1

1.5K 157 69
                                    

- Dzień dobry, witamy w Fruttie, w czym mogę pomóc? - blondyn mruknął od niechcenia, patrząc w ekran telefonu.

- Macie jakąś specjalność?

Hemmings uniósł wzrok na niskiego chłopca w okularach.

- Tak, nazywa się 'żyletka', zawiera w sobie nutę depresji i krwi dzieci z sierocińca.

Mały szatyn zmarszczył brwi i odszedł bez słowa, cały czas gapiąc się na niebieskookiego kasjera. Wyszedł prędko z kawiarenki. Luke przewrócił oczami, wracając spojrzeniem na grę.

- Ja na rozmowę o pracę. - usłyszał przed sobą. Znów niechętnie uniósł swoje spojrzenie, tym razem na blond chłopaka. Mógł powiedzieć, że był mniej więcej w jego wieku, sądząc po twarzy. Miał lekko kręcone włosy i uroczy uśmiech.

- A jakieś dzień dobry? Nie? Nic?

- Przepraszam - chłopak spuścił wzrok, Luke przewrócił oczami na jego uległość, po czym przygryzł wargę, zastanawiając się nad czymś.- Dzień dobry, przyszedłem na rozmowę o pracę. - wydukał cicho.

- Okej, umiesz robić lody?

Ashton podniósł wzrok, kręcąc głową. Tak będzie wyglądać jego rozmowa kwalifikcyjna?

- Oh, no dobrze w takim razie wszystkiego cię nauczę - Niebieskooki mrugnął w stronę Irwina, nie wierzył w jego niewinność. Policzki były całe czerwone, a wyraz twarzy zdezorientowany. W palcach miętolił swoją bransoletkę zrobioną z koralików. Nagle z zaplecza wyłonił się jakiś mężczyzna, konkretniej szef Luke'a.

- Ashton, jesteś już? Dobrze, więc chodź ze mną.

fruit juice; lashton✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz