Rozdział 31

3.5K 212 27
                                    

Zacisnął mocno pięści i oczy. Oj bolało. Ta strata mocno go bolała, ale nie mógł myśleć tylko o sobie. Był pewien, że Ginny przeżywa to jeszcze gorzej. Uspokoił się trochę i wszedł do pokoju. Zauważył, że jego dziewczyna zwinięta jest w kulkę, a jedynie wystają jej ogniste włosy.

- Ginny? - szepnął siadając na krześle. Ta natychmiast wypełzła spod kołdry i mocna wtuliła się w swojego chłopaka szlochając. - Już cichutko, spokojnie - wyszeptał głaskając jej włosy.

- Chcę do domu - wyszlochała.

- Kochanie, czeka cię jeszcze zabieg, ale zaraz po tym zabiorę cię dokąd tylko będziesz chciała - obiecał całując ją w rękę. Zaraz do sali weszła pielęgniarka z wózkiem przeznaczonym dla Ginny.

- Zabieram panią - powiedziała uśmiechając się lekko. Chciała dodać Ginny otuchy, bo wiedziała, że jest jej ciężko, a zabieg, na który ją zabierała wcale nie należał do najprzyjemniejszych.

 Chciała dodać Ginny otuchy, bo wiedziała, że jest jej ciężko, a zabieg, na który ją zabierała wcale nie należał do najprzyjemniejszych

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po zabiegu dziewczyna odpoczęła chwilę. Kiedy wyszli z Munga była już późna noc, szybko wrócili do domu i położyli się, jednak oboje nie mogli spać tej nocy. Przewracali się z boku na bok, albo leżeli przytuleni. Ginny była tak zmęczona, że nawet nie potrafiła już płakać. Patrzyła się tylko beznamiętnie w ciemność. Później Blaise zasnął, a Ginny dalej się męczyła, sen nadszedł dopiero o godzinie 5.

Rano czarnoskóry postanowił zrobić śniadanie dla swojej dziewczyny. Wziął sobie dziś wolne, aby mógł cały dzień z nią spędzić, nie chciał zostawiać jej samej w takiej sytuacji. Równo o godzinie 9 Ginny zeszła do kuchni. Nie wyglądała zbyt dobrze, ale nie ma się czemu dziwić. Chciała myśleć pozytywnie, ale chwilowo nie umiała. Wiedziała, że najpierw musi się z tym uporać. Ona po prostu potrzebuje czasu.

- Zrobiłem jajecznicę, siadaj - zaczął chłopak zgarniając resztki jedzenia z patelni.

- Nie jestem głodna - powiedziała.

- Proszę Ginny, musisz jeść.

- Dobrze, spróbuję - powiedziała nie chcąc się kłócić. Wbiła widelec w jedzenie, a następnie zawartość znów poleciała na talerz. Nie chciała jeść, ani myśleć, mogła tylko siedzieć i patrzeć się przed siebie. Zebrała się jednak w sobie, bo obiecała chłopakowi, że spróbuję zjeść. Posmakowała jajecznicy i dopiero wtedy poczuła jak bardzo była głodna. Ze smakiem wciągnęła wszystko ze swojego talerza. Następnie nalała sobie soku do szklanki, pijąc usłyszała dzwonek telefonu swojego chłopaka. Blaise zdziwił się telefonem o tej godzinie, przecież miał mieć dziś wolne, a tymczasem dzwoniła jego sekretarka, postanowił jednak odebrać.

- Halo - zaczął, a jego myśli pokazały mu różne scenariusze, tego co chce jego sekretarka. Żadne jego wyobrażenie nie było pozytywne. Tak też się okazało. Potrzebowali papierów, które Blaise wziął przez przypadek do domu. - Jane, nie mogę przyjechać - powiedział i ścisnął nasadę swego nosa.

Dramione - Okaleczeni ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz