18.06.2017

16 1 0
                                    

Dziś obudziłam się o 11:20. Musiałam szybko się ubrać i lecieć do kościoła. Dzienniczku! Nawet nie wiesz jak ciężko mi było wstać. Mam już 16 lat. I mam potrzeby np. nałożyć podkład na twarz. Po kościele poszłam z mamą do galerii. Obciach. Jejku! Ciągle mnie przytulała i dawała buzi. Myślałam , że wybuchnę. Na szczęście, później zauważyłam Bouti i poszłyśmy do kina. Było wspaniale. Do domu wróciłam o 15:30. Prosto na obiad.

17:52
Ale to jest dzień. Nazwałam go dniem obciachu i obrzydzenia. Zagadnijcie co się stało przy obiedzie. Ach! Zapomniałam ci wcześniej powiedzieć, że mama jest w ciąży. ......
Ok. Do rzeczy. Przy obiedzie dostałam szoku. Marusia przyszła na obiad. Kiedy nakładałam sobie ulubione ślimaki w sosie pomidorowym zauważyłam, że Marusia siedzi na Alexsie i się całują. Tak przez cały obiad. Kiedy mama zaczęła im zwracać uwagę... skrzywiła się i wydała z siebie jęk upadając na podłogę. Zadzwoniłam po karetkę.
- Suzy!!! Powiedz, że rodzę!- płakała mama.
- Ale to o 1 tydzień za wcześnie.
- Cicho! Trzymaj mnie za rękę.- krzyknęła mama. Usłyszałam dźwięk karetki. Ratownicy wbiegli do domu.
- Za późno! Musimy odebrać poród w domu.- powiedziała pani ratownik. Po 1 godz. usłyszałam płacz dziecka. Zbiegł na dół. To dziewczynka. Urodziła mi się siostra. Zgadnij jak mama ją nazwała. Oczywiście po angielsku. Uwaga.... Maddy( czyt. Medi).Serio. Dobra. Teraz będzie ryk przez rok. O nie! Dobra nie ważne. Ale dobra wiadomość jest taka, że już w piątek koniec roku! O mama woła mnie na kolację. Nie wykluczam, że już nie napiszę.

Miasto światła czyli dziennik SuzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz