2.

131 10 2
                                    


... odpowiednich rozwiązań...


Nie znosił, gdy z samego rana budził go natrętnie dzwoniący telefon Szczególnie, że zaledwie kilka godzin wcześniej dotarł do własnego pokoju w hotelu, potwornie zmęczony całonocnym imprezowaniem i nocną podróżą.
— Tak? — warknął do słuchawki, wolną dłonią przecierając oczy.
"Nigdy więcej jazdy busem do Kyunggi-do w środku nocy".
— Hyung, o której zaczyna się ten turniej? — usłyszał charakterystyczny, zachrypnięty głos Hongkiego, domagający się odpowiedzi.
Miał ochotę zrobić mu krzywdę. Nie tylko dlatego, że budził go tak wcześnie, ale także – a może przede wszystkim za to, że brzmiał całkiem rześko, chociaż wpił od niego dużo więcej i balował o wiele intensywniej. Ale to Heechul, nie Hongki czuł się, jakby ktoś przywalił go ciężkim, kamiennym blokiem.
"Robię się stary, czy to coś innego?" — przemknęło mu przez myśl.
— Po południu, dzieciaku — odpowiedział, starając się brzmieć w miarę łagodnie. Nie mógł sobie pozwolić cokolwiek, co mogłyby obrazić jego młodszego kolegę. Obaj musieli dzisiaj dogadywać się jak najlepiej, by móc wygrać turniej League of Legends, do którego szykowali się już od jakiegoś czasu. — A teraz, jeśli chcesz żyć, pozwól mi spać dalej.
Hongki zaśmiał się w słuchawkę.
— Nie zabijesz mnie, hyung, bo ci zabraknie jednej osoby do gry. I to zaufanej.
Heechul warknął coś niezrozumiałego.
— Okej, okej, do potem hyung. Widzimy się za parę godzin na miejscu. 



... wypełniaczy czasu... 


Zaspał. Naprawdę zaspał. Co prawda nie aż tak, żeby zniszczyć sobie szansę na wygraną lub by zdenerwować wszystkich innych z drużyny, ale z całą pewnością nie miał czasu na jakiekolwiek przygotowania.
Chwycił wszystko, co miał pod ręką, założył na siebie cokolwiek i niemal wybiegł z mieszkania. Dobrze, że zamówił taksówkę dużo wcześniej...
Na szczęście kierowca nie zadawał zbędnych pytań, a nawet gdyby to zrobił, on i tak nie zamierzał na nie odpowiadać.
Mógł więc rozbudzić się do końca i jeszcze raz przemyśleć strategię, która jego zdaniem, będzie najlepsza, by powalić przeciwników na kolana.
Dobrze było mieć tak mocno wypełnione czymś myśli. W dodatku czymś, co ostatnio bardzo lubił. 

— Heechul-ssi! — usłyszał przyjemny, kobiecy głos zza pleców. Obrócił się i obdarzył jego właścicielkę jednym ze swoich typowych, czarujących uśmiechów. Dla niej też musiał być miły – nie dość, że była zawodowym graczem, to jeszcze zgodziła się być z nim i Hongkim w jednej drużynie.
— Yuri-ssi, miło cię widzieć — kiwnął głową na powitanie —Hongki już jest?
— Krąży gdzieś po sali... chyba próbuje wyrobić sobie nowe znajomości — odpowiedziała.
Zawsze, gdy jej słuchał, miał wrażenie, że za moment zmaterializuje się postać z gry, do której głos podkładała, a którą często grywał nie tylko ze względu na jej umiejętności, ale także na niewątpliwe... walory estetyczne.
— Najwięcej znajomości będzie zawierał trzymając się blisko mnie — stwierdził nonszalancko.

— Mówisz to tak, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie...
Uniósł brew.
— Bo tak jest.
Zamierzali kontynuować rozmowę jeszcze przez jakiś czas, jednak organizatorzy oznajmili, że najwyższa pora rozpocząć "Pierwsze Mistrzostwa Celebrytóww League of Legends".
Nie pozostało im nic innego, jak tylko znaleźć Hongkiego, zrobić sobie pokrzepiającą fotkę, którą Yuri wrzuciła później na Twittera i rozpocząć grę. 

 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Płaczący mężczyznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz