze obecnego uśmiechu.
-Dzięki.
Mogłem powiedzieć coś jeszcze, mogłem się o coś zapytać, zrobić cokolwiek, ale nie dałem rady. Głos ugrzązł mi w gardle.
-Wiesz to było dziwne, że to moja mama powiedziała ci, że za chwilę idziecie i żebyś się spakował. Pomyślałem, że będziesz chciał wiedzieć dlaczego tak się stało.
To prawda było to ciekawe pytanie. No bo dlaczego rodzice nie chcieli ze mną rozmawiać? Byli zbyt zszokowani czy źli, że poznałem prawdę? A może chodziło o coś jeszcze innego?
Pokiwałem głową aby potwierdzić pomysł Willa.
-No więc poszedłem do mamy i się jej zapytałem. Powiedziałam mi, że ciocia od razu chciała do ciebie biec i wszystko ci wytłumaczyć, ale mama ją powstrzymała. Powiedziała jej, że lepiej będzie jak ochłonie i jak porozmawiacie w trójkę w domu.
Ahh ta ciocia, jak zawsze, troszczy się o wszystkich i chce żeby wszystko wyszło jak najlepiej. W sumie to byłem jej wdzięczny, że nie będziemy rozmawiać tu przy wszystkich. Czułbym się niezręcznie, wiedząc np. że Will słyszy to wszystko. Albo co by było, gdyby puściły mi nerwy i zaczęłaby się awantura, albo nie dajcie bogowie oczy zaczęłyby mi przesiąkać?
Pewnie wymieniałbym w myślach dalej te wszystkie straszne rzeczy, które mogłyby się zdarzyć, gdyby Will nie wyrwał mnie z zamyśleń.
-To co pakujemy cię?
Na jego twarzy pojawiło się coś co widziałem po raz pierwszy. Był to nieśmiały uśmiech.
-Tak, jasne - odpowiedziałem szybko.
* * *
Ja pakowałem wszystko byle jak. Wrzucałem wszystko, co wpadło mi w ręce i należało do mnie, do mojej torby. Nie przejmowałem się czymś takim jak układanie, ład i porządek. Za to Will był w pakowaniu świetny. To co ja wrzuciłem do mojej torby on wyciągał, starannie składał i ładnie układał w torbie.
Było mi trochę głupio ponieważ wyglądało to tak jakbym go wykorzystywał. Wspomniałem parę razy, że nie musi tego robić, ale on się uparł, że wszystko idealnie ułoży. Jednak naprawdę głupio zrobiło mi się, gdy w ręce chłopaka dostał się mój szkicownik.
Próbowałem mu go zabrać, jednak miał on dobry refleks. Odsunął go na tyle, że nie był on w zasięgu moich rąk. Zaczął przeglądać po kolei wszystkie moje rysunki. Kartka po kartce, szkic po szkicu. Zatrzymał się na dłużej przy rysunku wypadku samochodowego.
![](https://img.wattpad.com/cover/105784473-288-k9494.jpg)
CZYTASZ
Przed prawdą nie uciekniesz |Solangelo|
FanficWill i Nico są kuzynami. Kiedy rodzice Nica muszą pilnie wyjechać nocuje on u swojego wujostwa. Will i Nico odkryją coś czego żaden z nich się nie spodziewał. Nic już nie będzie takie samo. Co to za tajemnica ? Jak Nico to wytrzyma ? Co się zadzieje...