8.

67 6 0
                                    

Rozbity jak pusta butelka po soju.


Blade, mrugające światło telewizora padało na dwie ludzkie sylwetki. Jedna z nich leżała oparta na kolanach drugiej i beznamiętnie gapiła się w wyświetlane na ekranie obrazy.

Obie chciały się odezwać, ale jakoś nie potrafiły znaleźć odpowiednich słów.

- Heechul... - spróbowała po jakimś czasie kobieta, jednak nie otrzymała od niego odpowiedzi. Mało tego, mężczyzna nie poruszył się nawet o milimetr, celowo nie chcąc reagując na dźwięk swojego imienia. – Heechul – powtórzyła, przykładając dłoń do jego zaczerwienionej twarzy.

Burknął coś pod nosem, usiłując skupić rozbiegany wzrok na twarzy siostry, co po tylu butelkach soju, ile niedawno opróżnił, było czynem niemalże niemożliwym.

- Myślałam, że mi powiesz, dlaczego postanowiłeś upić się prawie do nieprzytomności akurat w moim mieszkaniu, ale chyba już nie jesteś w stanie... - kobieta zmieniła taktykę. Teraz postanowiła go odrobinę podpuścić.

- Ale do kogo ty mówisz? – odezwał się w końcu młodszy, unosząc prawą dłoń i palcem wskazującym dotykając czubka swojego nosa – Że niby do mnie?

- A czy widzisz tu kogoś jeszcze, oprócz nas?

- A sklonowałaś się, noona, czy coś?

Kobieta zmarszczyła brwi. Nie rozumiała, co ten człowiek bredzi.

- Nie, jestem tu tylko ja. No i ty.

- A widzisz, czyli to mi się dwoi! Ciekawe, czy jak wypiję więcej, to się potroi... - Heechul podniósł się z kolan siostry i sięgnął po kolejną butelkę z alkoholem, jednak w nią nie trafił. – O, soju mi ucieka... - zauważył, machając dłonią w powietrzu – patrz, noona, jakie wredne to to. Ucieka, jak ja.

Mężczyzna niechcący strącił szkło, które potłukło się, spadając z dość wysokiego stolika.

- I ja to będę musiała sprzątać – Heejin omiotła pokój spojrzeniem i westchnęła, z powrotem skupiając się na swoim bracie, który tymczasem sturlał się z kanapy i na czworaka dotarł do pozostałości po butelce.

- Widzisz, ja też jestem taki roztrzaskany. I niczego już we mnie nie ma. I teraz nadaję się tylko do wyrzucenia.

Kobieta przykucnęła przy Hee.

- Noona, bo ty zaraz powiesz, że gadam głupoty, bla bla bla.

- Całe życie gadasz głupoty – wzruszyła ramionami.

Heechul zaśmiał się głupkowato i trącił potłuczone denko palcem. Po chwili poczuł znajome pieczenie; na opuszce wykwitła niewielka kropla krwi.

- Ale noona, potłuczonego człowieka nikt nie potrzebuje. Zniszczonego człowieka trzeba się pozbyć – to mówiąc, cofnął się w stronę kanapy, na którą wdrapał się niezgrabnie, by chwilę potem zasnąć głębokim snem.

Heejin, zbierając odłamki i sprzątając dookoła, usiłowała zrozumieć, co brat próbował jej przekazać. Dlaczego uważał, że jest „roztrzaskany"? Czy stało się coś, co sprawiło, że wyglądał tak jak wtedy, gdy tchnięty jakimś irracjonalnym pomysłem pijanego idioty, próbował pozbawić się życia?

Co mogła zrobić, żeby się tego dowiedzieć i żeby mu pomóc?

Przecież zazwyczaj nie rozmawiali ze sobą zbyt wiele...



Zaprogramowany na życie.

Płaczący mężczyznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz