12.

57 7 2
                                    

Na jego drodze wciąż stają różni ludzie.


Mimo iż w dalszym ciągu odbywał służbę publiczną i w związku z tym starał się być jak najbardziej anonimowym, ludzie wciąż zaczepiali go na ulicy, prosząc o autograf i wspólne zdjęcie. Czasami nie mógł nawet w spokoju zjeść posiłku w restauracji, żeby nie być uchwycony przez jakieś nakręcone nastolatki, które nie mają nic ciekawszego do roboty, jak tylko za nim podążać. Tyle razy już im mówił, żeby dały mu spokój choć na ten rok, jaki mu pozostał, ale jego prośby i groźby wcale na nie nie działały.

Także teraz, gdy tylko podniósł głowę znad swojej porcji jajangmyun, usłyszał dobrze już mu znane poruszenie przy znajdującym się nieopodal stoliku.

- To oppa, mówiłam ci, że to oppa – emocjonowała się jakaś dziewczyna. Heechul zauważył, że ma całkiem zgrabne nogi. Uśmiechnął się pod nosem. Może tym razem powinien odpuścić i nie zwracać im uwagi? Może te młode damy są po prostu zaskoczone, że widzą swojego idola w takiej zwyczajnej, taniej restauracji?

Westchnął, po czym spokojnie kontynuował spożywanie posiłku

- Hej, zrób mu zdjęcie, co? No zrób... - usłyszał kilka minut później i zanim się zorientował, aparat fotograficzny wycelował w jego ubrudzoną od sosu twarz.

Mężczyzna zgromił dziewczyny spojrzeniem, szybkim ruchem sięgnął po serwetkę i wytarł nią sobie usta i ich okolice, a następnie ruszył w ich kierunku.

- Możecie nie robić mi zdjęć, kiedy jem? – starał się, by ton jego głosu nie zdradzał irytacji i chyba mu się to udało, ponieważ winowajczynie nie wyglądały na szczególnie przejęte.

- Ale oppa... - próbowała się bronić jedna z nich.

- Możecie? – wszedł jej w słowo. Brzmiał łagodnie i radośnie, jednak jego oczy ciskały gromami w ich stronę.

- Przepraszamy, oppa – mruknęła druga, chowając aparat. Nie brzmiała jak ktoś, kto żałuje tego, co zrobił. – I tak nie wyszło, bo robiłam bez lampy – rzuciła jeszcze i ukłoniwszy się lekko, razem ze swoją koleżanką opuściła lokal.

Kilka butelek soju skutecznie złagodziło jego nieco nadszarpnięte nerwy i sprawiło, że zupełnie beztrosko, lekkim, a nawet skocznym krokiem przemierzał wąskie i pokręcone uliczki stolicy. Pod nosem nucił sobie jedną ze swoich ulubionych ballad, imitując barwę głosu oryginalnego wykonawcy i ciesząc się jedną z ostatnich ciepłych nocy tego roku.

Po drodze mijał grupy ludzi równie wstawionych jak on i tak samo śpiewających coś pod nosem. Jednak jedna z nich, składająca się z kilku mężczyzn mniej więcej w jego wieku lub odrobinę młodszych, zamilkła gdy tylko zorientowała się, kogo właśnie mija.

- Przepraszam – zaczepił go jeden z chłopaków, który wyglądał na najmłodszego – czy... Heechul-ssi?

Heenim kiwnął głową i uśmiechnął się delikatnie.

- Naprawdę? – wtrącił drugi, wyciągając do niego rękę – my to mamy szczęście, chłopaki!

- Zdecydowanie! – potwierdził trzeci, przyglądając się idolowi – jesteśmy twoimi fanami, hyung! – dodał chwilę później, ściskając jego dłoń na powitanie.

- Och, tak? – artysta ściągnął odrobinę brwi. Czuł się dziwnie wśród fanów płci męskiej, którzy byli w zdecydowanej mniejszości populacji Petalsów czy ELFów. Nie oznaczało to, że ich nie lubił, wręcz przeciwnie, cieszył się, że podziwiają go także mężczyźni. Po prostu nieczęsto miał możliwość spotkać jakiegokolwiek z nich. A tutaj było ich kilku.

Płaczący mężczyznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz