- Dzień dobry, witamy w Fruttie, w czym mogę pomóc? - blondyn mruknął od niechcenia, patrząc w ekran telefonu.
- Macie jakąś specjalność?
Hemmings uniósł wzrok na niskiego chłopca w okularach.
- Tak, nazywa się 'żyletka', zawiera w sobie nutę depresji i krwi dzieci z sierocińca.
Mały szatyn zmarszczył brwi i odszedł bez słowa, cały czas gapiąc się na niebieskookiego kasjera. Wyszedł prędko z kawiarenki. Luke przewrócił oczami, wracając spojrzeniem na grę.
- Ja na rozmowę o pracę. - usłyszał przed sobą. Znów niechętnie uniósł swoje spojrzenie, tym razem na blond chłopaka. Mógł powiedzieć, że był mniej więcej w jego wieku, sądząc po twarzy. Miał lekko kręcone włosy i uroczy uśmiech.
- A jakieś dzień dobry? Nie? Nic?
- Przepraszam - chłopak spuścił wzrok, Luke przewrócił oczami na jego uległość, po czym przygryzł wargę, zastanawiając się nad czymś.- Dzień dobry, przyszedłem na rozmowę o pracę. - wydukał cicho.
- Okej, umiesz robić lody?
Ashton podniósł wzrok, kręcąc głową. Tak będzie wyglądać jego rozmowa kwalifikcyjna?
- Oh, no dobrze w takim razie wszystkiego cię nauczę - Niebieskooki mrugnął w stronę Irwina, nie wierzył w jego niewinność. Policzki były całe czerwone, a wyraz twarzy zdezorientowany. W palcach miętolił swoją bransoletkę zrobioną z koralików. Nagle z zaplecza wyłonił się jakiś mężczyzna, konkretniej szef Luke'a.
- Ashton, jesteś już? Dobrze, więc chodź ze mną.
CZYTASZ
fruit juice; lashton✔
FanfictionAshton znalazł sobie pracę, w której jednym z pracowników jest Luke. czyli trochę o specyficznej drodze do miłości ¡!ZAWIERA MNÓSTWO PODTEKSTÓW!¡ ❝- Widzę, że uczysz się robić lody. Na mnie nauczyłbyś się więcej❞ Dirty!Luke Innocent!Ashton x short c...