24. VIVIAN

2.3K 150 17
                                    

     Następnego dnia musiałam wstać bardzo wcześnie, żeby pojechać do domu, a dopiero potem do szkoły. Cieszyłam się, że dzisiaj był piątek, bo zmęczenie nauką dawało o sobie znać. Zanim wyszłam z mieszkania Zayna, zaprosił mnie wieczorem na randkę. Oczywiście zgodziłam się. Już nie mogłam się doczekać, aż nadejdzie wieczór. Podczas nocy kochaliśmy się po raz kolejny. Ciągle powtarzał, że mnie kochał. Nigdy nie będę żałować naszego seksu, mimo że był grzechem. Zdecydowałam się nawet na to, żeby powiedzieć o tym mamie i pastorowi, tylko jeszcze nie teraz. Musiałam skupić się na mojej relacji z Zaynem, a to zaczynało być coraz trudniejsze. Nawet przez chwilę nie zapomniałam o chorobie taty i jeszcze Zayn miał przede mną jakieś tajemnice. Uwierzyłam mu w opowieść o Margaret, choć coś nadal mi tutaj nie grało. Zależało mu na pomocy w tym schronisku, ale nie aż tak, żeby nie móc z niej zrezygnować. Próbowałam go wypytać, jednak on milczał jak zaklęty. W końcu odpuściłam, bo Zayn za każdym razem denerwował się jeszcze bardziej. Postanowiłam, że zapytam Margaret wprost, czego chce od mojego faceta, bo teraz był mój i nikt nie mógł tego podważyć. Pędziłam do domu jak na skrzydłach, żeby opowiedzieć o wszystkim Darcy, która nadal nie powiedziała Liamowi o dziecku. Za jakiś czas nie zdoła tego przed nim ukryć. Brzuch zaczął przybierać inny kształt niż w trakcie tycia, dlatego moja siostra nie mogła bez końca go okłamywać. Sama nie wiedziałam, czego się bała. W końcu się pogodzili i zamierzali wrócić razem do Nowego Jorku, jeśli tylko Darcy przestanie martwić się o tatę. Mama z wielką radością gościła u nas Liama, bo przynajmniej, w jej mniemaniu, obejdzie się bez skandalu, ale na szczęście jeszcze się przed nim nie wygadała. Chyba myślała, że Liam wiedział o ciąży.

Prawie dostałam zawału, gdy weszłam do kuchni, gdzie mama spokojnie piła kawę, czytając poranną gazetę. O tej porze dawno powinna być w pracy. Zmarszczyłam brwi, ale słowem się nie odezwałam. Oczywiście nadal miałam do niej ogromny żal za sytuację w szpitalu, a ona zdawała się tego nie rozumieć.

- Nawet nie przywitasz się ze swoją matką? - Zapytała pretensjonalnie. - Gdzie spędziłaś noc?

- A co cię to tak nagle obchodzi? - Prychnęłam. Podeszłam do lodówki, z której wyciągnęłam sok w kartonie. - Spałam u Zayna.

- Jak śmiesz?! - Podniosła głos, ale już nie robiło to na mnie żadnego wrażenia. - Grzeszysz i nawet nie masz wyrzutów sumienia!

- Jestem dorosła, jakbyś zapomniała. - Zacisnęłam usta w cienką linię. Zaczynała mi działać na nerwy. Naprawdę nie mogłam pojąć tego, że kiedyś byłam jej tak bardzo posłuszna. Teraz nic po tym nie zostało. Stałam się niezależna, pewna siebie. - Nie będziesz mi mówić, z kim mam się spotykać, o której wracać do domu i czy w ogóle do niego wracać. Jak będę chciała, to nawet z nim zamieszkam, a ty nie masz prawa się w to wtrącać.

- Vivian, za trzy tygodnie osobiście zawiozę cię pod zakon i będzie tak, jak planowałaś. - Oznajmiła.

- Przykro mi, mamo, ale jest już za późno. - Udałam smutek. - Jestem w związku z Zaynem i...

- Coś ty powiedziała?! - Wstała z krzesła, po czym do mnie podeszła. Była tak wściekła, że myślałam, że mnie tam zabije na miejscu. - Chcesz mi powiedzieć, że się z nim całowałaś?!

Prychnęłam.

- Robiłam o wiele ciekawsze rzeczy, niż całowanie. - Po zakończeniu tego zdania, poczułam na policzku pieczenie. Uderzyła mnie, ale nie mogłam jej pokazać, że to zabolało. - Uprawialiśmy seks, już nie jestem nieskalana.

Chciała uderzyć mnie jeszcze raz, ale wtedy tata dał znać o swojej obecności w kuchni. Nie chciałam, żeby akurat on dowiedział się w ten sposób o moim związku z Zaynem. Głosem nie przyjmującym sprzeciwu, kazał mi opuścić kuchnię, ponieważ on zamierzał porozmawiać z mamą. Darcy, która także chciała wejść do kuchni, miała zaprowadzić mnie do pokoju i tam ze mną zostać, aby rodzice rozmawiali bez żadnych świadków. Ze łzami w oczach szłam po schodach, a za mną moja siostra. Już nie zamierzałam iść do szkoły, nawet jakby mnie zmusili w jakiś sposób. Kiedy znalazłam się w pokoju, od razu podeszłam do lustra, żeby zobaczyć swój policzek. Był cały czerwony i nie zdziwiłabym się, gdybym potem miała tam siniaka. Mama nie szczędziła siły. Darcy chciała mnie przytulić, ale wyrwałam się, aby tego nie robiła. Wiedziałam, że się rozpłaczę, jeśli ktoś będzie próbował mnie pocieszać. Położyłam się na łóżku, ignorując jej obecność.

Zanim odejdziesz [Z.M.] Cz. I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz