3.04.2018

15 1 0
                                    

Dziś do szkoły przyszła nowa twarz. Ubrana na rokowo dziewczyna miała na oko 19 lat. Dziwne jak na gimbuskę. Po jakimś czasie doszły mnie plotki , że jest to praktykantka . Udała się wcześniej na studia. Jak widać cieszyła się dużym powodzeniem. Aaaaa! Nie ! Mój chłopak do niej podszedł!Ide!!!!!! Pomyślałam, że podsłucham trochę rozmowy.
- Cześć! Jestem Mac, a ty?
- Jestem Karine. Jestem praktykantką. Ładny jesteś.
- Ty też...- Mac stał patrząc się jej prosto w oczy. Nie mogę na to pozwolić. Podeszłam.
- Cześć Karine. Jestem Suzy. Dziewczyna Maca.- mówiąc te słowa zaczęłam pstrykać Macowi przed oczami, aby się ocknął.
- O! Suzuś! Skąd ty się tu wzięłaś?- zdenerwowałam się na maksa! Uderzyłam Maca w policzek i pobiegłam w kierunku łazienki. Mac pobiegł za mną.
- Skarbie! Co się stało?
- Wiesz co? Powiedz mi prawdę! Zakochałeś się w niej!
- W kim?
- W Karine!
- Chyba se żarty stroisz. Żabciu!
- Dobra dam ci ostatnią szansę. Już kilka razy widziałam jak oglądałeś się za innymi dziewczynami. I wiesz co? Wie..- w tym momencie Mac mnie pocałował. Zadzwonił dzwonek i pobiegliśmy do sali. Lekcję prowadziła Karine i nawet powiem, że bardzo ciekawie opowiadała. Myślę, że będzie z niej wspaniała nauczycielka. Po lekcjach poszłam do sklepiku. Nagle zauważyłam, że Mac gdzieś zniknął. Poszłam szybko do jego siostry. Ona powiedziała, że poszedł z Karine do toalety. Widziałam najgorsze scenariusze. Pobiegłam do łazienki. I co? Wiedziałam. Chwilę się na nich popatrzyłam i wybiegłam z płaczem z toalety. Szybko wzięłam plecak i pobiegłam do domu. Jak on mógł mnie tak podle zdradzić?
16:00
W domu ciągle widziałam jak Karine wkładała ten wielgaśny kolczyk na języku do buzi Maca. Jak on mógł mnie zdradzić? Dlaczego? Co ja mu zrobiłam? Płakałam w łazni i nikomu nie otwierałam drzwi. Kiedy zgłodniałam po cichu zeszłam do kuchni. I pewnie domyślasz się kto tam był. Stał z bukietem pięknych róż. Ten Mac, który właśnie zrujnował mi życie!!! I on miał czelność jeszcze tu przychodzić?! Całe szczęście, że moi rodzice pojechali na imprezę, a rodzeństwo zawieźli do Marusi. Patrzył się na mnie jakby nic się nie stało!
- Cześć skarbeczku!!!
- Jak śmiesz tu przychodzić!
- Ale Suzy! Co się dzieje?
- Ty jeszcze się pytasz?!
- Ale skarbie! Popatrz na te róże. One są dla ciebie! Co się dzieje. Suzuś.
- Wynoś się! Po tym co mi zrobiłeś masz czelność tu jeszcze przychodzić i mówić, że nic się nie stało?! Jesteś bezczelny!
- Ale ja nadal nie rozumiem.
- Zdradziłeś mnie! Widzisz?! Myślałeś, że nie zauważę! Myślałeś, ale się myliłeś. Widziałam! Poszłam do toalety kiedy ty i Karine robiliście... robiliście to czego nie powinniście! I ty udajesz niewiniątko! Myślałam, że jesteś inny! Wybaczyłam ci te patrzenie się na nią jakbyś zobaczył anioła, ale tego ci nie wybaczę! Wiesz co? Zrywam z tobą! Weź se najlepiej za żonę tę starszą od ciebie o 3 lata Karine! I życzę ci, żeby ona cię zostawiła, bo taka wspaniała nauczycielka nie zasługuje na kogoś takiego jak ty. I wiesz co jeszcze? Wsadź se te róże tam gdzie światło nie dochodzi!- to mówiąc uderzyłam go z całej siły w policzek i wyrzuciłam go z domu. I szczerze? Już nigdy tak pochopnie kogoś nie pokocham.
23:30
Przemyślałam sobie to wszystko i stwierdziłam, że i tak znajdę sobie kogoś innego. Kogoś kto jest lepszy od takich jak Mac. I takiego, którego będę znać więcej niż 2 lata. Mam dość nowych związków i jak narazie uważam rodzinę Maca z okrutnych ludzi. Oczywiście jego siostra jest bardzo miła, ale też jej nie do końca ufam. Wszyscy mogą być tak samo podli. Ale szczęście, że cię mam dzienniczku. Właśnie w takich sytuacjach cię potrzebuję. Dzięki za wszystko. Idę spać. Życzę miłych snów. Dobranoc.


Soundsound

Miasto światła czyli dziennik SuzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz