20

937 99 8
                                    

- Nazwij go tak kurwa jeszcze raz, to umrzesz śmiercią powolną - splunął, kopiąc go jeszcze w brzuch. Gdzieś z boku słyszał wołanie Ashtona, ale był w zbyt dużym amoku, by go usłyszeć. Zareagował dopiero, gdy młodszy pociągnął go mocno do tyłu.

Chłopiec uklęknął przy poobijanym ciele Jake'a i zapłakał cicho. Wyjął telefon drżącymi rękoma i wystukał numer alarmowy.  Luke przyglął się temu wszystkiemu z mieszanymi uczuciami. Po podaniu adresu przy którym się znajdują Irwin podniósł się i dał niebieskookiemu z liścia. - Nie miałeś go t-tak pobić! - załkał, wracając do poprzedniej pozycji, by ocucić chłopaka. - On zrobił to wszystko pod wpływem emocji, już z nim rozmawiałem. - wychlipiał.

- Nikt nie powinien się zniżać do tego, by obrażać z tak błahych powodów!

- I nikt nie powinien się zniżać do bijatyki!

Luke otarł krew z wargi. - To on pierwszy zaczął - zacisnął pięści

- A ty powinieneś być mądry i to skończyć!

- Skończyłem to, jak widzisz. Kiedy uznałem, że to już czas.


--------

Miałam noc pełną wrażeń, powiem Wam. Była u mnie trąba powietrzna i ogromna burza, mam powyrywane drzewa na podwórku

A jak u Was? Żyjecie jakoś?

Poza tym, myślę, że już zbliżamy się do końca tego opowiadania. Miało być krótsze, ale trochę je przedłużyłam

fruit juice; lashton✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz