W jego głowie toczyła się wojna myśli. Chociaż zostały one nieco "upośledzone" przez wypite procenty. Zdawał sobie jednak sprawę, że jest coraz bliżej tego, aby skontaktować się z Pansy. Z jednej strony ulżyło mu, ale z drugiej bardzo się bał. Bał się tego, że przyjaciółka nie będzie w stanie mu wybaczyć. Bał się tego co usłyszy od niej. Najchętniej przekładałby tą rozmowę w nieskończoność, ale wiedział, że tak tylko się wykończy. Marzył o dniu, kiedy położy się i zaśnie bez problemów, a w nocy nie zostanie brutalnie wyrwany z koszmaru. Dlatego jednyną szansą była rozmowa z przyjaciółką. Obiecał sobie, że od jutra zajmie się tą sprawą, a teraz zapragnął się położyć. Z każdą kolejną minutą coraz bardziej kręciło mu się w głowie. Nieprzytomnym wzrokiem zakodował sobie w głowie, że Blaise i Ginny przytuleni spali już na kanapie. Spostrzegł, że tylko ona została z nim. Mała, kasztanowłosa dziewczyna. Patrzyła się na niego swoimi bursztynowymi oczami. Tak bardzo był jej wdzięczny, że pijackim krokiem skierował się w jej stronę i wtulił się w jej kolana. Poczuł tylko jak dziewczyna wtapia swoje malutkie paluszki w jego włosy, a drugą rękę układa na jego plecach. Później już nic nie pamiętał.
Promienie słoneczne bezczelnie przedzierały się przez zasłony i coraz bardziej rozświetlały pomieszczenie. Drażniły Hermionę, sprawiły, że powoli wybudzała się ze snu. Od razu poczuła, że wszystko ją boli, a swojej prawej ręki nie była w stanie czuć. Powoli otworzyła swoje oczy i spostrzegła twarz Malfoy'a.
- O mój boże - zapiszczała cicho i wyjęła rękę, która została przygnieciona przez ciało blondyna. Chłopak przez pisk obudził się i rozejrzał się zdezorientowany. On nie miał jednak problemów z pamięcią, więc pamiętał doskonale, że zasypiał z Hermioną. Ona musiała tego nie zapamiętać, skoro była w takim szoku.
Nie miała czasu jednak się nad tym zastanawiać, bo poczuła jak robi jej się niedobrze. Już wiedziała, że poprzedniego dnia przesadziła z alkoholem i będzie dzisiaj tego żałowała. Przyłożyła rękę do ust i szybko wyskoczyła z kanapy. Pobiegła na taras i opadła bezwiednie na balustradę.
Malfoy zszedł niechętnie z wygodnego miejsca i również wyszedł na zewnątrz. Zauważył, że Hermiona wisiała na balustradzie i głęboko oddychała. Domyślił się, że dzisiaj nie będzie czuła się najlepiej. On natomiast nigdy nie chorował zbytnio po imprezach. Podszedł do niej i również oparł się o oparcie. Nie pomyślał nawet, że dziewczyna może w takiej sytuacji chciała zostać sama.
- Okej? - zapytał bacznie jej się przyglądając. Jednym słowem wyglądała marnie. Tak też się czuła.
- Tak, wracaj do środka. Zaraz mi przejdzie - odpowiedziała czując jak znów dosięgają ją mdłości.
- Okej. Pójdę zrobić jakieś śniadanie - rzekł odbijając się od oparcia. Hermiona po wyobrażeniu sobie jedzenia nie była w stanie zahamować skurczu żołądka i po prostu zwymiotowała.
Blondyn będąc już w pomieszczeniu wziął ręcznik i napełnił szklankę wodą. Wyniósł to wszystko i podał jej. Była mu ogromnie wdzięczna. Ucieszyła się też, bo zaraz poczuła się lepiej. Usiadła jednak na tarasie bo chciała być pewna, że wszystko jest okej i nie zwróci zaraz, kiedy wejdzie do domu.
CZYTASZ
Dramione - Okaleczeni ✓
FanfictionPo wojnie ich dusze zostały okaleczone. Na ich drodze staje terapeuta - John Lockhart. Okazuje się, że powrót do rzeczywistości jest bardzo trudny. Jak ciężką drogę stoczą, by żyć normalnie? Czy kiedykolwiek będzie normalnie? Czy organizm Hermiony z...