16. VIVIAN

2.4K 169 8
                                    

      Stukot moich obcasów towarzyszył mi przez większą część drogi powrotnej do domu, w którym zapewne czekała na mnie awantura. Wyszłam z domu w stroju, jaki nie należał do najskromniejszych, w dodatku nie poinformowałam nikogo o swoim wyjściu. Byłam tak bardzo podekscytowana, że w ogóle o tym nie pomyślałam. Cieszyłam się, kiedy Zayn zaprosił mnie do środka i spojrzał jak na kobietę. Potem prawie wyznałam mu swój sekret, a na końcu wszystko się zepsuło. Jeśli chciał mnie zranić, to mu się udało. Jak mógł zaprosić do siebie Margaret, gdy był już umówiony ze mną? Tylko się przyjaźniliśmy, ale wiadomym było to, że chciałam spędzić z nim czas sam na sam. Miałam nadzieję, że pobiegnie za mną, wytłumaczy się, lecz nic takiego się nie stało. Dał mi wyraźny znak, kogo wybrał. Ludzie, których mijałam, patrzyli na mnie ze współczuciem, ale jakby wiedzieli, jak się zachowywałam, chcąc wstąpić do zakonu, wytykaliby mnie palcami. Otarłam policzki od łez, pociągając nieelegancko nosem. Wiedziałam, że najgorsze czekało na mnie w domu, choć już było mi wszystko jedno. Zayn nie chciał mnie pod żadną postacią. Ani kobiety, ani przyjaciółki i musiałam się z tym pogodzić. Kiedy stanęłam przed bramą do naszego domu, przypomniałam sobie jego wzrok, który zawsze podążał za Darcy. Z dnia na dzień przekonywałam się do tego, że był w niej zakochany, ale moja siostra już wtedy spotykała się z Liamem. Ja miałam tylko piętnaście lat, więc nic dziwnego, że nie chciał, nawet zamienić ze mną słowa. O czym miałabym z nim rozmawiać? Potem nagle zniknął, a ja dowiedziałam się o jego wyjeździe do Syrii. Z całego serca pragnęłam już nigdy go nie zobaczyć, jednocześnie modląc się o to, aby przeżył. Jego mama wiele razy przyjeżdżała do nas i dziękowała mi za modlitwę, bo Zayn się do niej odezwał cały, zdrowy. Podczas jego nieobecności zbliżyłam się do Boga, a potem wszystko potoczyło się samo. Pewnego dnia oznajmiłam, że zamierzam pójść do zakonu. Mama bardzo się ucieszyła i od tamtej pory bardzo mi pomagała, w szczególności w chwilach zwątpienia, bo miałam je nie raz. Odetchnęłam, gdy przekroczyłam próg bramy, idąc do domu jak na ścięcie. W kuchennym oknie zobaczyłam mamę, która nie spuszczała ze mnie wzroku. Drzwi wejściowe otworzyłam sobie sama, ale nie mogłam w spokoju udać się do swojego pokoju, bo na mojej drodze stanęła rodzicielka.

- Chryste i wszyscy przenajświętsi, co ty masz na sobie?! - Otworzyła szeroko oczy, przykładając dłoń do swojej klatki piersiowej. - Co ty zrobiłaś z włosami?! I co to za wulgarny makijaż?! Gdzie spędziłaś wczorajszą noc?! O twoim dzisiejszym wyjściu już nawet nie wspomnę! Jak ty się zachowujesz?! A jakby, któryś z sąsiadów cię zobaczył?!

- Jestem kobietą. - Przypomniałam jej. - Kobiety noszą sukienki, chodzą do fryzjera, robią sobie makijaż, sama to robisz, więc naprawdę nie rozumiem twojego tonu, mamo. W dodatku jestem dorosła. To, że nie wracam do domu na noc, nie powinno cię interesować.

- Jak ty się do mnie odzywasz?! - Zrobiła się czerwona na twarzy. - Vivian, co się z tobą dzieje?! Masz zostać zakonnicą, a nie zarabiać pod latarnią! - Warknęła. - Ja wiem... To wszystko wina tego ateisty! To on cię nastawia przeciwko mnie! Dziecko, opamiętaj się! On grzeszy!

- O czym ty mówisz? - Wywróciłam oczami. - Daj spokój Zaynowi, rozumiesz? Robię to dla siebie i taty, a nie dla niego. On nie ma dla mnie znaczenia.

- Ja mam taką nadzieję, dziecko. - Spojrzała na mnie odrobinę łagodniej. - Miłość to destrukcyjne uczucie i mogłoby przeszkodzić ci w drodze do zbawienia.

- Martw się o swoje zbawienie, mamo. - Wyminęłam ją. - Miłość do drugiego człowieka nie jest grzechem.

Po tych słowach udałam się na górę do swojego pokoju. Po przekroczeniu progu od razu zdjęłam z siebie biżuterię oraz sukienkę, pod którą oprócz majtek, nic nie miałam. Sofia powiedziała, że pod sukienki bez ramiączek nie zakłada się biustonosza, więc jej posłuchałam. Podeszłam do szafy, w której nie mogłam znaleźć ani jednej rzeczy z mojego dotychczasowego stylu. Teraz znalazły się tam dżinsowe spodnie, sukienki, spódniczki, koszulki na krótki rękaw, dopasowane bluzki na długi rękaw, spodenki, bluzy i marynarki. Na dnie szafy, gdzie przymocowana była półka na buty, stały szpilki, sandały, baleriny oraz trampki, z których nie potrafiłam zrezygnować. Z racji późnej pory przebrałam się w piżamę. Przed ogromnym lustrem w łazience zmyłam makijaż, nazwany przez mamę wulgarnym. Zanim położyłam się do łóżka, przypomniałam sobie o jednej sprawie, o której musiałam porozmawiać z tatą, o ile jeszcze nie spał.

Zanim odejdziesz [Z.M.] Cz. I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz