Rozdział 14

4.6K 246 15
                                    

Hermiona znalazła się w Mungu. Razem z Johnem ruszyli przed siebie w poszukiwaniu Malfoy'a. Przecież teleportowali się zaraz po nim, więc nie mógł odejść daleko.

- Tam jest! - krzyknęła zauważając blond włosy. Wspólnie podbiegli do chłopaka, który chodził w kółko. Ręce wciśnięte miał w kieszenie, a wzrok skierowany w podłogę.

- Co z nią? - zapytał John dysząc. Widać było, że nie miał dobrej kondycji. Być może to też było spowodowane chorobą. Draco uniósł zmęczony wzrok i pokręcił głową.

- Nie wiem. Nie chcieli mi nic powiedzieć - odrzekł przystając. W tej samej chwili wyszedł lekarz. John od razu ruszył w jego kierunku. Bardzo zmartwił się, kiedy zobaczył, że Kate się okaleczyła. Był pewien, że wszystko sobie wyjaśnili i blondynka odpuści sobie. Nie mógł przewidzieć tego, że targnie się na swoje życie. W tej chwili, miał ochotę tylko na to, by upaść na kolana i rozpłakać się jak dziecko. Ciężko było mu się przyznać, ale źle znosił porażki. Tym bardziej, jeżeli porażki oznaczały ludzkie życie. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że dziewczyna była w aż tak złym stanie. Zwłaszcza, że podczas rozmowy wyglądała tak jakby żałowała tego co się wydarzyło i wyraziła chęć poprawy.

- Co z nią? - zapytał pogrążony we własnych myślach. - Jestem jej terapeutą - wyjaśnił, kiedy zobaczył zawahanie ze strony lekarza.

- Wszystko będzie dobrze. Pacjentka dochodzi do siebie - odparł lekarz i po skinięciu głową Johna, odwrócił się i poszedł w przeciwnym kierunku.
Hermiona i Draco podeszli do terapeuty. Nie byli pewni, co teraz mają zrobić.

- Idźcie już - powiedział zmęczony mężczyzna. - Kate nie powinna was tu widzieć - dodał.

- Co teraz z nią będzie? - zapytał Draco. Musiał przyznać, ale zaniepokoił się o nią. Miał wyrzuty sumienia i przeczucie, że to wszystko przez niego.

- Zaproponuje jej, żeby została u mnie na oddziale - odpowiedział terapeuta. Miał tak dużo na głowie, teraz doszła Kate. Jej przypadek dobrze rokował. Na każdej sesji, można było dostrzec poprawę. Teraz niestety wszystko legło w gruzach. Musiał od nowa wszystko zacząć.

- Potrzebujesz jakiejś pomocy? - zapytał Draco. Dobrze widział, że terapeuta był zmartwiony i źle wyglądał.

- Nie, dziękuję - odrzekł szczerze i uśmiechnął się ciepło. Hermiona zawahała się przez chwilę, ale w końcu podeszła do Johna i przytuliła go.

- Trzymaj się. Zjedz coś, bo źle wyglądasz - odparła ze zmarszczonymi brwiami. Ona również widziała, że z Johnem nie dzieje się najlepiej. Wzruszony, starszy mężczyzna miał łzy w oczach. Nie sądził, że ludzie tak bardzo mogą się o niego troszczyć. Póki co, to on musiał dbać o innych. Sam nigdy nie doświadczył takiej troski. Nie miał żadnej rodziny, więc nie był nauczony tego, że inni o niego również mogą się martwić. Teraz mógł przyznać szczerze, że to wspaniałe uczucie. Mocniej uścisnął chudą istotkę, ale zaraz się od niej oderwał.

- No idźcie już - chrząknął i po kryjomu wytarł czające się w kącikach oczu łzy.

Hermiona i Draco pożegnali się i ramię w ramię kierowali się w stronę wyjścia. Ich nastroje nie były najlepsze. Zapewne było spowodowane to całym zajściem z Kate. Draco dodatkowo martwił się o Johna. Nie chciał żeby umierał. Przysiągł sobie, że sprawdzi każdą możliwą metodę, aby spróbować uratować go. Nie chodziło tu o szukanie najlepszego lekarza, ale o sposoby magiczne. Był pewien, że jeżeli byłoby to możliwe, to zgłosiłby się o pomoc do Severusa Snape'a. Niestety zmarł on z rąk Voldemorta, a raczej jego węża. Dlatego Draco miał utrudnione zadanie. Nie miał pojęcia, gdzie szukać tak mądrego człowieka. Severus nie był miły dla swoich uczniów, dlatego nie był za bardzo lubiany. Jednak był bardzo utalentowanym czarodziejem i nikt nie miał co do tego wątpliwości. Draco stracił nagle ochotę na cokolwiek. Był to jeden z tych dni, gdzie zaszyłby się w pokoju i leżał, gapiąc się w sufit.

Dramione - Okaleczeni ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz